10

291 13 6
                                    

Pov- Taylor

PO LEKCJACH~

Jest już po lekcjach i o dziwo minęły one całkiem szybko. W szkole już nie widziałam nigdzie Julie, chociaż w sumie jak miałabym ją zobaczyć jak po lekcji od razu biegłam do łazienki i czekałam tam do końca przerwy...
Teraz jak tak myślę dlaczego to zrobiłam to jedyne co mi przychodzi do tego pustego łba to dlatego iż po prostu nie chciałam jej widzieć. To dla już za dużo śmierć rodziców itp.

      DRYYYYN DRYYYN~~
(To telefon dzwoni jak coś)

- Halo?

- Cześć Taylor!

- Dziadek? O co chodzi coś się stało?

- Chciałem ci tylko powiedzieć że zabrałem twoje rodzeństwo do nas wiesz za chwilę masz swoje 18 urodziny więc już pora abyś mieszkała sama.

- Okej? Ale tylko po to dzwonisz?

- Tak a teraz wybacz ale muszę kończyć trzymaj się.

No tak zapomniałam że dziadek mnie nie lubi... A dlaczego? Kiedyś zdarzyło się że trochę jeździłam jego samochodem i skończyło się tak że samochód był trochę porysowany i przez to właśnie dziadek mnie nie lubi więc już jasne dlaczego wziął moje rodzeństwo a mnie zostawił...
Wychodzę ze szkoły i czuję wolność.
Więc tak plan na dziś:
- kupić telefon
- kupić jedzenie
- zadzwonić do Williama
- dowiedzieć się kiedy jest pogrzeb rodziców

To chyba nic trudnego jak to mówią dla chcącego nic trudnego!
Idę w kierunku mojego samochodu otwieram wchodzę rzucam plecak na tylne siedzenie i odpalam więc kierunek hmm... Najpierw galeria

40 MINUT PÓŹNIEJ~

Jestem już w galerii więc ruszam do sklepu iSpot teraz pytanie jaki telefon wybrać... iPhone 12 Pro Max jak zaszaleć to zaszaleć podchodzę do kasy kupuje wychodzę. O huj... W sensie o mój boże... Julie...

- O Hej Taylor!

- C-Cześć Julie co tu robisz?

- A przyszłam z przyjaciółką tak po prostu pochodzić po sklepach a ty?

- J-Ja? Aaaa ja no ten... Musiałam kupić nowy telefon, wiesz mam jeszcze dużo spraw do zrobienia więc muszę już lecieć trzymaj się!

Czy jestem idiotką? Tak!
Nawet nie czekam na odpowiedź z jej strony bo po prostu biegnę w stronę ruchomych schodów.
Okej telefon załatwiony teraz mogę jechać do jakiegoś marketu po jedzenie... Hmm... Walmart idealnie
Biorę wózek i tak... Chleb, masło, dżemy, słodycze, picie i tyle...
Jak to śmiesznie musi wyglądać nastolatka biegnąca z wózkiem przez market... Przynajmniej ludzie będą mieli ze mnie beke hehe...

GODZINA PÓŹNIEJ W DOMU~

Okej zakupy wypakowane, telefon też
więc nareszcie mogę zadzwonić do Williama...

- Tak słucham?

- Cześć William!

- Ooo! Taylor... Przykro mi z powodu śmierci rodziców trzymasz się jakoś?...

- Tak, tak nie musisz się martwić wszystko jest w porządku. Mam sprawę.

- O co chodzi?

- Czy mógłbyś zostać prezesem firmy do puki ja nim nie zostanę?

- Oh... No tak firma! Oczywiście nie widzę problemu!

- Dobrze to co miesiąc mi melduj co z firmą a co tydzień wysyłaj mi pieniądze na konto dobra?

- Oczywiście zrozumiałem! Ale musisz być na spotkaniach i przyjęciach...

- Tak tak wiem będę jestem cały czas pod telefonem jak coś.

- W porządku do zobaczenia

- Do zobaczenia!

No mówiłam William to złoty człowiek jest! Uwielbiam gościa...
Jeszcze tylko napisać do ciotki kiedy pogrzeb i tyle...

Od: Taylor
Do: Ciotka
- Cześć ciociu ja chcę się dowiedzieć kiedy będzie pogrzeb rodziców.

Od: Ciotka
Do: Taylor
- Cześć Taylor pogrzeb najprawdopodobniej odbędzie się w czwartek w następnym tygodniu.

Czwartek następny tydzień... Niech będzie. W sumie cieszę się z tego że z Ciotką mam dobry kontakt chociaż z nią nie wiem dlaczego ale bardzo duża część rodziny mnie nie lubi z resztą z wzajemnością...
Pukanie do drzwi przeszkodziło mi moje myślenie...
Otwieram drzwi a tam...

-------------
Cześć!
Dalsza część jednak będzie kontynuacja!
Pracuje już nad następną książką jak coś!
Więc dajcie gwiazdkę i komentarz
I Baiiiii <333

Green EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz