Rozdział 1 | 5/5

261 20 7
                                    

Tom 1

Rozdział 1: Morderstwo w Obserwatorium Syriusza, część 5

Jeśli rzeczywiście odpowiedzialny za to jest nieproszony gość, nie ma wątpliwości, że jest to mężczyzna. Może nadal ukrywać się w budynku.” Kirigiri wyglądała na trochę zmartwioną.

Tak, muszę to sprawdzić. Sama. Przepraszam, ale musisz tu zostać na chwilę. Zwiąże też twoją prawą rękę.” Jeśli to ona była winowajcą, to ona też musiała przygotować kajdanki. Jeśli tak było, to pewnie ma gdzieś zapasowy klucz. Gdybym zostawiła ją bez opieki, mogłaby odpiąć kajdanki. Musiałam więc przypiąć obie jej ręce. „Bez urazy.

Właściwe, byłabym bardziej zaniepokojona, gdybyś nie była osobą, która by o tym pomyślała.” Powiedziała Kirigiri z chłodnym wyrazem twarzy.

Ale... nawet gdybym chciała ją powstrzymać, nie miałam żadnych dodatkowych kajdanek, liny, ani niczego, czym mogłabym jej związać ręce.

Użyj mojej wstążki.

...Czy to w porządku?

Jeśli zostanie użyta do udowodnienia mojej niewinności.

Skinęłam głową i poluzowałam jedną ze wstążek zawiązanych wokół jej warkoczyków. Przywiązałam nią jej prawa rękę do poręczy krzesła. I gdy to zrobiłam obie ręce były unieruchomione.

Zamierzam pójść i zbadać każdy pokój jeden po drugim. Jeśli nasz niechciany gość jest gdzieś w pobliżu, może spróbować przejść między pokojami i ukryć się gdzieś indziej, abym go nie zauważyła. Ale jeśli ty jesteś tutaj, w centralnej sali, powinnaś go przejrzeć.

Więc mam być obserwatorem?

Tak, lecz ten mężczyzna może być dla ciebie super niebezpieczny, gdy masz obie ręce związane w ten sposób. Jest przecież mordercą. Jeśli się pojawi, po prostu krzycz z całych sił. Przybędę cię uratować w mgnieniu oka.

Uratujesz mnie?

Istnienie niechcianego gościa udowodniłoby twoja niewinność. Ochronię cię mimo wszystko.

Rozumiem...Ale wierzę, że w tym momencie będzie już za późno.” Jak zawsze Kirigiri zachowywała się tak, jakby to nie miało z nią nic wspólnego. „Ale jeśli pozwolisz mi to powiedzieć, nie sądzę, abyś mogła logicznie wywnioskować, że jestem niewinna tylko dlatego, że obecny jest nieproszony gość. Powód ukrywania się tej osoby niekoniecznie musi być związany z morderstwami, na przykład...

To nie ma znaczenia! Rany! Przerwałam. W takiej sytuacji, jeśli ktoś się tu skrada, to po prostu zdrowy rozsądek, mówi mi, żebym skopała mu tyłek!

„...Chyba.

Naprawdę wątpię w tego kogoś. Wchodzi i wychodzi z tego budynku w środku burzy śnieżnej w środku nocy... Ale to nie ważne. Poprowadzę to śledztwo.

Zostawiłam Kirigiri i wyruszyłam zbadać najbliższy pokój. Odsłoniłam zasłony, sprawdziłam zamki w oknach i zbadałam stan śniegu na zewnątrz.

Sprawdzenie okien we wszystkich pokojach nie zajęło mi długo. Wniosek był taki, że wszystkie okna były zamknięte od zewnątrz. W śniegu nie było nic podejrzanego.

Żaden z pokoi gościnnych nie miał klimatyzacji, ani niczego takiego, poza trzema oknami. Takie więc, idąc tym tokiem myślenia, nikt nie był w stanie wyjść oknami.

Następnie zbadałam wejście. Drzwi frontowe były zamknięte, a na śniegu nie było żadnych śladów wychodzenia lub wchodzenia przez nie.

Ostatecznie nie znalazłam żadnych dowodów na to, że ktoś wchodził lub wychodził z budynku. Nie wykryłam też obecności niechcianego gościa - to znaczy, nikogo oprócz mnie i Kirigiri, kto by żył.

Kirigiri czekała na mnie w holu, wciąż unieruchomiona na krześle.

Niestety wygląda na to, że nie ma tu nikogo oprócz ciebie i mnie.

Nie było niczego na śniegu?

Nie, mam na myśli to, że podczas burzy śnieżnej ślady czegokolwiek zostały by prawdopodobnie usunięte przez śnieg bardzo szybko, ale gdyby ktoś tam przechodził, z pewnością byłoby w nim chociaż wgniecenie.

A więc...

Nie, można powiedzieć, że to jest o wiele prostsze.

Możesz porównać Obserwatorium Syriusza do hermetycznie zamkniętej butelki. Dopóki butelka pozostanie szczelna, nigdy nie będzie w niej nic więcej bądź mniej. Więc jeśli są trzy ciała i dwóch ocalałych, jeden z ocalałych musi być sprawcą. Dlatego winowajcą jesteś ty, Kyouko Kirigiri.

Osobą, o której mowa, spojrzała na mnie dziwnie. Szkoda, ale nie mogłam jej jeszcze uwolnić.

Jeśli moje rozumowanie było prawidłowe, nie było wątpliwości, że to ona jest sprawcą. Ale prawdą było też, że nie mogłam się z tym pogodzić. Czy to naprawdę jest możliwe, by ta dziewczyna zabiła trzech dorosłych mężczyzn i ułożyła ich ciała na łóżkach.

Nie wiem już, co się dzieje.... O co chodzi z tą całą sprawą?” Narzekałam bezmyślnie. Ten dziwny budynek to jedno, ale dziwna prośba, którą otrzymaliśmy, to drugie... Ale teraz, w końcu rozumiem jedną rzecz. Incydent opisany w tym liście nie był incydentem, o którego rozwiązanie nas proszono, ale incydent, w który angażowaliśmy siebie.

„...Yui-Oneesama.” Przerwała Kirigiri.
O czym ty mówisz?

Hę? Pisemna prośba. Był nią czarny list, prawda? A w nim napisane było miejsce, broń i wszystkie inne rzeczy.

„...Pokaż mi czarny list, o którym mówisz.

Jeśli chcesz?

Zostawiłam ją siedzącą na krześle, wróciłam do swojego pokoju i przekopałam plecak. Wyciągnęłam list i wróciłam do holu.

Pokaż mi.

Bezmyślnie spełniłam jej prośbę. Wyjęłam złożony, czarny papier z wnętrza koperty. Treść listu została napisana białymi pociągnięciami pędzla.

Kirigiri spojrzała na treść, a potem zdawało mi się, że temperatura jej ciała spadła, a ona momentalnie pobladła. „Yui-Onnesama... To nie są zwyczajne morderstwa.”

Co? Co masz na myśli?

To najprawdopodobniej....gra.


Danganronpa Kirigiri Tom 1 | TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz