2

576 34 2
                                    

- puść go!

Krzyknęła i zwinnym ruchem wyjęła spluwę z paska. Wymierzyła każdemu z nich w głowę, ale nie miała odwagi strzelić, bo inaczej jej brat byłby już bez głowy. Ostatni na celowniku był ten młody. Kiedy w niego wycelował, podsiwiałemu mężczyźnie mignął strach w oczach. Doskonale to widziała.

- twój syn?

Skierowała się do niego skinając głową na bruneta.

- puśćcie mojego brata a nikomu nic się nie stanie. Wyglądacie na mądrych ludzi, wiec pokażcie ze nimi jesteście.

Uśmiechnęła się lekko odbezpieczając broń

- Ej Suz, swoją droga, skąd ty masz tego Glocka? Mówiłem ci ze broń palna jest moja?
- pf, a ty, to możesz mieć noże? Tak? W takim razie ja mam glocka

Pokazała mu język, po czym wróciła do swoich oprawców

- to jak puścicie nas?

Cisza

- oh błagam, jak mój brat zginie to nie myślcie, ze rzeź skończę tylko na młodym. Cała wasza trójka będzie asfalt całować.
- Gelnn i.....ty Upuścicie broń na 3. Może być takie układ?

Zapytał ten siwiejący

- No chyba musi

Wzruszyła ramionami

- 1
-2
-3

Koreańczyk upuścił nóż a Dziewczyna tylko zabezpieczyła glocka

- miała upuścić!

Krzyknął młodszy w kapeluszy. Spojrzała na Niego wymownie

- zabezpieczenie to trochę jak upuszczenie, wiec tez się liczy

Brunet spuścił głowę, przez co Suzan nie mogła zobaczyć jego oczu które zakrywał kapelusz, ale doskonale dojrzała ten lekki uśmiech

,,uroczo"

- dobra mała lajzo—

Odwróciła się w stronę brata który szedł do niej stabilnym i pewnym krokiem.

— skąd do cholery masz ten pistolet
- z drzewa wiesz?
- serio pytam, skąd?
-  kupiłam

Rzuciła mu wyśmiewcze spojrzenie

- nie No tak serio, to leżał pod blatem w odzieżowym
- ale ja tam przecież byłem?!
- moja wina ze jesteś sierotą? I to na dodatek ślepą?

Zaśmiała się. Po czym spojrzała za brata

,,ups oprawcy jeszcze nie poszli...o nawet się śmieją. No to niezle"

- ej, ty Koreańczyk! Uważaj za tobą!

Krzyknęła widząc nadchodzącego zimnego w stronę mężczyzny. Za nim ten zdążył zareagować, ona wyjęła sztylet i rzuciła w głowę już na sto procent martwego trupa.

- chodź Theo, musimy iść.

Złapała brata za rękę i ruszyli przed siebie.

Szli szybkim tempem alby zgubić przed chwilą spotkaną grupkę. Suzan całą drogę do sklepu, myślała o tym chłopaku. Wydawało się jej ze kiedyś już go widziała, ale młodszego.

********

Droga minęła im dość szybko. Suzan, uchyliła drzwi wejściowe. Gdy była już w środku, gestem ręki pokazała bratu ze może wejść i jest czysto.

Now fear the dead| TwdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz