Rozdział 5

1.3K 62 558
                                    

Pov z pierwszej osoby Nagito (17lat)       (piątek 27.04)

Obudził mnie miły, miękki i czuły głos mówiący moje imię. Po krótkiej chwili zdałem sobie sprawę, że był to Hajime. Chłopak na którym zależało mi jak na niczym innym, gdy miałem siedem lat zabrał mnie z ulicy i zaopiekował się mną. Przetarłem oczy mrucząc pod nosem, otworzyłem oczy i zobaczyłem bruneta o oliwkowych oczach który siedział na boku mojego łóżka i trząsł moim ramieniem.

-Witaj albinosie.- Zachichotał.- Wstawaj, czas do szkoły.

-Cześć Hajime. Mogę dziś nie iść do szkoły? Błagam.- Zamruczałem.

-Nie. Musisz się uczyć, więc wstawaj, ogarnij się i do szkoły.

-Jeszcze 5 minut...- Błagałem.

-Nagito, twoje ,,5 minut,, zawsze zamienia się w spóźnienie w dzienniku.

Zaburczałem lekko i z wielką niechęcią wstałem i poszedłem do łazienki żeby się umyć i przebrać.

-Nagito, dzisiaj pewnie wrócę później z pracy więc nie czekaj na mnie z kolacją i zjedz sam!- Hajime krzyknął do mnie z kuchni.

Gdy wyszedłem z łazienki Hajime stał już gotowy do wyjścia, podszedł do mnie i pogłaskał po głowie jak już miał w zwyczaju.

-Dobra, ja idę i błagam nie spóźnij się do szkoły!- Hajime otworzył drzwi i wyszedł zamykając je za sobą.

Po kilkunastu minutach byłem gotowy do wyjścia. Wyszedłem z mieszkania zamykając drzwi na klucz i ruszyłem w stronę szkoły. Szczerze mówiąc nie chciałem tam iść ale nie chciałem też robić Hajime więcej problemów. Wystarczająco dużym problemem byłem ja, Hajime przygarnął mnie i opiekował się mną i wiem, że nie było to łatwe. Hajime też nie miał w życiu zbyt łatwo, podobno nikt się nim nie interesował. Lubiłem spędzać czas z Hajime, zawsze co drugi piątek robiliśmy sobie wieczór filmowy. Koce, jedzenie, dobry film i najważniejsza osoba w życiu, czy można chcieć czegoś więcej? Czasami dołączał się do nas ,,wujek" Izuru.

I z tymi myślami doszedłem do budynku szkoły. Uczęszczałem do najlepszej szkoły w mieście, Hope's Peak Academy. Była to szkoła dla osób o wyjątkowych talentach, każdy miał tu miano Super Licealnego. Szczerze mówiąc nie wiedziałem co ja tu robię, pośród wyjątkowych ludzi taki śmieć jak ja. A mój talent? Tego nawet talentem nie można nazwać! Nosiłem miano Super Licealnego Szczęściarza. Nawet jeśli miałem jakiekolwiek szczęście to i tak później stawało się coś okropnego co ,,wyrównywało" te szczęście.

Wszedłem do mojej klasy siadając na miejscu na końcu sali. Odwróciłem głowę do okna i patrzyłem się jak głupi aż do dzwonka. Na lekcjach też nie uważałem ale zawsze gdy nauczyciel mnie o coś pytał miałem szczęście to wiedzieć. Jedyne czego zawsze chciałem to wrócić do domu i spędzić miło czas z Hajime albo Izuru. W klasie miałem tylko jedną przyjaciółkę, Chisaki Nanami. Znaliśmy się od podstawówki, chociaż nigdy nie skupiała się całkowicie na niczym oprócz swoich gier, jak już przystało na Super Licealnego Gracza. Lekcje mijały a ja nie zwróciłem uwagi nawet na jedno słowo nauczyciela. Gdy było już po zajęciach ruszyłem w stronę domu.

Kiedy wróciłem przebrałem się i zjadłem obiad, nie miałem co robić więc postanowiłem się przejść. Dotarłem do parku do którego chodziłem jako dziecko z Hajime, było tu tyle wspomnień. Dzisiaj w parku było wyjątkowo dużo ludzi więc postanowiłem pójść do lasu. Po godzinie spaceru dotarłem na polanę z ławkami w środku lasu. Tak jak myślałem, żadnych ludzi, wypuściłem powietrze z ust z ulgą i usiadłem na jednej z ławek.

Siedziałem tak z kilka dobrych godzin aż spojrzałem na telefon, była 20:13. Zaczynało się ściemniać więc wstałem i ruszyłem w stronę domu. Gdy wyszedłem z lasu była 21:20, musiałem przyznać, że noc była bardzo ładna. Kiedy w końcu dotarłem do domu zegar wybił 21:30. Otworzyłem drzwi i wszedłem do mieszkania.

My Beloved ♥ Komahina ♥ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz