Rozdział 7 | 5/7

72 3 4
                                    

Tom 1

Rozdział 7: Codzienne życie, część 5

„Nie możemy wyciągnąć żadnych wniosków z tych plików." Kirigiri położyła plik prosto na półkę. „Nie ma żadnych informacji kontaktowych. Myślisz, że mogłybyśmy je zdobyć od pracownika?"

„Nie, nie moga tego robić. Pracownicy nie mogą kontaktować się bezpośrednio z klientem, jak i detektywem. Możemy podejść do lady i zostawić wiadomość do detektywów."

„Nic nie możemy na to poradzić." Powiedziała Kirigiri, bawiąc się swoim warkoczem, wyglądając na niezadowoloną. „Tak wysoka klasa może być zbyt niezwykła, aby być rodzajem detektywa jakiego szukamy."

„Powinnyśmy popatrzeć na podwójne zera?"

„Tak myślę."

Wybrałyśmy losową półkę. Podwójne zera mają zero dla swojej drugorzędnej specjalizacji i zero dla swojej rangi, aby pokazać, że są najwyższej klasy detektywami. Na miejscu ich podstawowej specjalizacji nie ma zera, więc trzeba szukać ich w każdej sekcji, bo inaczej się ich nie znajdzie. Jakbyśmy wędrowały po lesie detektywów przeglądajac niezliczone pliki.

„Słyszałam, że jest ich około 20."

„To sporo."

„Ale tak talent zdarza się raz na trzy tysiące, prawda? Myśląc w ten sposób, potrójne i podwójne zera są naprawdę poza naszą ligą." Westchnęłam ciężko.

Spędziłyśmy godzinę na poszukiwaniu i znalazłyśmy 7 plików. Szczególnie tych, którzy zostali zarejestrowani niedawno.

Czy jedna z tych osób naprawdę brała udział w czarnym pojedynku?

Przeszłyśmy do czytelni i przejrzałyśmy streszczenia spraw. Nie było oczywiście napisane czy, któreś z nich brało udział w czarnym pojedynku. Wszystko co mogłyśmy zrobić to zadecydować, który wydawał się najbardziej prawdopodobny.

„Wygląda na to, że do klasy podwójnego zera też nie ma bezpośrednich danych kontaktowych."

„Co powinnyśmy zrobić?" Zapytała Kirigiri, pochylając się do przodu i zaglądając do akt leżących obok moich."

„Wszystko co możemy zrobić to zostawić wiadomość."

Biblioteka detektywów była niesamowicie analogowa. Nawet teraz, w dobie e-maili, oczekują zostawienia odręcznej notatki. Razem z Kirigiri napisałyśmy notatkę do detektywów rangi podwójnego zera. Treść była niesamowicie prosta. Pomyślałyśmy, że to bardziej ich zainteresuje.

„Chciałabym dowiedzieć się czegoś o ofiarach komitetu Catharsis. Proszę o kontakt. - Yui Samidare."

„To powinno zadziałać."

Zostawiłam notatkę na ladzie i skierowałam się w stronę wyjścia.

„Cóż, wracajmy, Kirigiri-chan."

Kirigiri skinęła głową i poszła za mną. Przeszłyśmy przez bramę i wyszłyśmy na ulicę, wiał zimny wiatr. Skierowałyśmy się na przystanek autobusowy.

„Nie mieszkasz w akademiku, prawda? Dojeżdżasz z rodzinnego domu?"

„Tak. Dziadek się mną opiekuje."

„Huh? Co z twoją mamą i tatą?"

„Oboje nie żyją." Powiedziała Kirigiri patrząc w stronę ulicy.

„...Przepraszam za to pytanie." Właściwie, czy ona ostatnio nie zareagowała dziwnie na temat jej dziadka? Może powinnam przestać mówić o jej rodzinie.

Przyjechał autobus i tak jak w drodze tutaj usiadłyśmy obok siebie. W połowie drogi Kirigiri nacisnęła przycisk by wysiąść.

„Ten przystanek jest najbliżej mojego domu."

„Okej. Dam ci znać jeśli, któryś z detektywów się ze mną skontaktuje."

Kirigiri kiwnęła głową i nawet się nie żegnając wysiadła z autobusu.

„Co za dziwna dziewczyna."

Ale była bardzo szczera, pomyślałam. Jej determinacji w stosunku do stylu życiu detektywa, nie można wytłumaczyć zwykłym poczuciem obowiązku.

Zaczęło się już ściemniać. Wysiadłam z autobusu w dzielnicy handlowej i resztę drogi do domu przeszłam piechotą. Choinki zdobiły ulice.

Były już prawie święta, a przed tym egzaminy kończące semestr. Potem będzie przerwa zimowa.

Czy w tym roku też będę sama jeść czekoladowe ciasto w święta?

Dni mijały, nadeszła przerwa świąteczna i dalej nie było żadnej odpowiedzi z biblioteki detektywów.

Gdy tylko nadeszła przerwa świąteczna, akademik opustoszał. Wszyscy wrócili do swoich rodzin. Przerwa zimowa jest stosunkowo krótka, więc większość dziewczyn rozeszło się do domu gdy tylko się zaczęła.

Osobiście, nie chciałam wracać do domu. Moi rodzice oboje pracują, więc nie byłoby to ciepłe spotkanie rodzinne. Nie było żadnego powodu by tam wracać.

Święta ponownie w akademiku, huh-?

Leżałam na łóżku patrząc w stary sufit. I gdy tylko to zrobiłam w mojej głowie pojawił się obraz twarzy Kirigiri.

Zastanawiałam się co porabia... Powinnam poprosić o jej dane kontaktowe. Ciekawie czy ma telefon.

Uderzyła we mnie nagła myśl. Gdybym poszła do biblioteki detektywów, czy nie byłoby tam jej danych kontaktowych? Im nowszy detektyw tym bardziej prawdopodobne, że te informacje zostaną zawarte w aktach. W ten sposób łatwiej jest zdobyć pracę.

Pobiegłam do biblioteki detektywów.
_________________________________________

Danganronpa Kirigiri Tom 1 | TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz