11

360 14 0
                                    

Tak jak myślałam to nie był wujek ani drzwi otworzone kluczem. Zamek był rozwalony.

  Przerażona spojrzałam na Toma zapominając na chwilę o naszej kłutni. On dalej nie rozumiejąc spojrzał na mnie dziwnie. Pokręciałam głową na zachowanie chłopaka i postanowiłam wejść do środka mieszkania. Przez kawałek materiału uchyliłam drzwi jeszcze bardziej po czym zapalając światło w ten sam sposób rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wydawało się być w stanie nienaruszonym dlatego skierowałam się do salonu. I tam też było wszytko na swoim miejscu. Zdziwiona sprawdziłam kuchnię i dolną łazienkę. Nic się nie zmieniło od rana. Dlatego udałam się na górę pierwsze weszłam do pokoju mojego wujka i do łazienki na korytarzu. Tam też nic się nie zmieniło. Zostały mi dwa pomieszczenia i szczerze myślałam że już nic nie znajdę w pokoju wszytko wydawali się być w porządku. I wtedy odwróciłam się z dziwnym przeczuciem że jednak coś jest nie tak odeszłam od drzwi do łazienki i odwróciłam się w stronę łóżka.

Na stoliku nocnym nie było zdjęć. Byłam tam ja z mamą oraz tatą. Zdziwiona tym faktem zbiegłam na dół aby powiedzieć chłopakowi który mnie przywiózł co się stało. Ale jego już nie było. A dokładnie nie było Hollanda ponieważ pojazd stał nadal. Stałam tak rozglądając się do okoła i zastanawiając się gdzie mógł pójść? Może ktoś go porwał? Albo poszedł do domu lub ktoś po niego przyjechał co nie miało by sensu no bo nie zostawił by tu samochodu. Coraz bardziej zdenerwowana stałam tak i nie wiedziałam jak na to wszytko zareagować.

Kiedy nagle usłyszałam za sobą szelest pękającej gałęzi. Z przerażenia szerzej otworzyłam oczy, nie chciałam się odwracać ale wiedziałam że nie mam wyjścia bo tylko tak mogę uniknąć niespodziewanego ataku. Pomału odwróciłam się w stronę napastnika i z ulgą odetchnęłam kiedy zobaczyłam chłopaka kierującego się w moją stronę. Z tego co wywnioskowałam wszedł z za domu. Podeszłam do niego bardziej pewna jednak moja mina od razu zrzedła kiedy zobaczyłam że ma rozciętą wargę i jeszcze parę innych zadrapań.

- Co ci się stało?!-

Spytałam przerażona rozglądając się do okoła szukając wzrokiem kogoś z kim mógłby się tak urządzić.

- Jakaś zamaskowana postać wyskoczyła przez okno z kuchni nie wiedziałem kto to dlatego za nim pobiegłem ale chyba nie był skóry do rozmowy bo pchnął mnie na trawę i zaczął okładać pięściami. Oddałem mu a on wykorzystał chwilę w której brałem rozmach i uciekł.-

Wysłuchiwałam go z przejęciem po czym zaprowadziłam do domu. Poprosiłam aby poszedł do kuchni i usiadł na blacie a sama udałam się do łazienki w moim pokoju bo tylko tam była schowana apteczka.

Otworzyłam drzwi i z przerażenia wydałam z siebie pisk przez który nawet mnie zaczęły uszy boleć. Oczy zachodziły mi łzami. Bałam się, a dokładnie byłam przerażona. W wannie leżały zdjęcia wszystkich moich bliskich podarte i polane czerwoną substancją która wyglądała jak krew. I tak też pachniała. Zrobiło mi się niedobrze od zapachu metalicznej cieczy. Ale przyglądałam się temu dalej. Spojrzałam troszkę wyżej gdzie na ścianie z tej samej substancji widniał napis "To było ostatnie ostrzeżenie nie słuchałaś perełko". Nogi coraz bardziej mi się uginały a w głowie zaczeło wirować ostatnie co usłyszałam to
" Co do kurw.." i jak oplatają mnie silne ramiona.

Usłyszałam syreny. Było głośno i to bardzo. Ostrożnie złapałam się za głowę. Nie chciałam robić żadnych gwałtownych ruchów aby nie pogorszyć sytuacji. Ostrożnie otworzyłam oczy i zobaczyłam pochylających się nademną ratowników i wujka. Próbowałam skupić swój wzrok na moim opiekunie chciałam się upewnić czy oby na pewno jest cały.

Widząc że nic mu nie jest przytuliłam go.

- Jak dobrze że jesteś cały.

- Skarbie co się stało?-

Popatrzyłam na wszystkich ludzi przed domem i na Alana po czym opowiedziałam mu wszytko ze szczegółami. Nie chciałam już nic ukrywać w szczególności że przez to mógłby ktoś ucierpieć. Nie wiadomo do czego ten nieznajomy jest zdolny.

I wtedy przypomniałam sobie to o czym zapomniałam. Gdzie jest Tom? Popatrzyłam się na podjazd ale oprócz radiowozu karetki i samochodu mojego wujka nie było nic innego. Czyli pojechał... Pewnie siedzi teraz z Zendyą i wspominają jak to kiedyś się świetnie razem bawili. Nie chciałam o tym myśleć dlatego wypędziłam te myśli z głowy i skupiłam się na otoczeniu.

Cicho zrobiło się dopiero około godziny 11 w nocy kiedy wujek już nie wytrzymał i wytłumaczył mundurowym że potrzebny jest mi odpoczynek i spokój. Podziękowałam mu za to w myślach i z zapełnioną myślami głową poszłam spać. Jednak obraz krwi na ścianie w łazience i zakrwawione zdjęcia nie dawały mi spokoju. Co chwila budziłam się z potem na czole upewniając się że to tylko głupi koszmar. Ten dzień był ewidentnie najgorszy ze wszystkich.

Na dzisiaj koniec. Rozdział niestety trochę krótszy niż inne. Mam nadzieję że chociaż  się wam podobał. Jeśli macie jakieś uwagi lub coś tego typu to piszcie z chęcią poczytam i postaram się coś poprawić. Albo napisać w kolejnych częściach lepiej. Zostawcie coś po sobie i do zobaczenia jutro ☺️

Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz