IV. Pozory mylą

857 9 4
                                    

Ship: Linsday x Heather

Osoba która zamawiała: Blomet

Heather

Nienawidziłam jesieni. Życie i tak jest ciężkie, a ten depresyjny nastrój, który towarzyszy tej porze roku sprawiał, że życie stawało się o wiele cięższe, niż zazwyczaj.

Obudziłam się w swojej bogato zdobionej sypialni i podeszłam do szafy: same markowe ubrania, torebki, buty i dodatki. Wszystko było tak drogie, że najprawdopodobniej przeciętny człowiek musiał się urodzić z 5 razy, aby na to wszystko zarobić. Wybrałam brązowe kozaki, jeansy, czarną kurtkę i czerwony top. Włosy spięłam białą gumką, bo choć zazwyczaj były one rozpuszczone, to teraz przeszkadzało mi to, że co chwila jakiś niesforny kosmyk wpadał mi do oka. Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki jogurt naturalny, co chwila patrząc na zegarek: za 20 minut zaczyna się pierwsza lekcja, ale to autobusu zostało tylko 7 minut. Nie chciałam jeździć do szkoły moim samochodem z jednego powodu: był równie drogi co moje ciuchy i na pewno zostałby skradziony.

Gdy przekroczyłam próg prestiżowej szkoły, od razu chciałam znaleźć Alejandro: chodziliśmy razem już 2 lata, a teraz w liceum wszystkie laski się za nim oglądały. Kiedy kroczyłam szkolnym korytarzem, również i ja byłam w centrum uwagi. Szukałam swojego chłopaka, ale to, co zobaczyłam nie było fajne: stał kilka metrów dalej w towarzystwie jakiejś blondynki. Podeszłam więc bliżej i nasłuchiwałam ich rozmowę:

-A z czym ci pomóc?-spytał Alejandro, a dziewczyna zachichotała. Nie widziałam dokładnie jej twarzy, gdyż była ona zasłaniana przez mojego chłopaka.

-Z matematyką. Proszę, jesteś najmądrzejszy w szkole!-pisnęła, a chłopak się zamyślił. Ciekawiło mnie, co to za jedna.

-Ok, spotkajmy się po szkole w miejskiej bibliotece. Do zobaczenia!-odparł, a dziewczyna odeszła. Alejandro omal nie dostał zawału, gdy natknął się na mnie.- Heather?! A co ty tutaj robisz?

-O to samo mogłabym zapytać ciebie! Zdradzasz mnie?-spytałam, dźgając go palcem w klatkę piersiową. Chłopak przez chwilę patrzył na mnie bez słowa, by po chwili wybuchnąć śmiechem, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Zmarszczyłam brwi.- Co cię tak bawi?

Chłopak w mgnieniu oka spoważniał, po czym odparł:

-Mi amor uwierz mi, że nie masz o co być zazdrosna. A jeśli mi nie wierzysz, pójdź ze mną.-odparł, po czym mnie przytulił. Jego propozycja chyba faktycznie wskazywała na to, że nie ma nic do ukrycia...

Parę godzin później staliśmy już przed budynkiem oczekując na tajemniczą dziewczynę. Było zimno, więc Alejandro chwycił za telefon.

-Gdzie jesteś, Linsday? Czekam na ciebie!-odparł, a mnie zamurowało: już nawet ma jej numer!

Skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam, aż zakończy rozmowę. Gdy ten moment w końcu nadszedł i Alejandro spojrzał na mnie zrozumiał, że jest mi winien wyjaśnienia.

-To chyba normalne, że mam numer osoby, której będę dawał korepetycje?-odparł, a mnie zatkało: nie wspominał o tym, że tych spotkań będzie więcej!

Już miałam coś powiedzieć, ale nagle ujrzałam w oddali jakąś dziewczynę. Miała długie, farbowane na blond włosy, czerwone kozaki, białe rajstopy i beżową kurtkę. Wyglądała znajomo.

-cześć, Alejandro! A to kto?-spytała, wskazując na mnie. Nie wydawała się być zła z powodu mojej obecności, więc może rzeczywiście moje podejrzenia były bezpodstawne...?

Totalna Porażka: One-ShortsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz