Ship: Mall x Zoey
Osoba która zamawiała: KiraBlackkumb
UWAGA: Opowiadanie nie jest powiązane z "Totalną Porażką".
Zoe
Stałam przed więzienną bramą oczekując, aż osoba ją otworzy i miałam nadzieję, że zrobi to szybko: moje rude włosy były targane przez wiatr, a przez trzymaną w rękach teczkę nie mogłam nawet doprowadzić ich do ładu. W końcu brama otworzyła się, a ja weszłam do środka i od razu zostałam przywitana przez ciemnoskórego policjanta, który uśmiechał się do mnie niepewnie. Wydawał się być sympatyczny, wbrew temu, co słyszy się o tym... Miejscu dla ludzi, którzy w życiu zabłądzili.
-Zoey Anderson?-spytał, poprawiając czapkę. Skinęłam głową i ruszyłam w ślad za mężczyzną, który bez słowa przywołał mnie ręką. Przez całą drogę gapiłam się na własne buty, starając się ignorować seksistowskie komentarze więźniów. Byłam tu pierwszy raz, a pacjent któremu miałam pomóc ponoć był... Wyjątkowy.
Miałam wrażenie, że ta droga nigdy się nie skończy, ale strażnik stanął nagle jak wryty, przez co omal nie wpadłam na niego, gdyż rozmyślałam o osobie, której miałam pomóc. Nagle do moich uszu dotarła dobrze znana mi melodia "In The Hall of the Mountain King", którą kojarzyłam z dzieciństwa. Zorientowałam się, że gwiżdże ją chłopak w pokoju, przy którym stanęliśmy.
-To jest ten chłopak. Zazwyczaj nie może wychodzić z celi, ale na czas terapii będzie przebywał w pokoju socjalnym.-odparł policjant i otworzył drzwi.-Mal, przywitaj się.
Gdy tylko mój wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem chłopaka poczułam się chora. Jego wzrok był pusty i pozbawiony emocji. Ostrożnie weszłam do środka, a policjant stanął przy drzwiach.
-Witaj, Mal. Jestem Zoey, twoja nowa terapeutka.-odparłam, zajmując miejsce przy niewielkim stoliku. Chłopak uśmiechnął się ukazując lukę w zębach i przeczesał swoją grzywkę w stylu emo palcami.
-hej piękna. Jeśli Ty masz mnie leczyć, to wolę zostać chory.-odparł, a ja w ostatniej chwili powstrzymałam rumieniec. Kątem oka dostrzegłam jednak, że moja reakcja go satysfakcjonuje, więc odchrząknęłam wymownie.
-Miło mi Cię poznać, Mal. Jestem tu, aby ci pomóc. Możesz mi coś o sobie powiedzieć?-spytałam, siląc się na uśmiech, choć przy tym chłopaku czułam, że zaraz zejdę na zawał.
-Lubię grać w piłkę i pomagać innym.-odparł, a ja prychnęłam zniesmaczona.
-Doprawdy? W twoich aktach jest napisane, że byłeś w poprawczaku jako nastolatek i gnębiłeś inne dzie-...-zaczęłam, ale chłopak uderzył pieścią w stół.
-Skoro tyle o mnie wiesz, to po cholerę się pytasz?!-odparł wściekły, a ja zaskoczona jego nagłą zmianą nastoju odsunęłam się.
-Mal, to standardowe pytania. Chciałam tylko zweryfikować... -odparłam, starając się ukryć mój strach. Zanim jednak dokończyłam, chłopak dosłownie przewrócił dzielący nas stół.
-Wynoś się stąd!-krzyknął, a policjant który zobaczył całe zamieszanie, wpadł do celi i zakuł chłopaka w kajdanki. Nawet gdy go wyprowadzał, szatyn krzyczał.-Dopadnę Cię, Zoey!
Gdy zostałam sama, westchnęłam: to chyba koniec terapii na dziś. Zebrałam swoje rzeczy i opuściłam budynek. Coś mi mówiło, że zostanie psychiatrą więziennym nie było moim powołaniem. Miałam już do czynienia z różnymi ludźmi, ale to co robił ten chłopak było... Przerażające. Nie, nawet to słowo nie opisze tego, jak czułam się po tym spotkaniu.
CZYTASZ
Totalna Porażka: One-Shorts
FanfictionTutaj będę wrzucała one-shorty na zamówienie z "Totalnej Porażki" ze wszystkich sezonów. Możecie pisać zamówienia w pierwszym rozdziale.