| XL |

1.2K 75 6
                                    

- Nie uważam aby te informacje były dla ciebie jakkolwiek potrzebne - powiedział nie patrząc na mnie, jednoczenie szukając czegoś w szufladzie obok łóżka.

- Jednak chciałabym wiedzieć - odparłam się plecami o jedną z balustrad łóżka obserwując Toma. Ten nie uniósł wzroku ani na moment aby na mnie spojrzeć co zaczęło mnie powoli irytować. - Do tego może trzeba zmienić opatrunek na plecach.

- Dałem sobie radę - stwierdził nie wyjmując nic z szuflady. Stanął za to nade mną jakby siedzenie obok mnie było dla niego ujmą. Westchnęłam cicho i stwierdziłam, że tego dnia nie mam już sił kłócić się z nim. Postanowiłam, że wrócę do swojego dormitorium jednak z chwilą gdy wstałam z łóżka chłopaka ten posłał mi zdziwione spojrzenie.

- Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać - wzruszyłam ramionami na co Riddle nie odwrócił wzroku, ale głową wskazał na łóżko, na którym bez sprzeciwu ponownie usiadłam.

- Rozmyslalem co mogę z tobą począć. Nie wrócisz już do przyszłości, a zabicie przez Dumbledore'a jest tylko kwestia czasu - powiedział przez co przełknęłam ślinę. On nie wiedział. Nie wiedział o tym, że byłam u niego i z nim rozmawiałam. Byłam przekonana, że ta informacja do niego jakoś dotrze i nie będę musiała sama zaczynać tematu. Teraz jednak na pewno nie miałam zamiaru go zaczynać.

- I co w związku z tym? - zapytałam, a gdy usłyszałam swój lekko zmieniony głos zrobiłam niezadowoloną minę.

- Zastanawiałem się czy ty nie znasz rozwiązania? - gdy jego wzrok spotkał się z moim miałam wielką chęć wykrzyczenia mu o wszystkim jednak coś mnie powstrzymywało i jednoczenie trzymało za gardło. Jakby z każdym przyszło wypowiedzianym słowem miało wbijać po jednym paznokciu w moje gardło.

Zamiast słów pokręciłam przecząco głową odsuwając się lekko aby Riddle mógł spocząć obok mnie, co ku mojemu zdziwieniu zrobił. Westchnęłam cicho i przyglądałam się zamyślonemu Ślizgonowi.

- Tom, jeżeli nie będzie mi dane się z tobą pożegnać, nie planuj zemsty - powiedziałam bez zwłocznie zwracając na siebie uwagę chłopaka. - Ona cię zniszczy.

- Kto powiedział, że miałbym się mścić po moim sługusie.

- Tom - westchnęłam cicho bez problemu widząc mechanizm obronny chłopaka. Widziałam, że stara się wyprzeć wszelkie emocje z siebie. Nie miałam mu tego za złe, ale wiedziałam że później będą one zżerać go od środka. Tak jak mnie kiedyś. - Kiedy pozostali wyjeżdżają na święta?

- Jutro.

- To pojutrze rezerwuje twoje łóżko - stwierdziłam z lekkim uśmiechem, opuszczając po chwili jego dormitorium.

Spędzałam już drugie święta w Hogwarcie w przeszłości. Znacznie bardziej podobały mi się niż te, które zazwyczaj obchodziłam. Głównie przez fakt iż Spędzałam je siedząc z Riddlem w jego dormitorium i irytując go.

- Jesteś złośliwy - stwierdziłam przykrywając się kołdrą Toma. Chłopak obudził mnie zdecydowanie za wcześnie, bo już o siódmej.

- Przecież sama się Obudziłaś - stwierdził siedząc na swoim łóżku, które znacznie powiększyłam aby Tom nie narzekał na brak miejsca.

- Oczywiście - ziewnęłam przewracając się na bok z nadzieją, że za chwilę przyjdzie utęskniony sen. Jakże marne jednak były moje nadzieję, bo już po chwili poczułam jak Riddle się rusza i wyjmuje coś z szafki. - Co będziesz robił?

- Wydawało mi się czy mówiłaś, że będziesz spać.

- Jesteś okropny - odwróciłam się w jego stronę tylko po to aby ujrzeć, że trzyma w ręku książkę.

- Czyżby? - uniósł lekko brwi przenosząc wzrok z księgi na mnie.

- Tak - usiadłam na łóżku patrząc z zainteresowaniem na Riddle'a. - Wiesz, że Avery się domyślił - powiedziałam unosząc lekko dłoń, na której nosiłam pierścionek. Był to wystarczająco znaczący przekaz dla Toma, który skinął lekko głową.

- Gdyż Avery nie jest idiota. Tylko taki by się nie domyślił.

- Ja bym na to nie wpadła gdybym nie była częścią tego wszystkiego - stwierdziłam wzruszając lekko ramionami na co Ślizgon uniósł brwi nic nie mówiąc. - Mimo to, mój narzeczony - powiedziałam uśmiechając się szeroko jednocześnie zbliżając się do Riddle'a. - Wydajesz się być niechętny w stosunku do mnie.

- O jakim aspekcie mówisz? - zapytał odkładając książkę w momencie gdy usiadłam przy nim tak, że dotykałam kolanem jego uda.

- Nie patrzysz na mnie, często zbywasz i nie mówisz o wszystkim. Przecież to widzę.

- W to nie wątpię.

- Więc dlaczego? - zapytałam unosząc brwi w zdziwneiu. Riddle nic nie powiedział patrząc ciągle na mnie. Wyglądał jakby nie miał najmniejszej ochoty odpowiadać na pytanie czego zapewne nie zrobi. Nawet pod lekkim przymusem.

- Byłam raz na czarodziejskim weselu i muszę powiedzieć, że jest ciekawsze od mugolskiego - powiedziałam opierając się o głową o poduszki obok chłopaka, na których ten się opierał. - Bez tego sztywnego podejścia do prawie wszystkiego - westchnęłam zauważając, że Riddle rozmyśla nad czymś oddychając miarowo. Zawsze w takim momencie ma nieobecny wzrok i nieruchomieje zupełnie.

- Malfoy węszy na Twój temat - odezwał się Ślizgon przez co mój puls nieznacznie przyspieszył. - Odwodzilem go od tego, ale nie ma cię w spisie arystokratycznego drzewa genealogicznego.

- Wiem, będę później - stwierdziłam przypominając sobię grubą księgę, która kiedyś czytałam. Zawierała wszystkich czarodziejów, którzy mieli wystarczająco czystą krew we wszystkich pokoleniach.

- Nie bądź zbyt pewna siebie przy nim - powiedział przenosząc po chwili swój wzrok na moją osobę. - Jednak powinienem sobie zdawać sprawę do kogo to mówię.

- Z nas dwóch ty jesteś bardziej arogancki i pewny siebie.

- Oczywiście, ty natomiast jesteś opiekunką wszystkich skrzatów i szlam.

- Nie przesadzajmy - wywróciłam lekko oczami podnosząc się, jednoczenie podpierając się lekko ręką. - Tobie jakoś to nie przeszkadza.

- Kiedy powiedziałem, że nie przeszkadza?

- Wiem to bez tego - powiedziałam z uśmiechem zbliżając się powoli do Riddle'a i całując go krótko i lekko, a potem drugi raz.  - Nadal czuję satysfakcję, że mogę to robić bez oporów.

- Sumienia czy moich? - zapytał unosząc lekko brwi.

- Z tobą prędzej czy później musiałabym wyzbyć się sumienia - stwierdziłam kładąc się na wygodny materac i patrząc się w sufit.

Po drugiej stronie | Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz