Impreza trwała w najlepsze przybywało coraz więcej ludzi. Wszyscy pchali się na czerwony dywan aby porobić sobie zdjęcia. Niektórzy z powagą wymalowana na twarzy a inni z chęcią powygłupiana się przed prasą. Pamiętam kiedy to ja jeszcze parę lat temu podpisywałem się stojąc tam po raz pierwszy. No może nie pierwszy bo za pierwszym razem zrzerała mnie trema. Ale z czasem zacząłem czuć się tam bardo swobodnie.
Włansie szukam wzrokiem brunetki która wydaje się być nieobecna duszą. Często ciekawi mnie co jej chodzi po głowie kiedy totalnie odcina się od rzeczywistości, no ale jasnowidzem nie jestem. Kiedy tylko napotykam jej wzrok pokazuje jej kontem oka podest z którego migają flesze. Uśmiecham się zachęcająco i wyciągam rękę. Przyda nam się parę zdjęć. Jak już jesteśmy razem tyle czasu to można to bardziej nagłośnić niech się ludzie cieszą.
Kiedy Lydia podchodzi ruszamy w wcześniej wspomniane miejsce. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy kiedy spoglądam z jednego obiektywu na drugi. Mam nadzieję że będę mógł porobić sobie jeszcze parę zdjęć z Zosią. Nie żeby coś ale to chyba powinno być podstawą jeśli w filmie graliśmy bliskie dla siebie osoby.
I włansie w tym momencie jak na zawołanie blondynka popatrzyła na mężczyznę który podszedł do niej i z entuzjazmem coś tłumaczył. Po czym dziewczyna uśmiechnęła się kiwnęła głowę i podeszła w naszą stronę. Moje serce automatycznie przyspieszyło kiedy tylko spotkałem się z jej pięknymi zielonymi oczami. To tak bardo jej pasuje. Lekkie piegi blond włosy i zielone oczy. Usta zaczęły mnie boleć od uśmiechu który chyba sam się poszerzył na widok blondynki.
Minęło tyle czasu a ona dalej tak na mnie działa. Tamtego wieczoru kiedy sie z nią kochałem bo nie wiem jak inaczej to nazwać aby było dobrze. Wróciłem do domu uśmiechnięty. To był jedyny by taki wieczór. Którego chyba nigdy nie zapomnę. Oczywiście robiłem to już wcześniej z Lydią ale to nie było to samo. To nawet nie było podobne.
Odsząsnołem się jednak szybko kiedy przed moimi oczami błysną flesz. Uśmiechnąłem się z powrotem bo zauważyłem że mój banan z twarzy znikną razem z rzeczywistością. Popatrzyłem jeszcze raz na brunetkę dając jej znak że teraz zmiana i podałem rękę blondynce która już stała obok. Czując jej rękę na mojej poczułem przyjemny dreszcz. Posłałam jej uprzejme spojrzenie i ustawiłem się do zdjęcia. Na początku było normalnie. Normalne miny i reakcje jednak z czasem zaczęliśmy się tak dobrze bawić że pozowanie nie miało końca. Tu trzymałem ją jak pannę młodą tu miałem na plecach. Wykorzystaliśmy chyba wszystkie możliwe dozwolone pozy do zdjęć za nim nie zeszło się więcej ludzi. Wtedy zajęliśmy miejsca przy stolikach. Oczywiście poprosiłem Zosię żebyś je do nas dosiadła bo stoliki były trzy osobowe co zrobiła chyba z miłą chęcią.
Moje myśli krążyły wokół wszystkich wspólnie spędzonych chwil tych dobrych jak i tych złych. Byłem szczęśliwy że ja tu mam i chciałbym o nią walczyć.
Chciałbym o nią walczyć.
No tak tylko że wszystkie moje plany jak zawsze piorun grzmotną. Zaczęło się wywoływanie. Oczywiście zostałem oznaczony i wypucharowany. To będzie moje nowe słowo hah.
Byłem tym faktem tak zaszczycony że zacząłem tą mozolną gadkę o wdzięczności i tym wszystkim- Dziękuję bardo, to dla mnie naprawdę ogromny zaszczyt stać przed wami po raz następny i móc trzymać to w rękach-
Unikałem do góry piękną szkatułkę.
- Jednak chciałbym ogromnie podziękować najbardziej jednej osobie dzięki której ponownie udało miś je tego dokonać. Poznałem w tym roku wiele wspaniałych osób ale nigdy nikogo wspanialszego od Zosi Skot. Była moja motywacją i wsparciem w każdej chwili. Spędziłem z nią wiele czasu. Tego dobrego jak i złego i z czystym sercem mogę powiedzieć że ani trochę tego nie żałuję.-
Powiedziałem patrząc na blondynkę z zaszklonymi oczami. Sieci tak daleko a aż tutaj to widać. W największej mierze dlatego że kiedy zbiera jej się na płacz jej twarz i pod oczami robi się zaczerwienione co wygląda tak słodko. Uśmiecham się tylko do niej i ścieram pojedynczą łzę szczęścia która przez przypadek udało mi się uronić. Jednak szybko się powstrzymałem przed dalszym rozklejaniem i popatrzyłem na moją aktualną dziewczynę która niespodziewanie wstała i podeszła do mnie odbierając mi mikrofon.
- Hej jak już niektórzy wiedzą jestem dziewczyną Toma i jest to dla mnie ogromny zaszczyt że mogę go tu teraz oglądać. Nie mogę nawet pokazać tego jak bardo dumna jestem bo jest to nie pojęte. I chciałbym ogłosić kolejną bardzo ważną rzecz której pewnie mało osób się spodziewało.-
Patrzyłem na dziewczynę z niezrozumieniem kiedy ta wzięła moją rękę i położyła sobie na brzuchu. Na początku nie widziałem o co jej chodzi ale po jej słowach wszytko stało się jasne. Moje kolana tak nagle stały się jak z puchu a ciało stało się cięższe niż zazwyczaj.
- Nasza dwójka spodziewa się dziecka-
Powiedziała z uśmiechem za to ja nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. No to teraz nie ma obcji aby odzyskać Zosię. Włansie gdzie ona jest. Rozglądnąłem się po sali szukając dobrze znanych mi blond włosów lecz nigdzie jej nie widziałem. Ani jej ani jej rzeczy. Ostatni raz uśmiechnąłem się do kamery jednak nie był to już szczery uśmiech. I pobiegłem szybko w stronę wyjścia z zamiarem zatrzymania dziewczyny. Jednak na schodach jej nie było. Pobiegłem na parking i tak samo. Wtedy pomyślałem że pewnie czeka na taksówkę. I nie myliłem się stała tam tyłem do mnie, wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała. Było mi okropnie głupio. Podszedłem do niej jednak kiedy tylko mnie zobaczyła odsunęła się i opatrzyła z bólem w oczach który uderzył mnie chyba dwa razy mocniej. Nie chce znowu wisieć jak cierpi. A przynajmniej nie przeze mnie. Chciałem dotknąć jej policzka jednak szybko odepchnęła moją rękę.
Nie mogę znowu jej stracić...
Dobra jest kolejny. Z góry przepraszam za błędy które pewnie się pojawiły. Mam nadzieję że wam się podoba zostawcie coś po sobie i do następnego ☺️❤️
CZYTASZ
Tom Holland
RomanceJestem Zosia Skot, od kąd pamiętam zawsze marzyłam o zostaniu znaną aktorką lecz nigdy nie sądziłam że spełni się to tak szybko. Oto moja pozornie skromna ale fascynująca historia.