Pov- Taylor
Papiery, papiery i jeszcze raz papiery... Kiedy już myślałam że skończyłam to Will przyniósł mi ich jeszcze więcej... Zajęło mi to trochę nie powiem jest 14:32 a o 15 mam być w domu. Chyba to niewykonalne zadzwonię do Franka.
- Heeey Frank!
- Nie Frankuj mi tu! Gdzie ty do cholery jesteś?! Jest już 14:33 a ciebie nadal nie ma!
- Haha... Wiesz... Sprawy się troszeczkę skomplikowały w firmie...
- Ugh! To znaczy? Kiedy do kurwy będziesz?
- Noo tak za 40 minut chyba? Poza tym nie denerwuj się bo złość piękności szkodzi!
- Taaa... Dobra czekamy na ciebie
- A tak w ogóle to jak dostaliście się do mojego domu?
- Noo... Można powiedzieć żeee... Monica weszła oknem i znalazła drugi klucz?
- Yyyy... Wiesz że to liczy się jako włamanie?
- Jakie tam włamanie my kulturalnie weszliśmy! To Monica się włamała pamiętaj!
- Dobra kumam... Za 40 minut będę nie zniszczcie mi domu bajlando!
- No do zobaczenia!
Włamali mi się do domu... A nie moment jak to Frank powiedział oni "kulturalne weszli". Wielka mi też kulturka...
Wstałam z krzesła, wzięłam telefon i wyszłam z biura. O dziwo nigdzie nie widziałam Claudii... Meh może jest przerwa czy coś, i chyba faktycznie jest przerwa bo nie widzę ani jednego pracownika...50 MINUT PÓŹNIEJ~
Dojechałam cała i zdrowa do domu o dziwo bo jakiś debil mi prawie w tył samochodu wjechał... Nie wiem kto mu prawo jazdy dał ale pewnie jakiś debil nieważne.
Wyszłam jak księżniczka no dobra może nie jak księżniczka bo prawie się wyjebałam... Ale wyszłam z samochodu... i udałam się do drzwi od domu o dziwo było cicho... Żadne światło nie było zapalone ani muzyki nie było ani nic...
Otworzyłam drzwi i było cicho... Co jest kurwa coś się odjebało czy co?- NIESPODZIANKA!
- Japierdole Monica! Pojebało cię?! Chcesz żebym na zawał zeszła?!
- Nie sraj w gacie chodź! I uwaga od razu mówię... Alkoholu jest dużo i jedzenia a no i prezentów!
Weszłam do salonu i jezuuuu... Był ładnie ozdobiony podoba mi się...
- Tayyyyy!!! Moja kochana przyjaciółko! Życzę ci jedzenia, alkoholu, spokoju i wakacji bo ostatnio jakaś taka sztywna byłaś!
- Tak, tak dzięki Frank...
- Tay skarbie!!!
- Hmm...? Oooo Julie!
- Czeeeeeeść... Jak ci dzień mija?
- Kochanie dobrze się czujesz?
- Wyśmienicie! Czuję się wręcz cudownie!
- Ale jesteś pewna? Na pewno?
- Mhmm... Monica dała mi takiego dziwnego papierosa...
- Mhm... Wiesz... Idź spać do mnie do pokoju dobra? Ja muszę porozmawiać z Monicą.
- Monica kurwa! Co ty odpierdalasz?! Co ty jej blanta dałaś?
- Aaa... O to ci chodzi... No tak ale wiesz ona chciała wyluzować a ja akurat mam kilka blantów więc jej dałam i to za darmo!
- Ugh... Nie ważne kto tu w ogóle jest?
- Nooo... Na pewno ja, ty, Frank i Julie a reszta to... Jacyś ludzie ze szkoły chyba
- Chyba? Stara nie wiem czy wiesz ale mam firmy i muszę dbać o wizerunek! A ty mi tu sprowadzasz jakiś ludzi których nawet nie znasz!
- Jezuuu... Dobra spokojnie przecież wszystko jest w porządku... Nie masz czasami wygłuszonych pomieszczeń na piętrze?
- No mam ale co to ma do tego?
- Noo... Twoja księżniczka będzie mogła się wyspać przynajmniej... A i jest sprawa czy ja i Frank możemy u ciebie spać???
- A własnych domów nie macie?
- No mamy ale wiesz... Trochę lipa wrócić do domu tak wyglądając...
- Czaję... Możecie tu spać tylko macie mi wszystkich ludzi po imprezie stąd wywalić...
- Okej! A! I jeszcze jedno nie idź do łazienki na parterze bo tam ktoś rzyga chyba... Baiiii!
... Co jest kurwa nie tak z tym światem. Pierdolę biorę jedzenie i idę do góry... Mam szczerą nadzieję że do jutra w tym domu nikogo z tych obcych ludzi nie będzie...
Przeciskam się przez ludzi aż w końcu dochodzę do kuchni, otwieram lodówkę, biorę sushi z szafki biorę płatki i idę do góry...
Myślę że u góry nikogo nie ma prawdopodobnie...- Zostaw mnie w spokoju!!
- Ey noo nie bądź taka... Chodź pójdziemy do pokoju będzie fajna zabawa uwierz...
- Mam dziewczynę!
- Dziewczyna nie ściana można przesunąć! Chodź idziemy do pokoju przecież nie ma właścicielki domu!
- Hey! Zostaw ją w spokoju i wypierdalaj!
- Ugh! Weź idź do swoich znajomych czy coś!
- Masz zostawić moją dziewczyną w spokoju i spierdalać z mojego domu w trybie natychmiastowym!
- Taaa ty jesteś właścicielką imię nazwisko podaj
- Taylor Johnson! To jest MÓJ dom a ty zakłócasz MOJĄ imprezę!
- Dobra wyjdę ale z tą dziewczyną zgoda?
- Chyba śnisz debilu!
Ten człowiek mnie już za bardzo wkurwia żeby zakłócać moją imprezę i próbować poderwać także moją dziewczynę!
Ten frajer jeszcze coś mówił ale nawet go nie słuchałam nienawidzę takich ludzi!
Uderzyłam go z pięści w mordę, typ cofnął się cofnął się kilka kroków, podeszłam do niego i od razu wyczułam mocną woń alkoholu...
Kopnęłam faceta w brzuch, a ten upadł na kolana, pociągnęłam jego twarz do góry za włosy i wysyczałam...- Jeśli jeszcze raz zobaczę cię na mojej imprezie lub jeszcze raz zobaczę jak podrywasz moją dziewczynę to będzie gorzej... Spadaj stąd puki jestem opanowana.
Chłopak miał zakrwawione oczy czyli był naćpany... Chłopak pokiwał głową, wstał, przeprosił za swoje zachowanie i pobiegł do wyjścia...
Nagle poczułam damskie ręce oplatające moje plecy.- Dziękuję... Chodźmy spać jestem zmęczona...
- Dobrze idź weź jakieś moje spodenki i koszulkę i idź się umyj... Ja pójdę się umyć do drugiej łazienki
Poszłyśmy razem do pokoju, wzięliśmy ubrania na zmianę i ruszyłyśmy do łazienek.
25 MINUT PÓŹNIEJ~
Właśnie wyszłam z łazienki, impreza nadal jest i jestem pewna że jeszcze długo będzie się ciągnąć...
Wchodzę do pokoju, lampka nocna jest zapalona, a Julie leży już w łóżku i najprawdopodobniej śpi kładę się do łóżka, podłączam telefon mój i Julie do ładowarki i gaszę lampkę.- Dobranoc Julie...
------------------------
Ruszyłam dupę i napisałam rozdział!
Wiem wiem jestem super i w ogóle.
Mam nadzieję że miło spędziliście święta wielkanocne bo u mnie te święta były nawet znośne...
Czekajta na następne rozdziały!
Do później jabłka wy moje! ❤️
CZYTASZ
Green Eyes
FanfictionJulie - 17 letnia dziewczyna średniego wzrostu z długimi blond włosami, pięknymi niebieskich oczami oraz pięknym uśmiechu Po 7 latach mieszkania w Nowym Jorku Wraz z rodzicami oraz bratem wraca do Kanady. Czyli swojego rodzinnego miasta. Taylor...