Nie mogę w to uwierzyć. Po prostu nie mogę! A już myślałam że tym razem będzie inaczej. Myślałam że on tego chce. A on co? A on razem z Lydią spodziewają się dziecka i nic nie powiedział?!
Patrzyłam na niego z bólem w oczach. To tak strasznie zabolało. Kilka małych słówek a poczułam sie jakby moje serce właśnie z powrotem pękło na małe kawałeczki. Nie wytrzymam tu dłużej. Mam lot dopiero jutro ale nie wytrzymam.
W domu szybko pakuje swoje rzeczy. Poprosiłam jeszcze wujka aby na szybko załatwił mi bilet na co przystał nie zadając żadnych zbędnych pytań i jestem mu za to wdzięczna. Szybko spakowałam swoje rzeczy. A przynajmniej te najpotrzebniejsze i wyszłam z domu z policzkami mokrymi od łez. Słowa brunetki dudnią mi w uszach jak oszalałe.
I znowu dałam się wrobić w tą jego cholerną grę. Jadąc na lotnisko. Chłopak ciągle do mnie wydzwaniał jednak nie chciałam odbierać. Nie chciałam go słyszeć ani widzieć. A może właśnie chciałam. Chciałam go przytulić po raz ostatni spojrzeć mu w oczy. Chciałabym wyjechać z tąd w zgodzie mając tylko dobre wspomnienia. Chciałbym wymazać wszytko co złe jednak tego chyba nie dam rady zrobić. To boli tak strasznie ale nie potrafię się na niego gniewać. Po prostu chce wyjechać. Odpocząć zapomnieć.
Czy proszę o tak dużo?
Na lotnisku już lekko uspokojona podchodzę do właściwej bramki. Jednak coś nie daje mi spokoju. A dokładnie ktoś.
To właśnie jego tu brakuje. Pięknego pożegnania albo nagłego suprajs i stwierdzenia że to wszytko to był głupi żart. Jednak nikt nie krzyczy mojego imienia. Nikt nie próbuje mnie zatrzymać. To już nie jest film. A ja nie jestem tą cholerną księżniczką. Nie jestem tą szczęściarą i chyba nie będę. Ostatni raz przejeżdżam wzrokiem po wszystkich ludziach po czym wsiadam do samolotu.
Nie sądziłam że tak upłynie mi cały ten wyjazd. Ze potoczy się tak beznadziejnie. Chciałabym żeby było inaczej ale niestety nie potrafię cofnąć czasu. Nie jestem jak ci z "Powrót do przyszłości" i nie potrafię zbudować pojazdu w którym będę się przemieszczać w czasie.
Samolot jeszcze nie wystartował. A ludzie zaczynają się zbierać. Właśnie dostałam esemesa od bruneta. Chcąc nie chcąc jestem ciekawa dlatego szybko klikam na wiadomość.
Tom: Byłem u ciebie w domu, Alan powiedział że lecisz teraz. Proszę daj mi jeszcze jedną szansę. Chce to wszytko wyprostować.
Byłam zła że od tak po prostu pisze i chce to wszytko naprawić teraz po fakcie. Przespałam się z nim a on ma dziecko z inną?! No jeszcze nie ma ale będzie miał. No to jakiś chory absurd.
Ja: Tak lecę teraz nie mamy już o czym rozmawiać Tom chce zapomnieć o tym wszystkim, o tobie o tym wyjeździe. Po prostu o wszystkim. Nie pisz i nie dzwoń do mnie więcej proszę.
Wyślij
Przeczytałam tą wiadomość jeszcze po czym przetarłam łzy i popatrzyłam przez małe okienko na budynek niedaleko. A może powinnam z nim porozmawiać. Może to będzie dobry pomysł. Myślę tak jeszcze chwilę po czym szybko wstaje popychając tym przez przypadek jakiegoś mężczyznę i wybiegam z samolotu nie zważając i nie zwracając uwagi na krzyki ludzi.
Wybiegam na pas po czym prędko pędzę w stronę wyjścia. Coś czuję że to jeden nie pora na mój powrót. Szybko łapie pierwszą lepszą taksówkę i podaje adres mojego chłopaka który na całe szczęście zostawił mi klucze. Wiem że nie wzięłam walizki no ale trudno nie miałam na to czasu a poza tym nie było tam raczej nic cennego.
W budynku starając się nie zwracać na siebie uwagi wchodzę na odpowiednie piętro i otwieram kluczem drzwi. Po czym uchylam je lekko i wchodzę do środka. Jest tu skromnie ale ładnie. Pisze do Sebastiana że będziemy musieli porozmawiać po czym szybko rzucam się na kanapę. Czekając na jakąkolwiek odpowiedz jednak ta nie nadchodzi. Teraz już pewnie dawno byłabym w powietrzu i leciała do Polski. Myślę po czym wykończona zamykam oczy i zasypiam. To był dzień Orlen wrażeń.
Słyszę ciężkie kroki. Ktoś tu idzie. Podnoszę się lekko i patrzę zaspana na zmarnowanego chłopaka który wygląda na smutnego. Patrzę na niego z niezrozumieniem i kiedy w końcu wyczuwa że nie jest sam podnosi na mnie przerażone ale i zdziwione spojrzenie po czym uśmiecha się do mnie i mocno przytula mówiąc
- Ty żyjesz!!!-
Nie powiem zdziwiła mnie ta reakcja dlatego przez chwilę stałam tak w szoku próbując przeanalizować jego zachowanie jednak poddając się przytulam się tak samo do niego.
- Myślałem że nie żyjesz Alan powiedział że wracasz do Polski a potem ten samolot się rozbił i wybuchł i myślałem że cię straciłem.-
Powiedział na jednym wdechu na co ja teraz naprawdę się pogubiłam. Coś do stało? ile ja spalam? i czemu samolot wybuchł.
- Zadzwonię do Alana i powiem że jednak jesteś cała. Ma pewno się ucueszy-
Słyszę na co szybko podnoszę rękę powstrzymując go od wykonania czynności.
-Nikt nie może wiedzieć że zostałam. To ma zostać między nami rozumiesz? -
Popatrzył na mnie jakby szukając w moich oczach odpowiedzi ale kiedy jej nie znalazł zmarnowany pokręcił głową. Może i powinnam oznajmić że żyje ale to jest właśnie szansa na zaczęcie od nowa. To jest znak. Każdy myśli że nie żyje to nie wycofam ich z błędu. Wiem że to samolubne ale tak będzie najlepiej.
Chłopak opowiedział mi co dokładnie się stało kiedy spalam ale dla dokładnego rozeznania sprawdziłam jeszcze co pisali w internecie.
Znaleziono moją walizkę jak i parę innych przez co są przekonani że byłam na pokładzie a jako iż nikt z załogi i ludzi nie przeżył nie mogą powiedzieć że w ostatnim momencie wybiegłam z samolotu.
Nie jest najdłuższy i przepraszam że nie było tak długo ale szczerze nie chciało mi się pisać. Nie miałam ani motywacji ani chęci. Mam nadzieję że mi to wybaczycie i rozdział wam się spodoba☺️
CZYTASZ
Tom Holland
RomanceJestem Zosia Skot, od kąd pamiętam zawsze marzyłam o zostaniu znaną aktorką lecz nigdy nie sądziłam że spełni się to tak szybko. Oto moja pozornie skromna ale fascynująca historia.