Rozdział 10

236 21 0
                                    

Ostatnimi siłami powstrzymywała się od zrobienia najgłupszej rzeczy w moim rzyciu. Jednak wiedziałam, że dlugo w tej sytuacji nie wytrzymam. Wiedziałam, że strace najlepszego przyjaciela.

- Daj mi w końcu spokój ! - krzknełam zdenerwowana

- Niby jak ?! Patrz jaK się zachowujesz ! Boże Scarlett jesteś taka nieodpowiedzialna ! Nie odbierasz głupiego telefonu od 4 dni ! Nie dajesz znaku zycia ! Nic ! Dla ciebie to jest normalne ?! - chłopak juz też powoli tracił cierpliwość.

- Nie mam obowiązku odbierać tego jebanego telefonu za każdym razem ! Może nie chciałam ? A może  mi się rozładował ?

- Słyszysz się ? Ty zawsze masz przy sobie komórkę, bo boisz się bez niej wyjść. Wogóle od kiedy przeklinasz ?! Nigdy tego nie robiłaś !

- Dobrze ujęte czas przeszły.. - krzyżuje ręce na piersi.

- Powiem ci nawet dokładniej. Od kąd zaczełaś spędzać czas z Harrym ! - powiedział z pewnym wyrzutem, co podziałało na mnie jak płachta na byka.

- Nie mieszaj w to Harrego ! On nie ma z tym nic wspólnego !

- Zmieniłaś się. Nie widzisz tego ? - próbuje być spokojniejszy.

- Wcale, że nie. On po prostu pokazał mi jak żyć ! Bez ciągłego zadręczania się tym co pomyślą inni. Tym co robie, a nie powinnam. Tym co wymagają ode mnie inni. Pokazał mi jak być sobą !

- Ale ty nie jesteś sobą ! Jesteś wersją siebie podpasowanej pod niego !

- Może chce taka być ?!

- Oboje wiemy, że nie - odpowiada pewnie.

- Najwyraźniej mnie nie znasz - z lekkim przerażniem stwierdzam, że te słowa przeszły mi przez gardło zbyt łatwo. Oczywiście, że mnie znał ! Na dodatek najlepiej ze wszytskich.

- Najwidoczniej tak.. - mówi z bólem w głosie na co moje serce zabolało. Jednak moja niedawno nabyta duma nie pozwoliła mi nic z tym zrobić.

- Właśnie. Więc jakim prawem mówisz mi takierzeczy ?!

- Bo się o ciebie martwie !

- Nie potrzebnie. Nic mi nie jest. Więc teraz łaskawie daj mi spokój, bo wystarczająco zepsułeś mi dzień.

- Niby czym ? - pyta lekko zdziwiony.

- Swoją obecnością ! A teraz wyjdź, bo jestem umówiona z Harrym za 2 godziny i muszę się przygotować.

- Nie wierze, że to powiedziałaś... - mówi zawiedziony. Uwierz mi, ja też.

- To uwierz.

- Wiesz co Scarlett.. myślałem, że jesteś inna - wstaje i bierze swoją kurtkę kierując się do wyjścia.

- Inna czyli jaka ? Smutna, nieśmiała, naiwna, głupiutka Scarlett ? - prycham na tą myśl.

- Nie.. wyjątkowa, silna, nie dająca sobą pomiatać, zawzięta, orginalna i jedyna w sowim rodzaju. Moja przyjaciółka.. - n ate słowa poczułam jakby kawałek mojego serca został wyrwany.

- Kevin, ja.. -  uśwaidomiłam sobie jaką głupią suką w obec niego byłam. Już chciałam go przeprosić jednak nie dał mi dokończyć.

- Najwidoczniej w tym też się myliłem.

- Nie. Nie. Przepraszam Kevin, ja po prostu - przerwał mi dźwięk zamykanych drzwi. - Przepraszam.

Boże.. co ja narobiłam ? On się po prostu o mnie martwił, a ja tak go potraktowałam. To był odruch obronny. Harry mnie go nauczył. Jak radzić sobie z ludźmi, którzy dociekają w twoje życie i mają pretensje., ludzi nie właściwych. Ale Kevin taki nie był. Kevin to przyjaciel. Teraz już były..

Może i się trochę zmieniłam, ale to jeszcze nic takiego. Inaczej patrze na śwait. Nie boję się, że ktoś mnie za chwile wyśmieje lub poniży. Jestem odważniejsza i czuje się bezpieczniej. Wiem już co robić w jakich sytuacjach. To zachowanie czasami może wydawać się bezczelne i nieodpowiedznie, ale to jedyne wyjście. Nawet do pracy nie obawiam się już chodzić sama. Dzięki Harr'emu mam coś co było gdzieś skryte gdzieś głeboko w wewnątrz mnie. Nadzieję. Nadzieję na to, że nie jestem oddstająca od reszty. Nadzieję na noramne funkcjonowanie. Nadzieję na normalną przyszkłość.

Pojedyńcze łsy spływają mi po policzkach, gdy siadam na kanapie. Czuje taki brak, Pustkę. Do Kevina mogłam się zawsze zwrócić i zawsze nie na niego liczyć. Teraz został mi tylko Harry. Harry, który mnie pocałował, aż 3 razy myśląc, że nie będe tego pamiętać. W sumie może to za sprawą alkocholu to zrobił ? No bo niby czemu miałby całować kogoś takiego jak ja ? Widzaiłam ile dziewczyn w klubie gapi się na niego i wręcz rozbiera go wzrokiem. Nie powiem, moja samoocena poszła trochę w górę dzięki temu, że to ja przebywałąm, z nim,a nie one. I z każdym ich zazdrosnym spojrzeniem była co raz większa. To się może zdawać dziwne, ale przy Harrym czułam się ważniejsza. On nie był zwykła osobą. Był jednym z przystojniejszych mężczyzn jakich do tej pory widziałam, jak nie najprzystojniejszym. Sam jego wygląd sprawiał, że chciało się powiedzieć " bierz mnie tu i teraz ", a największe marzenie to usłyszeć jak jęczy z przyjemności jaką mu dajesz twoje imię. Jezusie, na samo wyobrażenie aż mi gorąco. Na myśl o wplątaniu palców w jego miękkie brązowe loki, patrzeniu  w te piękne szmaragdowe tęczówki i zasamkowaniu pełnych różowych ust czułam coś dziwnego tam na dole. Podniecenie. A na wspomnienie jego pocałunku jest mi tak cholernie gorąco.  Miałam paru chłopaków, ale żaden nie działał na mnie jak Harry. Tylko on sprawaiał, że czułam porządanie, a dolna partia mojego ciała wręcz błągała o kontakt z jego. Jestem dziewicą i takie coś zdarza mi się pierwszy raz, ale gdyby w tej chwili zaproponowałby mi seks nie zgodziłabym się tylkoz  jednego powodu. Mojego braku doświadczenia. Lokaty miał w swoim łóżku pewnie więcej dziewczyn niż ja związków. Jestem w tym zielona. Jednak i tak wiem, że Harry tak dzaiła na mnie, ale ja nie działąm tak na niego.

Z tą dręczącą myślą kieruję się do kuchni, aby zrobić sobie herbaty. Wyciągam z szafki kubek i wkładam do neigo szasetkę, którą zalewam gorącą wodą. Czekając aż napój chodź trochę ostygnie robię sobie dwie kanapki z serem i kłade je na talerzyku. Zabieram wszytskie rzeczy i kieruje się spowrotem do salonu. Puszczam jakiś kanal muzyczny i zaczynam jeść moje późne śniadanie.

Z Harrym tak naprawde nie miałąm planów się spotkać nie wcześcniej niż po 20. Miał jechać dziś do jakiegoś kolegi, ale nie wnikałąm w szczegóły, nie moja sprawa. Jednak jestem ciekawa co robi, o czym myśłi, czy cieszy się na nasze kolejne wyjście, a może nie ? Przez te wszytskei myśli o nim uśwaidomiłam sobie, że chyba za nim.. tęsknie ? Co prawda nie widzieliśmy się tylko pół dnia, ale w sumie 3 ostanie spędzilismy razem nie liczą tylko kiedy poszłiśmy spać. I ten pocałunek przed roztaniem. Jego idealnie wykrojone wargi na  moich. Ten smak mięty. O boźu.. to było takie.. cudowne. Znowu to uczucie !

I właśnie mnie olśniło. Szybko wstaje z kanapy i popędzię na górę. Otwieram szafę i szukam stroju na dziś. Później tylko makijaż i włosy. Przez ten czas nie strałam się wyglądać tak jak powinno się wyglądać w klubie. Tym razem toważyszyła mi jednak pewna myśl.
Żeby Harry porządał mnie tak samo jak ja jego.

Hej!

Mamy 10 rozdiał! No w końu go napisałam :D

Tak dużo wyświetleń *o*

Impossible ! <3

Bardzo dziękuję !

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;D

Następny postaram się napisać szybciej.

Będą święta, wię może uda mi się nawet kilka ;)

Do następnego ! :*

Never ForgetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz