Ship: Gweather (Gwen x Heather)
Osoba która zamawiała: Matrixus
Heather
Weszłam do szkoły pewnym krokiem i odgarnęłam moje długie, czarne włosy (teraz spięte w kucyk czerwoną gumką) do tyłu. Miałam na sobie czerwoną bluzkę z dekoltem, czarną kurtkę i w tym samym kolorze spódnicę. Moje czerwone kozaki wydawały stukot gdy stawiałam kolejne kroki, a złoty wisiorek w kształcie serca kusząco znikał za bluzką. Patrzyłam przed siebie jednak czułam na sobie wzrok chłopaków którzy gapili się na mnie pożądliwie. Podeszłam do swojej szafki i otworzyłam ją uśmiechając się pod nosem: żadne z tych napaleńców nie miało u mnie szans. Gdy tylko zamknęłam drzwiczki moim oczom ukazała się uśmiechnięta dziewczyna o czarnych, lekko kręconych włosach. Miała na sobie ciemno-zieloną sukienkę z chokerem i czarne rajstopy oraz kozaki na obcasach w kolorze sukienki.
W ciągu tych kilku miesięcy bardzo się zmieniła...
-dzień dobry, kochanie.-wyszeptała mi wprost do ucha, a ja wzdrygnęłam się gdy powietrze je musnęło. Na dźwięk jej aksamitnego głosu po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze, a gdy czarnooka to zauważyła zachichotała zadowolona z tego, że udało jej się wywołać u mnie taką reakcję.
-Gwen, ciszej! Ktoś mógł cię usłyszeć!-zbeształam ją szybko rozglądając się wokoło. W odpowiedzi dziewczyna zaczęła owijać sobie mój kucyk wokół palca, a ja chciałam odskoczyć lecz uderzyłam się o szafkę. Dziewczyna widząc moje zdenerwowanie znów się zachichotała.
-Wyluzuj. Nikogo tu nie ma.-odparła po czym zaczęła bawić się moim naszyjnikiem. Przyjemność ogarnęła moje ciało, a mi coraz trudniej było utrzymać się przy zdrowych zmysłach. Jej skóra zawsze była chłodna i za każdym razem gdy blade palce Gwen muskały choćby mały skrawek mojej skóry dosłownie traciłam kontakt ze światem z przyjemności.
-G-Gwenny... Proszę...-wydyszałam, a ona zachichotała i w końcu odsunęła się; tylko ona potrafiła doprowadzić mnie do takiego stanu. Opadłam na szafkę próbując wyrównać oddech, a gdy mi się to udało zaczęłam panicznie rozglądać się wokoło: na szczęście słowa czarnookiej miały pokrycie w rzeczywistości i faktycznie wokoło nikogo nie było. Dziewczyna odeszła (jeszcze na "do widzenia" zalotnie zahaczając o mój kucyk) nadal chichocząc.
Spotykałyśmy się od 2 tygodni, ale nikt o tym nie wiedział. I wolałam by tak zostało: byłam szkolną "gwiazdą" i oficjalnie byłam dziewczyną Alejandro. Gdyby ktoś się dowiedział, że wolę dziewczyny...
-Jesteś urocza, Heather.-odparła dziewczyna, a ja zarumieniłam się. Czarnooka odeszła, a ja westchnęłam i wyjęłam książki z szafki. Zaledwie kilka minut później usłyszałam kroki i poczułam znajomy zapach męskich perfum. Wzięłam głęboki wdech i już miałam się odwrócić gdy nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy.
-Zgadnij kto?-do moich uszu dobiegł dźwięk głosu, na który większość lasek w szkole dostawało palpitacji serca. Ja natomiast czułam jedynie irytację: pieprzony podrywacz!
-Alejandro.-odparłam udając zadowoloną, a gdy chłopak zabrał ręce z mojej twarzy odwróciłam się do niego i od razu poczułam jak składa buziaka na moim policzku. Zmarszczyłam brwi i przetarłam ślad po pocałunku, a Alejandro zachichotał. Nikt jednak nie mógł dorównać słodkiemu chichotowi Gwen...
-cześć skarbie.-odparł, a ja wysiliłam się na uśmiech. Czułam się naprawdę okropnie ale nie dlatego, że go oszukuję lecz dlatego, że muszę brać udział w tej szopce. Moi rodzice wyrzuciliby mnie z domu gdyby dowiedzieli się, że ich córka jest lesbijką. Gwen doskonale wiedziała, że między mną a Alejandro nie ma nic romantycznego i powiedziała, że po zakończeniu szkoły wyjedziemy stąd razem. Ale ja nie byłam pewna czy to wytrzymam...
CZYTASZ
Totalna Porażka: One-Shorts
FanfictionTutaj będę wrzucała one-shorty na zamówienie z "Totalnej Porażki" ze wszystkich sezonów. Możecie pisać zamówienia w pierwszym rozdziale.