Rozdział 20

1K 70 491
                                    

Zanim zaczniemy chce tylko podziękować, że ktokolwiek dotrwał do tego momentu i nadal chce to czytać. :3

Z pierwszej osoby Nagito

Już po egzaminach! Tak się cieszyłem. Byłem teraz w swoim pokoju, myślałem jak powiedzieć brunetowi, że go kocham. Był to bardzo trudny temat. Pomyślałem, że po prostu postawie na zwykłe ,, kocham Cie".

Miałem nadzieję, że nie da mi kosza. Wyciągnąłem swój telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Izuru.

-Halo, Izuru? To ten moment.- Powiedziałem stanowczo.

-Jesteś pewien. Wiesz, że jak już to powiesz to nie będzie odwrotu.

-Wiem. Zrobię to, nie mogę już znieść tej relacji, która jest pomiędzy nami. Chce czegoś więcej.

-Tak więc, powodzenia.- Powiedział miłym tonem i się rozłączył.

,, To ten moment Nagito. Ten moment w którym wyznasz miłość Hajime." w
Wziąłem głęboki wdech i wydech na uspokojenie.

-Hajime możemy porozmawiać?- Podszedłem do bruneta siedzącego na kanapie w salonie.

-Tak, o co chodzi?- Wstał z kanapy i spojrzał mi w oczy. Słońce powoli zachodziło. Ostatnie jego promienie wlewały się przez dwa duże okna w salonie.

-B-bo... Ja Cie kocham Hajime!- Wykrzyknąłem zamykając oczy.

Cisza. Co się dzieję?

Powoli otworzyłem oczy. Mina Hajime nic nie wyrażała. Miał szeroko otwarte oczy. To tyle.

-Na-nagito...

-T-tak?- Zapytałem mając nadzieję, że brunet zaraz się we mnie wtuli i odwzajemni uczucie, tak jak na wszystkich filmach.

-Ja-... Ja nie mogę, nie kocham Cie Nagito. Nie w taki sposób.

Co-?

-A-ale... Dlaczego?- Miałem łzy w oczach.

-Po pierwsze, oboje jesteśmy facetami, takie coś jest wykluczone. Po drugie, mamy między sobą 9 lat różnicy, myślisz, że coś takiego w ogóle mogłoby istnieć?- Popatrzył na mnie z obojętnością.

-A-ale czemu tak bardzo przeszkadza Ci wiek?! Kocham Cie!- Wykrzyczałem. Łzy lały się teraz strumieniami z moich oczu.

-Nie obchodzi mnie to uczucie, przepraszam Nagito.

-Haha... Skoro nie obchodzi Cię moje uczucie... TO JA PEWNIE TEŻ CIE NIE OBCHODZĘ!- Wyciągnąłem żyletkę z mojej kieszeni i pokazałem ją wprost przed twarzą bruneta. Nie wiedziałem co robić, nie wiedziałem co myśleć. Po prostu wybiegłem z mieszkania. Obraz w moich oczach był w pół rozmazany, dźwięki przytłumione. Cud, że moje kończyny działały jeszcze poprawnie, a nie upadłem tam na podłogę.

Z pierwszej osoby Hajime

Nie sądziłem, że to tak się potoczy! Nie wiedziałem, że on może sobie coś zrobić! Gdy zobaczyłem żyletkę w ręce Nagito, sparaliżowało mnie.

Gdy wybiegłem z mieszkania Nagito był dlatego przede mną. Myślałem, że pokieruje się w stronę parku, a on kierował się w stronę miasta. Co tam mogło być?! Chwila... Plaża... Cholera!

Ruszyłem za nim tak szybko jak potrafiłem. Jedyne co widziałem to malusińką białą plamkę daleko przede mną.

Kiedy dotarłem na plażę było już ciemno. Jedyne światło dawał księżyc, jego srebrny blask delikatnie odbijał się od wody.

Zmartwiony zacząłem rozglądać się za Nagito. Mam go! Stał na jednym z pomostków. Biegiem ruszyłem w jego stronę. Gdy tam dotarłem zobaczyłem Nagito w samej koszulce i bieliźnie. Jego kurtka i spodnie były złożone w kostkę i leżały przy jego stopach. Buty leżały przy ubraniach. Zbliżałem się do niego.

-Nagito! Nie rób nic głupiego! Proszę!

-A od kiedy Cię niby obchodze?!Miałeś gdzieś moje uczucia więc masz gdzieś i mnie!- Popatrzył w moja stronę po czym na swój nadgarstek. Teraz zauważyłem, że był we krwi.

-Nagito, prosze! Porozmawiajmy!- Chciałem go uspokoić.

-Niby i czym? Co?! Chcesz mi znowu powiedzieć, że mnie nie kochasz?!

-N-nagito... Błagam...

-Nie Hajime. Miałeś swoją szanse. A wiesz co jest w tym najlepsze? ŻE NAWET GDY TRAKTOWAŁEŚ MNIE OBOJĘTNIE, Z POGARDĄ TO JA I TAK CIE KOCHAŁEM! Ale to już przeszłość... Teraz czeka mnie nowy świat...- Chłopak wspiął się na belkę ogrodzenia pomostu.- Żegnaj Hajime.- Przechylił się bezwładnie trafiając do wody.

-NAGITO!- Biegłem w stronę miejsca w którym skoczył. Po drodze wyrzuciłem telefon z kieszeni na ubrania Nagito. Skoczyłem prosto za nim.

Jakimś cudem zobaczyłem pod wodą ciało chłopaka spadające się coraz głębiej. Chwyciłem go w pasie i z wszystkich sił wyplynąłem na brzeg, kładąc chłopaka na piasku. Był nieprzytomny.

Pobiegłem ile sił w nogach po telefon. Wezwałem karetkę, gdy ta była w drodze to ja udzieliłem Nagito pierwszej pomocy. Po kilku minutach zjawiła się karetka i zabrała Nagito do szpitala. Zdecydowałem, że najpierw wrócę do domu, przebiore się a dopiero później pojadę do Nagito.

Zabrałem jego rzeczy z pomostu, noc była wyjątkowo zimna więc stwierdziłem, że założę jego kurtkę. Zapach chłopaka rozchodził mi się po nozdrzach. Wyjątkowo teraz ten zapach mnie uspokajał i jednocześnie zasmucał.

Wszedłem do swojego mieszkania i gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi upadłem na kolana i zacząłem płakać.

-Czemu kurwa... Czemu?! Dlaczego muszę być takim idiotą i zawsze wszystko niszczyć?!

Po kilku minutach płakania podniosłem się z ziemi i postanowiłem, że wezmę gorący prysznic.

Gorąca woda odprężała moje ciało i umysł. Po wszystkich czynnościach wyszedłem z mieszkania zamykając drzwi na klucz. Chwyciłem torbę z ubraniami dla Nagito, ponieważ nie wiadomo ile tam bedzie. W drodze zadzwoniłem do Izuru mówiąc mu co się stało. Jedyne co wyszło z jego ust to ,, W jakim szpitalu leży? ".

--------------------------

Zbliżamy się do końca tej powieści.

Liczba słów: 823

Miłego dnia/ wieczoru/ nocki

My Beloved ♥ Komahina ♥ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz