Rozdział 21

1.2K 65 743
                                    

Z pierwszej osoby Hajime

Wbiegłem do szpitala jak poparzony. Podbiegłem do recepcji.

-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

-Szukam Nagito Komaedy. Jestem jego opiekunem.- Powiedziałem nerwowo.

-Oh...Nagito Kom...O! Jest! Został przywieziony tu jakąś godzine temu. Leży w sali 603.- Powiedziała uprzejmie Pani z recepcji.

-Dziękuję!- Chciałem już iść ale do szpitala wpadł tak samo nerwowy Izuru.

-Hajime! Gdzie on jest?- Izuru złapał mnie za ramie.

-Sala 603.- Odpowiedziałem i razem udaliśmy się pod wymienioną salę.

Gdy już podchodziliśmy do drzwi z sali wyszedł mężczyzna w białym kitlu.

-Witam. Kim Panowie są?- Zapytał odrywając wzrok od swojej tabliczki z papierami.

-Jesteśmy rodziną Nagito. Na recepcji powiedziano nam, że tu leży.- Powiedział Izuru.

-Rozumiem, opanowaliśmy rany oraz funkcje życiowe Pana Komaedy lecz niestety zapadł on w śpiączkę. Nie wiemy kiedy się obudzi... Przykro nam.- Ruszył dalej korytarzem.

-Ś-śpiączka...?- Niedowierzałem w to co usłyszałem. Szybko złapałem za klamkę od drzwi i je otworzyłem. Moim oczom ukazała się dość mała sala z łóżkiem na środku, na łóżku leżał nieprzytomny Nagito z maską tlenową na ustach oraz kilkoma podpiętymi do niego kabelkami. Monitor obok łóżka chłopaka z zieloną linią równo pikał jednocześnie podskakując.

Podszedłem do chłopaka, w nogach momentalnie odebrało mi czucie. Upadłem na kolana lekko łapiąc za dłoń białowłosego. Z moich oczu zaczęło płynąć miliony łez. Żałowałem tego co zrobiłem, tego co mu powiedziałem, tego jak go traktowałem.

-N-nagito...j-ja przepraszam. Przepraszam, że Cie tak potraktowałem. Błagam wybacz mi... Jedyne czego teraz chcę to żebyś się obudził i znowu obdarował mnie tym swoim promiennym uśmiechem. Błagam...

W sali panowała kompletna cisza, jedyne co ją zagłuszało to regularne pikanie. Usłyszałem dźwięk pantofli uderzających o podłogę a po chwili poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

-Wszystko będzie dobrze, wyjdzie z tego. A teraz uspokój się i usiądź.- Powiedział Izuru łapiąc mnie za ramie i pomagając mi usiąść na krześle stojącym obok łóżka.

-I-izuru...j-ja nie mogę, ja nie mogę na niego patrzeć kiedy jest w takim stanie. M-musze i-iść do domu i położyć się. Muszę ochłonąć.- Wstałem powoli z krzesła.

-Pamiętaj, że możesz do mnie zadzwonić.- Odwrócił się jeszcze w moją stronę.

-Będe pamiętał.- Wyszedłem z sali.

***

Będąc już w domu po prostu się przebrałem w piżamę i skierowałem w stronę pokoju. Zatrzymałem się przy drzwiach. Otworzyłem drzwi od sypialni Nagito, oparłem się o futrynę drzwi dłonią. Rozejrzałem się po półciemnym pokoju. Znowu zebrało mi się na płacz, szybko zatrzasnąłem drzwi i otworzyłem te naprzeciwko pokoju Nagito, mojego pokoju. Położyłem się na łóżku, przykryłem kołdrą i wlepiłem wzrok w sufit.

Mijały sekundy, minuty, godziny. Nie potrafiłem zasnąć, po prostu nie potrafiłem. Wstałem zrezygnowany. Nie miałem pojęcia co z sobą zrobić, więc po prostu szwendałem się po domu bez celu. Była trzecia w nocy a ja byłem już, umyty, ubrany i najedzony.

Siedziałem w kuchni przy stole z kubkiem wody przed sobą i po prostu się w niego patrzyłem. Obwiniałem się za wszystko co się stało. Nie wybaczyłabym sobie gdyby Nagito już się nie obudził...

My Beloved ♥ Komahina ♥ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz