| XXI |

1.5K 83 25
                                    

Kilka sekund po tym jak zapukałam w mosiężne drzwi odezwał się głos Dumbledore'a, który pozwolił mi wejść do środka.

- Dzień dobry profesorze Dumbledore - powiedziałam gdy ujrzałam zmartwiony wzrok przyszłego dyrektora szkoły.

- Panno Weaver. Powiem w prost. Zostałaś tutaj przeniesiona aby wpłynąć na wydarzenie, które już się wydarzyło, a konkretniej miałaś za zadanie je powstrzymać - odparł, a ja zmarszczyłam lekko brwi. - Wszystko szło dobrze, ale ostatecznie cała misja zakończyła się porażką - powiedział trzymając w ręce pióro pisząc w pośpiechu na kawałku pergaminu. - Domyślasz się co teraz musi się wydarzyć? - zapytał, a ja przełknęłam lekko ślinę robiąc krok w tył.

- Czy byłaby. Byłaby możliwość abym jednak nie wracała do przyszłości? - zapytałam, a Dumbledore uniósł lekko brwi.

- Panno Weaver. Mamy zamiar wymazać wspomnienie o tobie uczniom, z którymi miałaś bliższy kontakt aby nie wywołać drastycznych zmian w przyszłości - Dumbledore mówił cicho i spokojnie. - Gdybyś została w tych czasach nie wiemy co tak naprawdę może się wydarzyć. Czy na pewno się narodzisz? - zapytał, a ja lekko przełknęłam ślinę. Może byłam samolubna, ale póki mogłabym korzystać z mojego życia nie przejmowałam się faktem, że w przyszłości nie narodziłabym się . Jeżeliby nie oznaczało to faktu, że zniknę.

- Czy byłaby możliwość pożegnania się? - zapytałam w pewnym momencie, a profesor uniósł wzrok wpatrując się we mnie niepewnie.

- Dobrze, ale postaraj się z tym uporać jak najszybciej - powiedział, a ja próbowałam udawać spokojną na zewnątrz mimo, że w środku byłam wulkanem emocji.

- Do widzenia - odparłam spokojnie starając się nie pobiec w stronę drzwi. Gdy jednak wyszłam na korytarz zaczęłam biec do pokoju wspólnego Ślizgonow. Nie minęłam jednak dwóch zakrętów i wpadłam na kogoś.

- Jesteś wreszcie - stwierdził Riddle, a ja odetchnęłam z ulgą i w przypływie chwili objęłam chłopaka przyciskając go mocno do siebie. Poczułam jak pod moim naciskiem jego ciało momentalnie się spina, ale to, należące do mnie odczuwa powoli narastającą ulgę.

- Nie wiem co zrobić - przyznałam mówiąc bardziej do klatki chłopaka. - Dumbledore kazał mi wracać i chce tobie wymazać wspomnienia - powiedziałam łamiącym się już głosem. Byłam przekonana, że Ślizgon usłyszał każde moje słowo, bo poruszył się mimowolnie po usłyszeniu moich słów, a jego serce zdecydowanie przyspieszyło.

- Zostało kilka dni do końca roku. Mogłabyś go unikać za wszelką cenę, ale wtedy co w przyszłym roku? - zapytał nie patrząc w moją stronę, a w jakiś punkt w oddali. - Musisz mieć kolejny cel aby zostać tutaj. Mówisz, że jedna rzecz się spełniła. Pamiętasz może czy Dumbledore z przyszłości mówił coś więcej o twojej misji?

- Miałam cię poznać. Nie mówił po co, nie mówił dlaczego. Może to jest to? Skoro kazał mi to zrobić to gdybym wykonała zadanie to bym wiedziała dlaczego kazał mi to zrobić - zauważyłam oddalając się o krok od chłopaka, który powoli skinął głową myśląc nad tym.

- Nie jest to najlepszy argument jaki mógłbym wymyślić, ale na pewno starczy gdyby Dumbledore złapał cie jeszcze w tym roku szkolnym.

