XII. Rachunek za błędy

738 15 8
                                    

Ship: Duncney (Duncan x Courtney)

Osoba, która zamawiała:

Courtney

Siedziałam przed telewizorem ubrana w szary sweter, czarne rajstopy i spódnicę w tym samym kolorze. Był to jeden z tych jesiennych wieczorów, więc zrobiłam sobie gorącej czekolady i spięłam włosy w kucyk nie chcąc by znalazły się one w napoju. Wsypałam to kubka czekoladę i podeszłam do lodówki by wyjąć z niej mleko. To właśnie wtedy moim oczom ukazało się zdjęcie moje i Duncana: chłopaka, który jako pierwszy złamał mi serce. Nie miałam pojęcia skąd ono się tu wzięło ale obstawiam, że gdy się tu przeprowadzałam po prostu je tu zostawiłam. No właśnie, przeprowadziłam. Gdyby nie rodzice, nadal mieszkałabym w bloku. Nie mówię, że to źle, ale moje życie potoczyło się kompletnie inaczej, niż zaplanowałam: zamiast iść na studia prawnicze, przez dwa lata leczyłam depresję po rozstaniu z Duncanem i po stracie przyjaciółki. A przez to, że byłam taka przemądrzała, jedyną przyjaciółką jaką mam obecnie jest Bridgette. Owszem, po rozstaniu z punkiem spotykałam się jeszcze ze Scott'em, ale chyba próbowałam zmienić go tak, by przypominał mojego byłego chłopaka. No tak, znowu kogoś próbowałam zmienić. Z zamyślenia wyrwał mnie dziwny zapach, jakby coś się paliło...

-MLEKO!-pisnęłam, po czym szybko zdjęłam rondelek z palnika. No tak, mogłam tylko pomarzyć o gorącej czekoladzie. Cholera przez to, że zachciało mi się powspominać, teraz w całym domu śmierdzi spalenizną. Warknęłam zła na siebie, po czym chwyciłam za zdjęcie i podarłam je. Następnie znów nalałam mleka do drugiego rondla i tym razem bardzo pilnowałam, by się nie spaliło. Gdy napój był już gotowy, wróciłam do salonu. Okazało się, że właśnie trwa relacja na żywo o byłych gwiazdach "Totalnej Porażki", więc byłam bardzo zaskoczona. Prowadzącymi byli oczywiście Chris i Blaineley, którzy jak zawsze świetnie się bawili sypiąc obraźliwymi komentarzami. Większość rzeczy powiedzianych w programie była dla mnie mało interesująca, ale gdy prowadzący skończyli omawiać sukcesy byłych uczestników, zaczęła się pikantna część programu, czyli rozmowy o związkach. W tamtym momencie chciałam wyłączyć telewizor, bo zaraz wylałaby się masa hejtu na rzeczy, które nie były już aktualne. Owszem, sama kiedyś zachowywałam się jak wariatka po rozstaniu z punk'iem, ale odkąd moje życie nie ułożyło się tak jak planowałam, zaczęłam bardziej doceniać to co mam i cieszyć się z małych rzeczy. Oglądałam więc to gówno tylko dlatego, że chciałam się pośmiać. Nie tylko nauczyłam się, że nie jestem "pępkiem świata", ale też zaczęłam naśmiewać się z ludzi, którzy się za taki "pępek świata" uważali, np. Blaineley, która właśnie podeszła do Trenta i Gwen.

-No proszę, proszę, proszę! Kogo my tu mamy?-spytała z szerokim uśmiechem godnym psychopatki. Wzdrygnęłam się z obrzydzeniem widząc jak się szczerzy, podczas gdy para na ekranie się zarumieniła.-Nie sądziłam, że do siebie wrócicie po tym, co wywinęła Gwen. Ukradłaś Courtney chłopaka.

W tym momencie zrobiło mi się wstyd: czułam się okropnie, bo teraz przeze mnie ta dziewczyna która w niczym nie przypominała dawnej siebie (miała teraz czarne włosy spięte w kucyk i wyglądała normalnie) już zawsze będzie nazywana "złodziejką chłopaków", a to przecież był wybór Duncana i z czasem zdałam sobie sprawę, że nie mogę mieć o to do niego pretensji. Chciałabym go spotkać i przeprosić za to wszystko, co mu zrobiłam. Zrobiło mi się smutno i chcąc jakoś odgonić złe myśli postanowiłam przejść się na spacer. Ubrałam tylko na siebie beżowy płaszcz, założyłam brązowe kozaki i szarą czapkę, po czym wyszłam z domu. Padał deszcz, przez co wszystko nabrało tego charakterystycznego zapachu po deszczu. Szłam właśnie po ulicy zastanawiając się, jaka powinna być moja reakcja na to co usłyszałam? Czy powinnam się cieszyć, że Gwen już raczej nie będzie się kręciła koło punk'a? Może on też już kogoś ma? Z zamysłu wyrwał mnie jakiś głos.

Totalna Porażka: One-ShortsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz