Tak jak zapowiadał Riddle na kameralne przyjęcie, a bardziej wystawną kolację u Slughorna stawiło się dziesięć osób, z czego połowa była zaproszona osobiście przez profesora, za to druga była uważana za osoby towarzyszące. W międzyczasie jednak zauważyłam, że byliśmy po prostu wypychaczami dziur gdyż stół mimo, że był okrągły, to był dość sporych rozmiarów i gdyby siedziało przy nim jedynie sześć osób, wyglądałoby to co najmniej dziwnie.
Nie mniej jednak razem z Riddlem stawiliśmy się chwilę przed czasem mimo iż naciskałam, że skoro to jest "wystawne" przyjęcie to spóźnienie się dziesięć czy piętnaście minut jest wręcz normalne. Tom jednak postawił na swoim i gdy tylko znaleźliśmy się w miejscu spotkania Ślizgon powitał profesora usciskiem dłoni. Prawie od razu wyczułam podstęp w zachowaniu Riddle'a, ale zdecydowanie bezpieczniejsze było porozmawianie z nim na ten temat później, a w międzyczasie uśmiechanie się aż policzki mnie rozbolały i kiwanie głową co jakiś czas podczas rozmowy, jak nakręcana lalka.
- Mogłabyś chociaż udawać, że dobrze się bawisz - stwierdził Riddle pochylając się w moją stronę.
- Zapewniam, że tylko Ty to widzisz - stwierdziłam powstrzymując się od syknięcia w jego stronę.
- Módl się aby tak było.
- Oh panna Weaver i Pan Riddle. Jak przyjemnie patrzeć jak się państwo dogadują - stwierdził Slughorn unosząc lekko brwi. - Właśnie, panno Weaver nie widziałem pani na ostatnim spotkaniu, oczywiście u boku Pana Riddle'a - odparł Slughorn śmiejąc się krótko. - Rozchorowała się pani? - dociekał unosząc sugestywnie brwi, na co zrobiłam najbardziej niewinną i przyjacielską minę jaką zdołałam.
- Tak, niestety przeleżałam dwa dni w łóżku. Na całe szczęście nie było to nic poważnego - odparłam łapiąc się za klatkę aby jeszcze bardziej zaakcentować swoją wypowiedź i dobrze wiedziałam, że Riddle miał ochotę wywrócić oczami na mój gest.
- Tak, tak rozumiem. Wiadomo przecież, że zdrowie najważniejsze - stwierdził unosząc jednoczenie puchar jakby wznosił toast po czym pociągnął łyk napoju. - Już zbliża się dziesiąta! - odparł zdziwiony Slughorn spoglądając na stojący zegar w rogu pokoju. - Było mi bardzo miło, ale wolałbym nie dostać za to, że przytrzymuję państwa tak długo. Życzę miłej nocy - powiedział wstając od stołu, a pozostali zrobili to samo.
Zerknęłam w międzyczasie na Riddle'a, który szykował się na rozmowę z nauczycielem, więc pokornie wyszłam czekając za drzwiami. O dziwo ze środka nie wydobywał się żaden odgłos, nie abym była ciekawa co takiego Tom może omawiać razem z nauczycielem Eliksirów chociaż musiałam przyznać, że do głowy momentalnie przychodziły mi same najczarniejsze scenariusze.
Ich rozmowa nie trwała jednak zbyt długo, bo Riddle wyszedł z pomieszczenia po niecałych dziesięciu, może piętnastu punktach jednak z jego wyrazu twarzy nie byłam do końca w stanie nic odczytać.
Nie spojrzał nawet na mnie, tylko od razu ruszył przed siebie, a ja jak zwykle za nim. Na tym etapie przestałam na to w ogóle zwracać swoją uwagę, a co dopiero aby mi to przeszkadzało.
Kiedy dotarliśmy do pokoju wspólnego ten był już pusty, co nie było dziwne zważając na porę, w jakiej przyszliśmy, więc Riddle zajął jeden z foteli w rogu pokoju, a ja tuż obok niego.
- Zamierzasz mi powiedzieć o czym rozmawialiście? - zapytałam dociekliwe mimo, że wiedziałam iż Riddle wygląda na zamyślonego.
- Nie.
- W porządku - westchnęłam. - A jestem Ci potrzebna? Bo jak nie mogę z radością pójść spać - stwierdziłam, na co Tom nie raczył nawet odpowiedzieć. Wzruszyłam jednak ramionami i wstałam z fotela.
- Wróć - usłyszałam ze strony Riddle'a. Na jego słowa skrzyżowałam dłonie na piersiach i popatrzyłam na chłopaka.
- Nie mów do mnie jak do psa.
- Siadaj - mruknął, ale ja ani drgnelam. - Nie stój nade mną - powiedział przez niemalże zaciśnięte zęby. Mimo to starałam się mu oprzeć i uparcie stałam w jednej pozycji do momentu aż Riddle podniósł się i popatrzył na mnie z góry. Chociaż wyższy ode mnie był o niecałe dziesięć centymetrów.
- Będziesz mnie zastraszał? - zapytałam unosząc brwi, na co Riddle uniósł rękę i położył ją trochę pod szyją, ale jeszcze nie na dekolcie, w taki sposób, że gdyby przesunął ją lekko w górę mógłby bez problemu złapać mnie za szyję, po czym zaczął popychać w tył do momentu aż nie znalazłam się na fotelu, dalej przyciśnięta przez jego rękę. Nie powstrzymałam drżenia, które przeszło przez moje ciało, ale mimo to starałam się nie okazywać żadnych oznak niepewności czy ciekawości.
- Nie stawaj nade mną - powiedział po raz ostatni, na co uśmiechnęłam się złośliwie.
- A czy do tego zalicza się siadanie na tobie? Bo wiesz, każdy lubi różne rzeczy w łóżku - stwierdziłam od niechcenia, na co Riddle prychnął.
- Dlaczego jesteś taka. Bezwstydna? - zapytał, na co wzruszyłam ramionami.
- No wiesz dzieli nas kilka dekad. To było wiadome, że będzie wiele różnic mieć nami - stwierdziłam. - A! I mógłbyś się zdecydować, moja szyja jest wyżej, a moje piersi niżej. Oczywiście do twojej dyspozycji - stwierdziłam z uśmiechem na koniec puszczając Tomowi oczko, na co ten zdjął rękę i usiadł na przeciwko mnie w fotelu. - Już odpadasz? Ja się dopiero rozkręcam - stwierdziłam na co Tom przetarł czoło dłonią.
- Darcy - westchnał.
- Pobudziłeś mój dobry humor, muszę go wykorzystać w pełni - stwierdziłam patrząc na swoją spódnice. - Czemu ona jest taka długa? Czuję się jakbym była w średniowieczu - odparłam patrząc na kawałek materiału, który dosięgał niemalże ziemii. - Nie dziwię się, że tak ciężko cię poderwać. W tym czymś sama siebie bym nie uwiodla - skomentowałam, na co Riddle uniósł brwi niemalże wyrażając rozbawienie. - Wiem! Następnym razem przejdę się obok ciebie w mojej przerobionej koszuli nocnej, która w końcu nie sunie się po podłodze - zaśmiałam się.
- Ty w tym śpisz w Hogwarcie? - zapytał, a ja uśmiechnelam się w jego stronę.
- Chcesz sprawdzić?
- Darcy.
- No co? Mam szesnaście lat, nie każ mi się zachowywać na czterdzieści - skomentowałam. - A teraz - odparłam wstając z fotela. - Może pożegnasz mnie na noc? - zapytałam z niewinnym uśmiechem unosząc sugestywnie brwi.
- Wiem czego ode mnie oczekujesz.
- Toteż największy problem mamy za sobą - odparłam z uśmiechem odchodząc kilka kroków, ale na koniec odwracajac się w stronę Riddle. - Nawet jednego? Jestem przecież twoją przyszłą żoną.
- Ja nie wypominam tobie twoich błędów - stwierdził patrząc prosto w moje oczy na co prychnęłam.
- Przypomnę ci twoje słowa jak będziesz coś ode mnie chciał - pogrozilam mu palcem. - A jeżeli ktoś miałby żałować wyboru partnera, to ja - stwierdziłam znikając za drzwiami z uśmiechem na twarzy zanim Riddle zdążył coś odpowiedzieć.
CZYTASZ
Po drugiej stronie | Tom Marvolo Riddle
Fanfiction- Do zobaczenia po drugiej stronie, Tom. *~*~*~* Darcy Weaver, daleka krewna profesora Albusa Dumbledore'a dostaje propozycje, która ma zmienić jej życie. Jednak czy spodziewa się tego co albo kto na nią czeka? Wszystkie Postacie (poza Darcy Weaver)...