Rozdział 12

237 16 0
                                        

* Harry *
W aucie było naprawdę ciężko skupić się na drodze. Scar może nie była tego świadoma, ale kiedy siedziala jej sukienka co jakiś czas podwijała się ukazując jeszcze więcej jej zgrabnych nóg. I jeszcze gdy podarła przedramie z lekkiego zdenerwowania, a jej piersi podniosły się do góry, tak że dekold uwydatniał je jeszcze bardziej. Musiałem przerwać moje nieprzyzowite myśli, bo sytuacja w moich spodniach stanie się naprawdę ciężka.

- Możesz mi zdradzić co się zmieniło ? - zapytałem chcąc skupić się ponownie na drodze co było naprawdę trudne.
- Ale co masz dokładnir na myśli ? - niewinność w jej głosie sprawiała, że jedyna myśl, jaka przychodziła człowiekowi do głowy, była jak brzmiałaby jęczą twoje imię. To było tak kurewsko podniecające. Ale musiałem się ogarnąc, bo inaczej w tym aucie działyby się dziwne rzeczy.
- Wiesz, wcześniej nie ubierałaś się na masze wyjścia w ten sposób - powiedziałem jakby nie robiło to na mnie wrażenia. Przed tem też wyglądała gorąco. Obcisłe jeansy i koszulka na ramiączkach z jakąś kurtką dawały człowiekowi do myślenia co się pod nimi znajdowało.
- Stwierdziłam, że w sumie co m szkodzi ? I w końcu mam gdzie ubrać tą sukienkę - zachichotała słodko.
- Nawet nie wiesz w co się wpakowałaś. Przyciągniesz uwagę większości jak nie całej męskiej części klubu. No i homoseksualnych kobiet też. Wyglądasz naprawdę barzo dobrze.
- Dziękuję - myślałem, że nic gorszego nie mogła już zrobić. A jednak. Niewinność z jaką zakładał kosmyk włosów za ucho i przygrywazła dolną wargę sprawiła, że najcenniejsza część mojego ciała wręcz próbowała się wydostać na wolność. Boże jaka ona jest gorąca. Chwała Bogu, włśnie dojechaliśmy na miejsce.

Wysiadłem pierwszy z samochodu i okążyszwy go otwarłem drzwi Scar. Wysiadła z gracją dziękując mi cicho i posyłając lekki uśmiech. Jednak gdy przez dłuższą chwile patrzyłem jej w oczy dostrzegłem coś niepokokącego. Coś jak.. smutek ?

- Scar.. co się dzieje ? Czemu jesteś smutna ?
- Nie, nie. Ja... to znaczy... chodzi o Kevina..
- Co się stało.
- Bo my.. już się nie przyjaźnimy.. - podniosła głowę dzięki czemu mogłem dostrzec jej załzawione oczy. Coś we mnie drgneło. Coś co kazało mi ją pocieszyć. Dlatego zanim choć jedna łza spłyneła po jej policzku przyciągnołem ją do siebie i mocno przytuliłem. Oparła swoją głowę o moje ramie przykładając przy okazji nos do złączenia kończyny z szyją. Jej ciepły oddech ogrzewał moją skórę, co było bardzo przyjemne.
- Nie płacz, bo się rozważesz - uzyskałem to co chciałem. Jej cichy śmiech udowodznił mi, że udało mi się ją chodź trochę pocieszyć.Oparłem głowę na jej i tak staliśmy chwilę nie przejmując się niczym do okoła. - Idziemy ?
- Tak - posłała mi mały uśmiech. Złapałem ją za rękę i weszliśmy do klubu.

* Scarlett *
Tańczyłam w rytm wolnej piosenki. Ręce miałam oplecione w okół jego szyji kiedy szeptał mi do ucha jaka to jestem śliczna. Nie krępowałam się zbytnio kiedy zerkał ukradkiem na mój dekold. Nawet można powiedzieć, że schlebiało mi to. Osiągnełam swój cel. Promile alkocholu krążyły w moich żyłach przez co chciałam go bardziej i bardziej. Mocnej pociągnełam go za włosy, gdy moje wyobrażenia z nim były co raz bardziej sprośne. Jednak kiedy przyłożyłam nos w zagłebienie jego szyji, aby zaciągnąć się jego zapachem, urok prysł. To nie był ten cudowny zapach, który czułam przed wejściem tutaj. Szara rzeczywistoś dała mi siarczysty cios w policzek. To nie był Harry, tylko Matt. Miły i sympatyczny chłopak, którego poznałam około 3 godzin temu. Chyba wyczuł, że coś nie gra, bo odsunoł mnie lekko od siebie i spojrzał w oczy.

- Wszytsko ok ? -  mówił na tyle głośno, że bezproblemowo usłyszałam go dźwięki piosenki.
- Tak. Po prostu się zamyśliłam - uśmiechnełam się sztucznie, ale chyba tego nie zauważył, bo odwzajemnił mój gest. Tylko w jego wykonaniu było to szczere.
- To dobrze - zaśmiał się cicho po czym zrobił coś czego się kompletnie nie spodziewałam. Jego usta naparły na moje.

Całował napradę dobrze. Ale porównywanie jego slodkiego pocałunku z pobudzającym zmysły Harr'ego było by nie na miejscu. Mężczyzna, którego podświadomie pragnełam, właśnie siedział na kanapie w naszej loży i rozmawiał z dziwką wyglądającą jak lalka barbie, Alice. Siostrą Matta. Kiedy tylko podeszli do naszego stolika miałam złe przeczucia. Nie czułam się już tak swobodnie. Ale co miałam zrobić ? Harr'emu najwyraźniej to nie przeszkadza, bo ciągle z nią tam siedzi. Przez ten czas co tam siedziałam, mogłam spokojnie stwierdzić, że się ze sobą dogadywali. Byłam lekko wkurzona tą sytuacją. Jednak gdy Matt zaprosił mnie do tańca, poczułam pierwszy raz od dłuższego czasu,  uważy wzrok bruneta na sobie. Alkochol i niezadowolenie spowodowane tym, że dopiero wtedy na mnie spojrzał, sprawiły iż zgodziłam się bez zawachania.
I teraz jest jak jest. Ja z Matt'em tu, a on z Alice tam. Niby tylko rozmawiali, ale jednak czułam dziwną złość na dziewczyne. Jakby.. zadzrość. Wiem, że to głupie, bo tylko rozmawiali. Ale oprócz tego czułam jeszcze smutek, który pojawił się przy uświadomieniu sobie powodu mojej zazdrości. Ja i Harry mogliśmy robić co nam się tylko podoba i z kim nam się tylko podoba. Nie byliśmy do siebie przywiązani, nie było obowiązku, abyśmy spędzali razem cały czas. Nie musieliśmy być sobie wierni jeśli chodzi o płeć przeciwną.
Bo ani Harry nie był mój, ani ja nie byłam jego.

Hej, hej !
Wesołych świąt i mokrego dyngusa !
Święta zapowiadają się bardzo dobrze zwłaszcza, gdy widzę ponad 1,6 tys wyświetleń !
Kocham Was za to
Już 3 rozdziały w tak krótkim czasie. Mam nadzieję, że uda się i więcej ;3
Tym razem jest więcej opisanych sytuacji niż w poprzednich.
Ale to się powoli wrówna ;)
To moje pierwsze ff więc wiecie. Dopiero się ucze ;D
Za wszelkie błedy przepraszam, ale pisałam na telefonie.
Do następnego ! <3

Never ForgetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz