Rozdział 18

860 65 406
                                    

Z pierwszej osoby Nagito

Otworzyłem oczy po chwili je znowu zamykając przez strumień jasnego światła w padającego mi w oczy. Przyzwyczajenie się zajęło mi chwile. Leżałem. Rozejrzałem się po pokoju nadal leżąc. Po wystroju pokoju stwierdziłem, że był to gabinet szkolnej pielęgniarki. I chyba się nie myliłem, ponieważ chwile później do gabinetu weszła kobieta w białym fartuchu lekarskim.

-Oh, Nagito. Widzę, że już się obudziłeś. Jak się czujesz?- Zapytała kobieta z miłym uśmiechem.

-D-dobrze... chyba... Co się stało? Dlaczego tu jestem?- Zapytałem łapiąc się za lekko bolącą głowę.

-Z przemęczenia zemdlałeś i przewaliłeś się uderzając głową w ziemię.- Powiedziała podchodząc bliżej mnie.- Zadzwoniłam już do twojego opiekuna, pewnie niedługo tu będzie.

I po tych słowach, jak na zawołanie, do gabinetu wpadł zmartwiony brunet.

-Jezu, Nagito. Nic Ci nie jest?- Podbiegł do mnie dotykając mojej głowy. Poczułem jak się rumienie.

-N-nic.- Odpowiedziałem spuszczając głowę by chociaż lekko zakryć swoją twarz.

-To dobrze.- Teraz ton głosu Hajime nie był troskliwy i zmartwiony jak wcześniej. Był zimny, obojętny. Czemu?- Przepraszam, że się nie przedstawiłem. Jestem Hajime Hinata, opiekun Nagito.- Zwrócił się do pielęgniarki z swoim ślicznym uśmiechem, którym ja nie zostałem obdarowany...

-M-miło Pana poznać.- Czy ta zdzira właśnie się zarumieniła? Teraz już wiem co czuje Kokichi gdy Kaede flirtuje z Shu. Zazdrość, wściekłość, te emocje szalały się we mnie, stwarzając niebezpieczną mieszankę. Nikomu nie pozwolę mi go zabrać.

-Hajime możemy iść już do domu?- Zapytałem łapiąc rękaw garnituru bruneta.

-Tak, już. Dziękuję Pani za opiekę nad Nagito i życzę miłego dnia.- Znowu posłał jej uśmiech, po czym wyszedł z ganibetu.

-T-tak, miłego dnia.- Jej rumieniec stał się jeszcze bardziej obfity. Mam nadzieję, że Hajime nie będzie już z nią rozmawiać. NIGDY.

-Ładna ta wasza pielęgniarka.- Powiedział Hajime mając wzrok wlepiony w koniec korytarza. A na jego policzku mogłem dostrzec lekki odcień różu. C-co?

W tym momencie chciałem po prostu upaść na kolana i zacząć płakać, zachowałem jednak wygląd nie wzruszonego i spokojnego. Jak on mógł tak powiedzieć?! Przecież to ja go kocham! No tak... On o tym nie wie.

-Ma męża.- Rzuciłem szybko i spokojnie. Oczywiście była to totalna ściema ale nie mogłem pozwolić żeby taka zdzira zabrała mi Hajime. On jest dla niej za dobry.

-Tak? Nie zwróciłem uwagi na jej dłonie... No cóż, szkoda.- Hajime zasmucił się na tą wiadomość. On jest tylko mój.

-Hej, nie smuć się. Napewno jest gdzieś ktoś kto kocha cię całym sercem i zrobiłby dla Ciebie wszystko. - Chwyciłem jego ramię.

Z pierwszej osoby Hajime

Czy tymi słowami Nagito mówił o sobie? Szczerze grałem tylko mówiąc, że ta pielęgniarka była ładna. Nie podobała mi się, chciałem tylko zobaczyć jak zareaguje Nagito. Chyba się załamał bo wyglądał na bardziej ponurego.

Moje ciało miało przez chwilę odruch aby go przytulić ale szybko się opanowałem. To nadal był odrażający chłopak, który się we mnie zakochał. Czułem do niego obrzydzenie.

Co prawda zmartwiłem się kiedy dostałem telefon, że Nagito zemdlał ale to był nadzwyczajny pierwszy odruch rodzicielski.

Chciałem jak najszybciej wrócić do domu i się umyć, ponieważ  czułem się brudny od jego słów skierowanych w moja stronę.

Z dnia na dzień czułem coraz większą odrazę do tego chłopaka. Na początku po prostu to akceptowałem. Ale teraz czuje do niego wstręt. Jestem jego opiekunem, a on sie we mnie zakochuje? Niech poszuka sobie kogoś innego. Ja tego nie odwzajemnie.

Z pierwszej osoby Nagito

Minęło kilka dni a Hajime stawał się coraz bardziej dziwny. Przestał mnie przytulać, co kiedyś robił, nie odwzajemnia moich uścisków tylko mnie wręcz odpycha. Nawet jego powitania są takie jak z łaski. Czy on mnie nienawidzi? Co mu się stało? Co zrobiłem?

To mnie strasznie bolało, nie potrafiłem się na niczym skupić a za tydzień egzaminy. Co prawda umiałem cały materiał ale gdy chciałem go jeszcze powtórzyć to totalnie nie mogłem się na nim skupić.

Ból psychiczny jaki zadawał mi Hajime był coraz większy. Nie potrafiłem już normalnie funkcjonować. Nie spałem w nocy, nie jadłem praktycznie niczego, poza śniadaniem, nie rozmawiałem z nikim...

Stałem teraz w łazience przed lustrem, byłem w samych bokserkach ponieważ brałem prysznic. Strasznie się wychudziłem, powoli było można zacząć widzieć moje żebra. Otworzyłem szafkę nad lustrem aby wyciągnąć szczoteczkę do zębów, zobaczyłem tam żyletkę, która leżała tu od dawna ale była w nienaruszonym stanie. Do mojej głowy przyszedł głupi pomysł.

-N-nie zrobię tego. Co by pomyślał Hajime?- Rzekłem do siebie.

,, Hajime ma cie gdzieś! Widziałeś jak się zachowywał w stosunku do ciebie?! Zrób to, i tak nikt nie zauważy,, Głos w mojej głowie namawiał mnie do tego.

Jeszcze przez chwilę toczyłem walkę z samym sobą aż sie poddałem. Sięgnąłem drżącą dłonią po żyletkę. Przylożyłem do nadgarstka. Zrobiłem to. Pierwsza kreska, z oka popłynęła mi łza. Druga kreska, syknąłem z bólu. Trzecia kreska, puściłem żyletkę z przerażenia i spojrzałem w lustro. Krew. Cała ręką we krwi. Z moich oczu leciały wodospady łez bólu i przerażenia. Oparłem sie o ściankę wanny siadając na podłodze. Chwilę tak śledziłem aż podniosłem sie i wyciągnąłem bandaże z szafki.

Jakoś opatrzyłem ranę i znowu spojrzałem w lustro. Uśmiech wdarł mi sie na twarz. Zacząłem sie śmiać.

-Jestem taki żałosny.- Nadal sie śmiałem patrząc w swoje odbicie.

Ubrałem piżamę i udałem sie do swojego pokoju. Upadłem na łóżko i patrząc w sufit uświadomiłem sobie, że to uczucie kiedy się ciałem było... Całkiem przyjemne, kojące. Zamknąłem oczy i po kilku minutach zasnąłem.

-----------------------------

Paparaparapapa, oooh, oooh. Mam nadzieję, że nie spartoliłam.

Liczba słów: 886

Miłego dnia/ wieczoru/ nocki

My Beloved ♥ Komahina ♥ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz