Nie wierzę, że ty to zrobiłeś..Wszystko się zmieniło. Ina przestała istnieć dla Freda. Nie obchodziło go, jej zdanie. Udawał, że nigdy jej nie znał co załamało Inę. Ich przyjaciele wiedzieli jedno, że dzieje się coś niedobrego. Cała paczka licząca się z kiedyś ośmiu przyjaciół, teraz już siedmiu czyli Hermiony, Rona, Harry'ego, Ginny, Angeliny, George'a i Iny, siedziała przy stole gryfonów jedząc kolację przy tym rozmawiając. Aby Ina nie uczestniczyła w rozmowie. Nie było jej do humoru, ale że nie chciała psuć zabawy innym, udawała że wszystko jest dobrze. Fred zajmował się swoją dziewczyną - Mylene. Obciskiwali się przy każdej możliwej okazji. Do sali wpadł Percy. Zabrał Inę i wyszedł z jadalni razem z nią.
Wspólnie z Jasminą rozmawiali na temat przedostania się do jej domu. Dziewczyna opowiedziała mu cel ich podróży. Jest nim odnalezienie przyjaciółki Iny z dzieciństwa. Fioletowowłosa była pewna że jej
przyjaciółka - Lizzie, jest właśnie w jej domu w mugolskim świecie. Tam się poznały, a śmierciożercy przestali już tam myszkować, więc było bezpiecznie. Poczekali, aż Percy skończy obchód i deportowali się do rezydencji Gravitów. Upewnili się czy nie ma nieproszonych gości, po czym weszli do środka. Dom był ogromny. Miał trzy piętra. Piękny ogród z dużym basenem, a w środku domu znajdowało się ponad sto pokoi. Wiele z nich było pustych, lub skrywały w sobie tajemnice. Budynek był koloru białego, a jego dach zdobił czerwony kolor. Przez Ine, przepływały różne emocje. Smutek, radość, tęsknota, spokój. To czuła. Ale zakucał w niej też niepokój. Bała się, że coś stanie się Percy'emu. Nie mogła stracić przyjaciela. Chciała jak najszybciej znaleźć Lizzie i zabrać ją do siebie. Dobrze wiedziała gdzie może być jej przyjaciółka. Chwyciła rudowłosego za rękę. Poprowadziła ich na drugie piętro do jej pokoju który sam w sobie był przeogromny, to w nim się wychowała. Wlokli się po schodach dość długo. W końcu dotarli do pokoju. Percy się dziwił, jak ona mogła tak przez całe życie chodzić po tych schodach, lecz Ina miała swój sposób na to. Uwielbiała biegać po schodach, choć mama jej tego zabraniała, bojąc się o jej bezpieczeństwo.Po lewej stronie pomieszczenia, mieściło się łóżko w kształcie serca na którym spoczywał czerwony koc i masa fioletowych, oraz różowych poduszek, a obok niego biała szafka nocna. Na prawej stronie panowała toaletka, biurko, a także szafki i komódki w odcieniach białości. Zauważyli, w oknie szlochającą po cichu blondynkę. Ina się uśmiechnęła podchodząc bliżej. Jednak jasnowłosa ruszyła się z miejsca i rzuciła na fioletowowłosą.
- Ejejej. Tak się wita swoją przyjaciółkę?! - spytała Jasmina z dołu.
- Jasi?! - urodowała się Lizzie podnosząc Inę do góry tak, że stała na swoich nogach.
Lizzie Cathberth, najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa Jasminy. Razem się wychowały, bo ich matki były najlepszymi przyjaciółkami, więc traktowały się jak siostry. Lizzie, chodziła do innej szkoły - Beauxbatons. Jednak to, i tak nie powstrzymało dziewczyny od nie utrzymywania kontaktu.
- Wiedziałam że cię tu znajdę, dlaczego uciekłaś z Beauxbatons?
- Wiesz, dowiedziałam się prawdy.. innej prawdy - odpowiedziała łamanym głosem odwzajemniając gest.
Zielonooka wypuściła ją z uścisku i pogładziła po ramieniu dodając jej otuchy.
- Moji rodzice, nie są moimi rodzicami.. jestem.. a-adoptowana - zadrżała aż tak, że Ina poczuła dreszcze na swoim ciele.
- Jestem wnuczką Dumbledore'a... - dodała po chwili próbując się uspokoić.
Dopiero teraz dostrzegła Percy'ego który oglądał książki Iny. Coś w nim przykuło jej uwagę. Był..taki inny. Nie był szalony i jakiś napalony tylko opanowany i przystojny. Spojrzała pytająco na Inę czekając na odpowiedź. Osiemnastolatka od razu zrozumiała. Mogły rozmawiać bez słów, rozumiały się wzrokowo.
CZYTASZ
Kiedy cię poznałem // Fred Weasley
FanfictionNa wstępie, naprawdę nie wiem czym ta opowieść Was tak oczarowała. Nie jest doskonała, pisałam ją jako nie doświadczona amatorka, ale serdecznie zapraszam Was w moje progi. Co tu pisać. Miłość Freda Weasley'a. Wiadomo że, o takiej tematyce opowiada...