- Mimo tego, cieszę się że mogłam się z tobą jeszcze pożegnać z myślą, że się już nie zobaczymy - stwierdziłam uśmiechając się lekko do chłopaka.

- Wcale się nie pożegnaliśmy i wcale się nie nie zobaczymy - powiedział twardo, a ja poczułam mimowolnie mój humor polepsza się słysząc takie słowa od Riddle'a.

- Tęsknił byś? - zapytałam wiedząc, że stąpam po cienkim lodzie.

- Jesteś teraz mi potrzebna, więc byłby to problem gdybyś - zaczął, ale ja przerwałam Riddlowi za co obdarował mnie pogardliwym spojrzeniem.

- Nie pytam o to, tylko czy tęsknił byś za mną - naciskałam na Ślizgona, który milczał dłuższą chwilę.

- To będzie twój prezent za dobre sprawowanie podczas misji - stwierdził, a ja zmarszczyłam brwi przyglądając się Riddle'owi, który stał widocznie zadowolony ze swojego genialnego pomysłu. Skrzyzowalam ręce na piersiach mając ochotę podrażnić się ze Ślizgonem.

- Może jakaś zaliczka? - zapytałam unosząc lekko brwi do góry obserwując jak mięśnie twarzy chłopaka napinają się wraz z zacisnieciem szczęki.

- Nie - powiedział krótko odwracając ode mnie wzrok.

- Przecież dla ciebie to i tak nic nie znaczy. Możesz mówić mi co chcesz i tak nie będę wiedziała, że kłamiesz - stwierdziłam, ale Tom stał w jednym miejscu nie ruszając się przez chwilę po czym spojrzał na mnie przez ramię.

- Wiesz kiedy kłamię - powiedział odwracając się ode mnie i idąc przez siebie. Westchnęłam krótko zastanawiając się nad znaczeniem jego słów, ale następnie przyspieszyłam starając się dogonić Riddle'a.

- Jaki kolor lubisz? - zapytałam idąc po prawej stronie chłopaka. Tom popatrzył na mnie przez chwilę marszcząc lekko brwi.

- Zielony, ciemny - powiedział po chwili zastanowienia. - Do czego jest tobie potrzebna ta informacja?

- Muszę załatwić ci jakieś mugolskie ubrania, prawda? No chyba, że wolisz jaskrawy pomarańczowy - zaśmiałam się pod nosem wchodząc do pokoju wspólnego Ślizgonow, gdzie na kanapie siedziała Lukrecja wraz z dziewczyną której nie znałam. Gdy tylko weszłam do środka Ślizgonka popatrzyła na mnie zaskoczona i podeszła szybko unikając wzroku Riddle'a.

- Jesteś w końcu! Nic ci nie jest, prawda? Nie widziałam cię ostatnio i martwiłam się - powiedziała uśmiechając się na co poczułam jak krew mi się gotuje w żyłach.

- Słucham? - zapytałam spokojnie zwracając całą swoją uwagę na Black, mimo tego, że zdawałam sobie sprawę z obecności Riddle'a.

- No! Czy nic ci się nie stało? - popatrzyła na mnie skonfundowana.

- Możesz odłożyć tą strzykawkę, na nikim nie robisz tym wrażenia - usłyszałam niski głos Ślizgona zdecydowanie bliżej mnie niż wcześniej. Przez chwilę zastanowiłam się o co może chodzić Riddle'owi, ale gdy ujrzałam zaskoczoną minę Lukrecji wszystko stało się jasne.

- A co? Martwisz się o Darcy? - zapytała wydymając lekko usta następnie z powrotem patrząc na mnie. - To nic osobistego, bo nawet cię lubię, ale wolę nie podpaść komuś innemu - powiedziała przechylając lekko głowę do boku po czym wbiła w moje ramię małą strzykawkę nim zdążyłam się cofnąć.

Po drugiej stronie | Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz