6

390 25 1
                                    

Pov- Julie

Czuję jak ktoś coś robi w kuchni to pewnie mama znając ją to pewnie herbatę. Tak zdecydowanie moja mama uwielbia pić herbatę od owocowej do jakiś dziwnym ziołowych...
Mniejsza o nią. Czuję że leżę na czymś miękkim bardzo bardzo miękkim...
Od kiedy moja poduszka jest taka miękka, wygodna i oddycha? CZEKAJ... Odddycha?.. poduszka oddycha? Czy ja umarłam? A może to horror i leżę teraz na jakiejś zabójczej poduszce która chce mi odgryźć głowę?!... Nie no spokojnie... To nie horror.

- Ej wiem że mam wygodne cycki ale nie musisz się tak kręcić- mówi osoba z cholernie seksowną chrypką.

Moment ten głos... Znam go doskonale o tak zdecydowanie znam ten głos... Taylor no tak przecież została na noc. A ja na niej spałam boże co za wstyd...

- A tak serio chcesz kawy czy coś?- pyta dziewczyna z lekką... Troską?

- kawa i kanapki- odpowiadam.

- Się robi szefowo ale to musisz położyć się obok zaraz wrócę- mówi dziewczyna z wyraźnym rozbawieniem.

Kładę się obok i widzę dosyć uroczy widok dziewczyna ma na sobie moją koszulkę oraz moje spodenki, ma rozczochrane włosy i zaspane oczy które są takie urocze i piękne jednakowo... Dobra ogarnij się Julie to jest tylko Taylor mimo że jest piękna, seksowna i słodka jednakowo to nie patrz się tak na nią...
Czy rozmowa ze sobą jest normalna? Tak mi się wydaję chyba.

Pov- Taylor

Schodzę na dół i od razu czuję zapach jakiś ziół no nie za przyjemny zapach zwłaszcza że wilki mają lepszy węch, słuch no i mają więcej siły ale to chyba każdy wie.

- Oooo dzień dobry! Nazywam się Alison w czym ci mogę pomóc?

- Dzień dobry ja chciałam zrobić coś do jedzenia.

- Nie ma problemu co siebie życzysz?

- ymm... Dwie kawy i kanapki?

- Nie ma sprawy 20 minut i będzie gotowe.

- Dobrze dziękuję.

Biegnę do pokoju Julie najszybciej jak mogę wchodzę bez pukania i od razu żałuję...
Przede mną stoi Julie w czerwonej bieliźnie... Stoi tyłem więc mnie nie widzi cóż lepiej dla mnie chyba.

- Przecież wiem że za mną stoisz- odpowiedziała dziewczyna ze spokojem.

- J-ja... T-tak za 20 minut będzie śniadanie tylko to chciałam powiedzieć...

- Dobra w mojej szafie są ciuchy więc coś tam wybierz. Na pierwszą lekcję nie zdążymy ale jak się pośpieszymy to może zdążymy na drugą ewentualnie 3- mówi Julie kończąc swój makijaż.

Wstaję bierze ubrania i wychodzi po prostu wychodzi a ja stoję jak idiotka na środku jej pokoju...
Podchodzę do szafy wybieram czarną bieliznę, dżinsy, czarną koszulkę i tego samego koloru skarpetki.
Idę do łazienki tam się myję ubieram i jestem gotowa. Fizycznie tak a psychicznie nie bardzo...

Pov- Julie

Siedzę właśnie w kuchni i jem kanapki które popijam kawą. Słyszę jak ktoś schodzi ze schodów więc to pewnie Taylor. Muszę przyznać że chciało mi się śmiać gdy stała jak kółek na środku mojego pokoju i pożerała mnie wzrokiem.

- Dobra skoczymy do ciebie do domu tam weźmiesz plecak a no i co ty na to abyśmy pojechały twoim samochodem?- mówię.

- No spoko mi pasuje- odpowiada

Idziemy w stronę drzwi. Ubieramy swoje buty ja jeszcze biorę dżinsową kurtkę z szafy i ruszamy w kierunku domu Taylor.

----------------
Uwaga powracam do żywych a tak serio... To są święta, zrobię wam jakiś maraton skoro już są te święta
Także no trzymajcie się i do jutra!

Green EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz