| L |

1.1K 63 5
                                    

Okej, wiem że spora ilość z was bardzo chciała w tym momencie scenę łóżkową. Starałam się ją napisać, ale usuwałam ją następnie siedem razy. Nigdy nie pisałam takiej sceny i myślę, że jeszcze sporo treningu przede mną zanim taką opublikuje. Może kiedyś się doczekacie.
PS Dla potwierdzenia - Tak Tom i Darcy przespali się ze sobą. Miłego czytania.


Za każdym razem gdy myślałam o tym, że już za chwilę kończymy Hogwart przechodził mnie dreszcz. Nie wiedziałam czy to z powodu wizji przyszłości z Tomem poza murami zamku, czy bardziej były one spowodowane myślą o braku tej przyszłości. Nie mniej jednak uczyłam się i to dużo. Przez cały maj Siedziałam otoczona książkami czy eliksirami i próbowałam przyjąć jak największą porcję wiedzy dziennie jaką się dało.

A Riddle? On nie miał z tym problemu. Znał odpowiedź na każde zadane mu pytanie, a nie widziałam nawet kiedy się uczył poza odrabianiem esejów czy czytaniu książek, które zdecydowanie nie należały do naszej podstawy programowej.

Kiedy tak Siedziałam z Tomem w jego dormitorium, ja uczyłam się na jego łóżku, a on siedział obok mnie kreśląc coś w notatniku, naszła mnie myśl.

- Tom - zagadnęłam chłopaka, który nie odparł nic, ale miałam przeczucie, że mnie słucha. - Kiedy zaczniemy planować co konkretnie będziemy robić po szkole? a zapytałam, a Ślizgon uniósł wzrok znad zeszytu i widocznie się chwilę zastanowił.

- Główny zarys mam już od dawna przemyślany, ale myślę że ciężko będzie przewidzieć coś z więcej niż kilkumiesięcznym wyprzedzeniem - stwierdził przewracając stronę w notatniku. Skinęłam lekko głową odwracajac się brzuch, trzymając nogi w górze.

- Dlaczego uznałam, że Eliksiry są dobrym przedmiotem do zdawania na OWuTeMach? - zapytałam bardziej siebie niż Riddle'a, ale ten spojrzał na mnie wymownym wzrokiem.

- Czego można tam nie rozumieć? Przecież wszystko jest logiczne - stwierdził, na co ja uniósłam brwi chcąc coś jeszcze dodać, ale wstrzymałam się.

- Skoro jesteś taki mądry to powinieneś nauczać eliksirów - mruknęłam zirytowana pod nosem.

- Mam zamiar - stwierdził, na co ja podniosłam głowę że zdziwioną miną. - Miałem zamiar, ale nie eliksirów, a obrony przed czarną magią.

- Miałeś zamiar?

- Gdybym został tutaj nauczycielem zapewne zamieszkałbym tutaj - odparł, na co ja poczułam przyjemne uczucie rozchodząc się po moim ciele. Może wyobrażałam sobie za dużo biorąc pod uwagę charakter i to jaki po prostu Riddle jest, ale zawsze miło było usłyszeć takie słowa od Toma.

- Rozumiem, więc jaki masz plan awaryjny? - zapytałam.

- Slughorn próbuje mnie wcisnąć do Ministerstwa Magii - odparł z widocznym skrzywieniem. - Ale myślałem nad pracą u Borgina i Burkesa.

- Skoro tak, to możesz szepnąć słówko Slughornowi aby to mi dał kontakty do ludzi w Ministerstwie - stwierdziłam z uśmiechem, a gdy Tom uniósł brwi ja wzruszyłam ramionami. - No co? Nie każdym może być taki zdolny jak ty - zaśmiałam się krótko.

- Masz zamiar pracować w Ministerstwie? - zapytał, a ja zmarszczyłam czoło.

- Tak. Byłam przekonana, że już Ci o tym wspominałam.

- Nic takiego nie mówiłaś.

- Musiało mi wylecieć z głowy - wzruszyłam lekko ramionami patrząc przez cały czas na twarz Toma, a w szczególności na jego roztrzepane włosy, co nie było w jego przypadku codziennością.

- To nie jest dobry zawód dla ciebie - stwierdził, na co podniosłam zdziwiona brwi. Z jednej strony nie byłam zdziwiona jego ciągłą kontrolą nad moim życiem, bo było tak od samego początku naszej znajomości, ale z drugiej to był mój jedyny plan na przyszłość od trzynastego roku życia i nie wiedziałam co innego mogłabym zrobić poza pracą w Ministerstwie. Wiedziałam na pewno iż nie miałam zamiaru siedzieć w domu jak kura i nic nie robić cakg dzień.

- Tak? Więc jaki jest według ciebie dobry? - zapytałam, na co Tom popatrzył na mnie znużonym wzrokiem i westchnął cicho.

- Najlepiej taki, przez który nie będziesz zwracała na siebie zbędnej uwagi.

- Jeżeli będę pracować w Ministerstwie to będę mogła dostarczać tobie informacji. Nie zależy Ci na tym? - zapytałam zaintrygowana i jednocześnie wręcz pewna, że nie powie "nie".

- Od tego będę miał ludzi.

- Ale ja też jestem twoim "człowiekiem", a poza tym są departamenty, które nie są aż takie niebezpieczne. Mogę zajmować się przecież papierkową robotą - wzruszyłam ramionami jednakże nadal widząc niezadowolenie na twarzy Riddle'a. - Oh Przestań już, przecież nie każesz mi siedzieć cały czas pod kłódką - odparłam jednocześnie bawiąc się pierścieniem na moim serdecznym palcu. Prawie nigdy go nie zdejmowałam i już nawet Przywykłam do jego dużego kamienia na środku.

- Nie byłabyś w stanie wysiedzieć "pod kłódką" - stwierdził z prychnieciem, na co wywróciłam lekko zirytowana oczami czując jego ironiczny ton.

- Mam dość tej książki - zmieniłam gwałtownie temat zamykając grubą księgę leżącą przede mną. Była pełna ciekawych eliksirów, ale przez naszą rozmowę nie mogłam skupić się na ani jednym zdaniu.

- Moja ulubiona - stwierdził biorąc ją do ręki i zerkając na tytuł. Uniósłam lekko brwi w rozbawieniu siadając na przeciwko niego.

- Naprawde? Sądziłam, że to raczej będzie jakaś z ksiąg zakazanych - stwierdziłam bez ogródek. Przecież znałam Riddle'a nie od wczoraj i było widać, że kręci go wszystko związane z czarną magią i klątwami.

- Nie, przy tamtych trzeba się skupić aby nie zostać przeklętym bądź aby książka się na ciebie nie rzuciła - stwierdził całkowicie poważnie, po czym uniósł wyżej książkę - Za to te powszechnie dostępne są pewne informacji i nie trzeba mieć głowy na karku, coś dla ciebie - stwierdził, na co ja ironicznie uniósłam brwi, patrząc jak Tom odkłada na bok moją książkę.

- Powinnam się na ciebie obrazić za to - stwierdziłam, na co Riddle przejechał po mnie wzrokiem, po czym wstał z łóżka zakładając buty.

- Zrobisz to później, musimy iść do Averego. Zapewne zdobył to, o co go prosiłem - stwierdził patrząc na mnie z wyczekiwaniem, zapewne abym jak najszybciej do niego pobiegła jak jego zabawka. Popatrzyłam na niego zirytowana chcąc jeszcze chwilę posiedzieć nad książkami, ale usiadłam na skraju łóżka i bez pośpiechu założyłam swoje buty i podeszłam do Toma. - Wzięłaś sobie dzisiaj za cel drażnienie mnie?

- Jakbym co dziennie tego nie robiłam - uśmiechnęłam się pod nosem wychodząc razem z Riddlem z jego dormitorium.

Po drugiej stronie | Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz