Rozdział 15

972 43 37
                                    

Sen

Tej nocy, Ina w ogóle nie spała. Cały czas myślała nad tym co może planować ciotka, skoro wiedziała co ona kunje. Obawiała się najgorszego.

- Ina, obudź się. - zawołał mały Anthony.

- Już.. Nie śpię.. Spokojnie, co się stało? - zapytała zmartwiona widząc podpuchnięte oczy swojego brata. - Dlaczego płakałeś?

- Miałem zły sen. Mamo, czy ty jesteś zła na tatę? - spytał chłopczyk. Dziewczyna zaśmiała się lekko.

- Nie, kochanie. Wszytko jest dobrze. - zapewniła go, chodź tak naprawdę nic nie było dobrze. Była gryfonką, a bała się wyznać przyjacielowi co tak naprawdę do niego czuje?! Przecież to żałosne.

Wstała z łóżka i zabrała trzylatka na ręce. Rudowłosy wtulił się w nią. Zeszła na dół, gdzie do jej nosdrży dostał się zapach świeżo zrobionego ciasta przez panią Weasley. Anthony od razu pobiegł do Molly.

- List dla ciebie. - powiedział George, podając dziewczynę kopertę zaadresowaną dla niej.

Fioletowowłosa chwyciła przedmiot do ręki. Poszła do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Rozdarła papier. Zaczęła czytać zawartość pergaminu.
Po jej policzkach poleciały łzy. Jej domyślenia wobec ciotki się sprawdziły. Nie mogła w to uwierzyć.. Chociaż mogła. Domyślała się tego.

„Jasmino, pewnie już się tego domyślałaś. Od zawsze byłaś bystrą i mądrą dziewczynką. Życie, pisze nam różne scenariusze.. No cóż, nie zawsze są one piękne, ale nie o tym tutaj mowa. Spotkajmy się w rezydencji Gravitów jutro wieczorem. Nikomu nic nie mów, albo twojemu chłoptasiowi coś się przypadkiem stanie."

Ina spojrzała w dal wypuszczając łzę. Teraz wiedziała, że nie ma wyjścia. Gdyby coś stało się Fredowi, przez nią.. Nie wybaczyłaby sobie tego. Nawet nie chciała o tym myśleć.

- Ina, wszystko dobrze? - z transu wyrwał ją głos Freda. Szybko otarła łzy z twarzy, a potem odwróciła się uśmiechnięta do niego. - Teraz wiem, że nie. Co się dzieje?

- Przejdziemy się? - zapytała nieśmiało. Rudowłosy przytaknął na pytanie Gravity. Razem udali się na dwór, a dokładniej na polankę, na której jako dzieci bawili się w mugolską grę zwaną berkiem.

- Powiesz czemu jesteś smutna? - spytał Fred przerywając ciszę między nimi. Nienawidził, kiedy była smutna. Wolał ją całą uśmiechniętą od ucha do ucha lub ubrudzoną farbą, kiedy znowu robiła jakiś przekręt.

- Fred, ja.. - zaczęła Ina, lecz przerwał jej niespodziewany wybuch. Spojrzeli po sobie, po czym od razu pobiegli w stronę głośnego dźwięku. Obydwoje wybiegli na dwór. Ich oczom ukazały się płomienie. Cała Nora była w płomieniach.

- Ciotka daje znak. - szepnęła do siebie Ina, patrząc na palącą się Norę.

Pani Weasley płakała, wszystkim widok płonącej Nory, ich domu, sprawił wielki ból. Jasmina wiedziała, że nie ma wyjścia. Musi się spotkać z ciotką. Nawet gdyby miała przypłacić tym życie. Na szczęście ogień dało się ugasić, a dzięki różnym zaklęciom, prędko rzuconym przez Inę, po pożarze nie było ani śladu. Fioletowowłosa wzięła na ręce swojego młodszego brata i weszła do domu. Była pewna, że musi się z nim pożegnać. Z wszystkimi. Dlatego śmiała się z każdych żartów bliźniaków, spędzała dużo czasu w towarzystwie dziewczyn, pomagała Molly Weasley w pracach domowych, czytała książki Anthony'emu, udało jej się nawet umówić Lizzie i Percy'ego na randkę, a wszystko na przełomie jednego dnia. Jutro wieczorem miała stawić czoła swojej ciotce i ciemności, która panowała w jej starym domu.

- Mamo, a ile jest gwiazd na niebie? - zadała pytanie mały Anthony, gdy Ina siedziała w pokoju malca. Dziewczyna skończyła właśnie czytać mu Baśnie Barda Beedle'a. Uwielbiał je.

- Bardzo wiele. - odpowiedziała uśmiechając się ciepło.

- A najpiękniejszą ze wszystkich jest twoja mama. - dodał Fred, siedzący obok Iny. Ta zarumieniła się i odwróciła wzrok gdzieś indziej. Zastanawiała się czy powiedzieć Weasley'owi o swoich uczuciach, przecież mogła już nie mieć takiej okazji. Trzylatek zasnął.

- Ina.. - zaczął Fred łapiąc za rękę nastolatki. Była gryfonka spojrzała mu w oczy. Czemu akurat on doprowadzał ją do takiego stanu? Czy miało to sens? Od dawna męczyły ją te pytania, lecz była świadoma jednej istotnej rzeczy. Na zabój zakochała się we Fredzie Weasley'u. Co miała zrobić, dlaczego tak trudno było jej to powiedzieć.. Może bała się odtrącenia i zepsucia długoletniej przyjaźni? Ale czy to była tylko przyjaźń? Rudemu wydawało się, że Ina traktuje go tylko jak przyjaciela, co jeszcze bardziej powodowało smutek w jego sercu. Kochał ją i w tej chwili nie miał pojęcia, co tak właściwie ma powiedzieć. Nie był tak bogaty, jak Oliver Wood, i wiedział, że z nim Ina będzie szczęśliwa.

- Fred. Jeżeli myślisz, że ja i Oliver się spotykamy, to jesteś w błędzie. - zapewniła go jakby czytała w jego myślach.

- Ale... - przerwała mu.

- Oliver to tylko przyjaciel, nic więcej. Poza tym ma dziewczynę, a ja.. Ja.. Ja się zakochałam w kimś innym. - wyznała rumieniąc się przy tym.

Jego serce pękło. Dosłownie. Nawet nie pomyślał, że tym kimś mógł być on sam.

- Znam go? - zapytał po dłuższym milczeniu. Ina pokiwała twierdząco głową. - Dobrze, że znalazłaś sobie kogoś dobrego.

I już miała odpowiedzieć, gdyby nie George Weasley wchodzący do pomieszczenia.

- Przepraszam, że przerywam te wasze amory, ale macie przyjść na kolację. - młodzi zarumienili się. Fred, widząc nie uwagę Gravity, złapał ją w talli, po czym przerzucił Jasminę przez ramię, i zszedł z nią na dół.

Jasmina Gravity, po raz ostatni spojrzała na dom Weasleyów. Był już wieczór dwudziestego szóstego lipca. To właśnie w tym dniu, Ina miała spotkać się z ciotką. Ze łzami w oczach teleportowała się przed spalony, dawniej zamieszkiwany przez nią i rodziców, dom. Cicho westchnęła. Gdyby stało się jej coś, albo ciotka użyłaby jednego z zaklęć niewybaczalnych, zostawiła list, który cała rodzina Weasleyów przeczyta jutro rano. List wszystko wyjaśnia. Nie wiadomo było, jakie zamiary wobec niej miała Madeline Vegas. Przekroczyła próg dawnego domu. Od razu poczuła na swoim ciele mrok...

Kiedy cię poznałem // Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz