XXXI. Księżniczka

185 3 5
                                    

Ship: Duncney (Duncan x Courtney)

Osoba która zamawiała: Majatotaldrama1

                                                                                              Courtney

Pakowałam swoje rzeczy do kartonowych pudeł przepełniona poczuciem porażki. Kto by przypuszczał, że nadmierne ambicje mogą być powodem wyrzucenia z colleg'u?

Kiedy szłam korytarzem ze spuszczoną głową trzymając w rękach tylko karton i czując na sobie kpiący wzrok kolegów z roku poczułam jak bardzo jestem żałosna. Nie patrzyłam na nich ale wiedziałam jaką satysfakcję daje im ten widok oraz słyszałam szepty które wymieniali między sobą. Zacisnęłam usta próbując powstrzymać się od płaczu jednak kiedy tylko zamknęły się za mną drzwi łzy same popłynęły z moich oczu i zaczęły spływać po policzkach. Moja mama czekała już w samochodzie ze zmartwioną miną i bez słowa odjechała kiedy tylko wsiadłam do pojazdu. Nie patrzyłam nawet przez okno samochodu na miejsce z którym jeszcze do nie tak dawna wiązałam spore nadzieje na udaną przyszłość.

-Wszystko się ułoży, skarbie.-odparła mama uśmiechając się do lusterka, a ja mimowolnie odpowiedziałam jej tym samym gestem. Nie, wcale nie poczułam się lepiej, ja po prostu nie chciałam jej martwić: i tak już pewnie jest załamana naszą sytuacją rodzinną.

-Wiem, mamo.-uśmiechnęłam się do niej blado ale reszta drogi minęła nam w kompletnej ciszy. Droga była dość długa i kiedy dotarłyśmy do domu powoli zaczęło się ściemniać. Wzięłam więc swoje rzeczy oraz klucze od mamy i poszłam otworzyć drzwi. Ostatni raz byłam w domu rodzinnym kiedy jechałam do collegu, tuż przed rozwodem rodziców...

Kiedy tylko przekroczyłam próg domu w mojej głowie pojawiły się sceny sprzed kilku miesięcy: kłócący się o kolejną rzecz rodzice, nasz przerażony pies: border collie o imieniu Britney patrzący na to wszystko przerażony i ja: ich córka obserwująca ze strachem w oczach to co się dzieje. Próbująca zrozumieć jak właściwie do tego wszystkiego doszło?

"Jesteś zwykłym dupkiem! Ciągle zajmujesz się pracą, a my cię w ogóle nie interesujemy!"-słowa mamy odbijały się echem w mojej głowie wywołując niewyobrażalny, pulsujący ból.

"Courtney jest już dorosła, a ty i tak wolisz kawki z tymi twoimi przygłupimi przyjaciółeczkami!"-ripostował matkę ojciec co jeszcze bardziej ją nakręcało. Na nic zdawały się moje próby załagodzenia ich konfliktu: słyszałam tylko, że jestem "gówniarą" i, że mam się nie wtrącać...

Westchnęłam na to wspomnienie i ruszyłam w głąb domu. Z perspektywy czasu wiem, że to lepiej iż się rozwiedli ale na samym początku było nam wszystkim bardzo ciężko. Od zawsze obwiniałam o wszystko ojca który od towarzystwa mojego i matki wolał obecność swojej puszczalskiej sekretarki: Heather.

-Kochanie? Wszystko w porządku?-z zamyślenia wyrwała mnie mama. Dopiero wówczas zrozumiałam, że znowu odpłynęłam myślami (co ostatnimi czasy zdarzało mi się dość często) i znienawidziłam za to siebie w myślach.

-Tak, tak... Po prostu się... Zamyśliłam.-odparłam szybko nie chcąc wzbudzać jej podejrzeń. Sama miałam ostatnio problemy osobiste ale robiłam wszystko by nie dawać mamie powodów do zmartwień: i tak już wystarczająco cierpiała.

-Może powinnaś gdzieś wyskoczyć z Bridgette? Ostatnio widziałyście się jak byłaś tu na ferie zimowe, a trochę rozrywki dobrze ci zrobi.-odparła siląc się na delikatny uśmiech ale ja nie byłam przekonana do tego pomysłu.

-A co z tobą? Znowu będziesz siedziała tu całkiem sama?-zapytałam marszcząc brwi na co mama pokręciła głową.

-Umówiłam się z przyjaciółkami jutro na kręgle i pizzę.-odparła na co ja odetchnęłam z ulgą w duchu; oglądałam wiele seriali w których to "świeżo upieczona" rozwódka po rozstaniu od razu rzuca się w wir internetowych randek. A wiadomo jak to często się kończy... Nie chciałam by ktoś zranił uczucia mamy...

Totalna Porażka: One-ShortsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz