XXV. Pierwszy w życiu obóz

237 5 1
                                    

Ship: Dashawn (Dave x Shawn)

Osoba która zamawiała: Jadziaxx_




Shawn






Kiedy tylko samochód podjechał pod bramę obozu wystrzeliłem z pojazdu jak strzała. Mama nawet nie zdążyła się ze mną pożegnać bo od razu chwyciłem swój bagaż.

OBÓZ ZOMBIE!

Wreszcie przygotuję się do walki z tymi potworami! Ileż ja musiałem błagać rodziców o ten wyjazd...

-Witaj przygodo!-krzyknąłem kładąc torbę obok siebie gdy tylko przeszedłem przez bramę. Wokół było pusto więc nikt dziwnie na mnie nie patrzył. Zdziwiłem się, że wokoło nikogo nie ma ale może była jakaś wycieczka. Przyjechałem dzień później (o czym moja mama uprzednio poinformowała organizatora obozu) bo musiałem pomóc rodzicom: oboje pracowali, a ich urlop zaczynał się dzień po rozpoczęciu obozu. A ktoś musiał zaopiekować się babcią...

Nie zdziwił mnie brak obecności kogokolwiek: z góry założyłem, że udali się na jakąś atrakcję. Chwyciłem swój bagaż i postanowiłem rozejrzeć się wokoło. Zobaczyłem ściankę wspinaczkową z motywem skał która pewnie miała być imitacją wspinaczki górskiej w razie spotkania zombie w tym terenie. Trochę dalej zobaczyłem pistolety na wodę i mankiety zombie które kiwały się jak kaczki w wesołym miasteczku: to pewnie ma być symulacja strzelania do nich. Ujrzałem również pomieszczenie przypominające stołówkę na drzwiach których znajdował się znak skażenia.

Ale super!

Zacząłem rozglądać się za swoim domkiem gdy nagle usłyszałem krzyk. Przekonany, że ktoś potrzebuje pomocy pobiegłem w stronę z którego dochodziły odgłosy: był to jeden z domków.

-Co się dzieje?!-krzyknąłem otwierając drzwi "z buta" gotowy do ewentualnego ataku. Nie zauważyłem jednak niczego niepokojącego prócz chłopaka który skulony trząsł się pod stołem...

-Z-Zostałem uwięziony!-jęknął rozpaczliwie na co ja powoli (widząc w jakim jest stanie) podszedłem do niego i ukucnąłem nieopodal.

-Spokojnie. Jak masz na imię?-spytałem na co chłopak przyjrzał mi się z nieufnością w oczach.

-D-Dave...-wydusił w końcu na co ja podałem mu rękę zachęcając tym samym by wyszedł spod stołu.-Tak bardzo się bałem...

Chłopak był niższy ode mnie i był dość chudy. Na pewno chudszy niż ja. Miał ciemno-brązowe włosy i karnację ciemniejszą od mojej.

-Ja jestem Shawn. Powiesz mi jak to się stało?-spytałem na co on skinął głową. Dowiedziałem się, że na obozie przebywa 3 chłopaków którzy (delikatnie mówiąc) sprawiają, że obóz ten zamienia się w koszmar: Duncan, Alejandro i Mal.-Nie bój się. Z kim jesteś w pokoju?

-Rozpiski są na drzwiach.-odparł nieco spokojniej na co ja skinąłem głową i wyjrzałem zza drzwi: domki były dwu i trzyosobowe. I jak się okazało ja dzieliłem swój z tym chłopakiem.

-hej, mamy wspólny domek!-odparłem pewnie kładąc swoją torbę koło wolnego łóżka.-Nie martw się tymi chłopakami. Byłem już na niejednym obozie i nie raz trafiałem na kogoś ich pokroju. Są mocni w gębie ale ręki na ciebie nie podniosą.

Nie wiem czy go przekonałem. Szczerze mówiąc sam nie byłem pewny własnych słów bo ludzie są naprawdę różni choć często bardzo podobni...


Okazało się, że poza nami na tym obozie jest jeszcze ta 3. No cóż tematyczne obozy nie zawsze budzą entuzjazm. Co prawda Duncan, Alejandro i Mal nie wyglądali mi specjalnie na fanów zombie ale może po prostu im się nudziło i dlatego tutaj przyjechali. No cóż dopóki nie będą psuć mi zabawy jest git. Chyba zyskałem ich sympatię w momencie gdy "strzelaliśmy" do zombie bo kilkukrotnie mnie chwalili:

Totalna Porażka: One-ShortsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz