13

319 19 43
                                    


Od kiedy chłopak poszedł, ryczałam w poduszkę. Nie mogłam się pogodzić ze go straciłam. W sumie nie straciłam ale.... to nie to czego chciałam.

Leżałam na łóżku tyłem do wejścia. Nagle, usłyszałam jak ktoś otwiera kraty.
Szybko wytarłam łzy i i odgarnęłam włosy z twarzy

- kto i czego?

Warknęłam nawet się nie odwracając

- zawsze jesteś taka chamska?

Słysząc ten głos szybko podniosłam się pozycji siedzącej. Przede mną stał szarooki blondyn, ten którego wczoraj nikt nie mógł znaleźć...

- co się z tobą wczoraj działo?
- powiedzmy ze byłem na wycieczce poza murami

Lekko się uśmiechnął

- po co?
- poszedłem do apteki poszukać jakiś lekarstw
- wiesz ze nie musiałeś
- tak wiem, ale....czy ty płakałaś?

Chłopak podszedł szybko i kucnął na przeciwko mnie. Złapał moją twarz w dłonie i zagłębił się w moje oczu

- nie płakałam, a nawet jeśli, to tu jest zbyt ciemno żeby to zobaczyć
- widzisz mam dobry wzrok—

Zaśmiał się cicho

— ale co się stało?
- nie ważne i tak nie zrozumiesz

Uśmiechnęłam się smutno a po moich policzkach znowu zaczęły lecieć łzy

- może nie zrozumiem, ale czasem jest się lepiej komuś wygadać nic dźwigać to samemu

Odwzajemnił uśmiech

- No bo....bo Carl jest moim przyjacielem

Po tych słowach znacznie przybliżyłam się do chłopak, i złączyłam nasz usta. Blondyn na początku zszokowany nie oddawał pocałunków ale po chwili zaczął to nadrabiać

- bałam....pomóż mi... o nim zapomnieć

Wydyszalam pomiędzy pocałunkami. Alex znacznie przyspieszył tępo i już wtedy zaczęła się walka o dominację. Stwierdziłam ze tak szybko nie odpuszczę i muszę jakoś oderwać myśli od Carla co nawet w tamtym momencie było niemalże niemożliwe.

Alex wygrał... dostosowałam się do tępa blondyna a następne wplotłam dłonie w jego włosy żeby ten, mógł pogłębić pocałunek. W między czasie chłopak wstał i posadził mnie na swoich kolanach, nogami zamknęłam jego biodra przez co jego ręce wyładowały na mojej talii. Czułam się...dobrze...chociaż wolałbym żeby na miejscu blondyna siedział teraz Carl

- ja przepraszam

Zaszłam szybko z chłopaka zanim byłoby za późno.

- nic się nie stało, ale jak to Carl jest twoim przyjacielem, to znaczy.....kurwa ja już nic nie rozumiem

Chłopak zrezygnowany oparł łokcie o kolana i położył na nich głowę już całkiem na mnie nie patrząc.

- chce o nim zapomnieć! Problem w tym ze nadal go kurwa kocham!—

Zsunęłam się po ścianie na zimną i brudna podłogę

— zabij mnie, cokolwiek byle by to się już skończyło

Zaczęłam szlochać. Wplotłam ręce w swoje włosy lekko je ciągnąć, Byłam bezradna, czułam się jak pieprzona ofiara losu, jak jebany śmieć którego nikt nie chce nawet wyrzucić...

- nie mów tak

Chłopak usiadł obok mnie i przyciągnął ramieniem. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową....jego serce....biło tak spokojnie. Oddech był wyregulowany, za każdym razem kiedy jego klatka się podnosiła ja czułam się spokojniejsza, do momentu w którym zasnęłam.

Now fear the dead| TwdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz