- Co? - byłam trochę zaskoczona, nie spodziewałam się, że Jake doprowadzi go do takiego stanu. Ale nie mogłam go za to winić, Rose była jego siostrą, miał prawo nienawidzić Horan'a.
- Ktoś go pobił, a co ciekawe, ten "ktoś" - zrobił cudzysłów nad wypowiedzianym słowem - na odchodne, gdy już Niall prawie stracił przytomność, powiedział: "pozdrowienia od Dakoty"- kurwa, kurwa, kurwa, po co on to mówił?!
- I?
- Może ty mi powiesz, przecież to twoje imię, nieprawdaż? - zaczął się do mnie zbliżać, a ja odruchowo cofałam się do tyłu.
- Wiesz ile na świecie jest dziewczyn z imieniem Dakota. Jesteście gangiem, macie dobrze prosperujące firmy i uważasz, że nie macie wrogów? A poza tym, jak j to niby zrobić? Nie mam ani telefonu, niczego... - powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy. Jestem świetną aktorką.
- Wiem. Przepraszam. Miałem ciężki dzień - westchnął. Podszedł do mnie i przytulił. Mimo, iż okłamałam go w wielu sprawach, to mi na nim zależy. Boże, mam takie wyrzuty sumienia, nie pociągnę tak długo. Muszę powiedzieć mu prawdę, ale nie wiem czy jestem na to gotowa. Nie wiem czy jestem gotowa na jego stratę.
- Harry... - muszę to zrobić, wiem, że to będzie koniec, ale on zasługuje na prawdę.
- Mhy? - odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć - westchnęłam.
- Słucham.
- Ja... Nie zrobiłam obiadu - stchórzyłam.
Na moje słowa chłopak lekko się zaśmiał.
- Nie musisz robić obiadu, nie jesteś moją gosposią - powiedział i pocałował mnie w czoło - zamówimy coś do jedzenia?
- Okej - mruknęłam.
- Ej, co się dzieje, jesteś dzisiaj jakaś smutna? - zapytał ze zmartwieniem.
- Wszystko okej - powiedziałam i uśmiechnęłam się smutno - nie przejmuj się mną. To co zamawiamy? -zapytałam.
Westchnął ciężko, chyba chciał powiedzieć coś jeszcze, ale na szczęście tego nie zrobił.
- Pizza? - zapytał, a ja pokiwałam głową głową z uśmiechem.
- Pepperoni z podwójnym serem? - zaproponowałam.
- Mi pasuje - powiedział i poszedł zamówić jedzenie.
***
Jakieś półgodziny temu zjedliśmy pizze, a teraz siedzimy na kanapie i oglądamy telewizję.
- Przemyślałeś sprawę ze szkołą? - zapytałam. Bałam się, że się nie zgodzi, a mi naprawdę na tym zależy.
- Przemyślałem i załatwię ci nauczanie w domu - odrzekł uśmiechając się tryumfalnie.
- Słu-cham? - wydukałam zszokowana.
- Nauczanie w domu - powtórzył.
- Słyszałam - warknęłam - dlaczego nie mogę iść do szkoły? Jak normalny człowiek? Nie możesz mnie tu trzymać wiecznie - krzyknęłam. Co on sobie wyobraża, przecież ja muszę chodzić do szkoły.
- Mogę, a poza tym muszę cię mieć na oku - odrzekł.
- Harry proszę pozwól mi iść do szkoły - powiedziałam zrozpaczona. I nawet nie wiem kiedy po moich policzkach zaczęły płynąć słone łzy.
- Tak bardzo ci na tym zależy? -zapytał
- Bardzo, proszę - załkałam żałośnie.
- Dobrze - westchnął.
CZYTASZ
Double life ✔️
FanfictieHarry Styles jest niebezpiecznym członkiem gangu, który rządzi w Londynie. Ona, hmm... ciężko powiedzieć... "Przypadkowo" znalazła się w złym miejscu i w nie odpowiednim czasie. Ale nic nie dzieje się przypadkiem. Czy poznają uczucie zwane miłością...