20

1.2K 67 85
                                    

Pov. Reader

Parę dni po tym jak zabrali Vincenta dostaliśmy wezwanie do sądu. Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach, a ja ściskałam rękę Scott'a. Dlaczego on musiał to zrobić? Dlaczego wpadł w taki dziwny szał? Czterooki mi opowiadał, że zrobiłam coś, na co on nie miał siły parę lat temu. Podobno mu obiecał wtedy, że nic takiego więcej nie będzie miało miejsca. Jak on mógł mu potem zaufać? W sumie nie dziwię się, teraz mam wyrzuty sumienia i próbuję się sama oszukać, że cała ta historia dobrze się skończy, a my wrócimy wszyscy razem do domu. Głupie, bardzo głupie.

Rozejrzałam się po sali zdenerwowana, byli tu już wszyscy, oczywiście oprócz naszej "gwiazdy wieczoru".
Po niedługim czasie wprowadzili go na sale. Był... Spokojny?d Rozglądał się po sali i wyglądał jakby kogoś szukał. Patrzyłam uważnie na fioletowowłosego, lekko przygarbiony, z delikatnym uśmiechem, parodniowym zarostem, w rozpuszczonych włosach. Dlaczego był w rozpuszczonych włosach? Przecież nienawidzi. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnął się szerzej, a mi stanęły łzy w oczach. Może jednak mogliśmy to jakoś inaczej wyjaśnić w pizzeri.

Pov. Vincent

Usiadłem posłusznie na krześle i dalej wpatrywałem się uśmiechnięty w stronę moich przyjaciół i kochanego tościka. Uniosłem ręce delikatnie i uniosłem palcami kąciki swoich ust na znak uśmiechu. Wiedziałem, że  po tej rozmowie wszystko się skończy. Jednak nie bałem się. Muszę odpowiedzieć za swoje błędy. Najbardziej jednak mi szkoda tej dwójki.

Scott zawsze był dla mnie dobry, przymykał oko na moje wybryki, te mniejsze czy większe.  Przecież wiem, że traktuje mnie jak swojego młodszego brata i przyjaciela. Jest to słodkie. Zawsze był w stanie kryć moją głupotę, nawet jeżeli to on musiał ponieść za nią większe konsekwencje niż ja

A co do [T/I]. Kochana, chatakterna i troskliwa na swój sposób. Nie żałuję, że to akurat w niej ulokowałem swoje uczucia. Warto było o nią walczyć. Pomimo, że przeszła swoje, że i ja jej dokazywałem dużą ilość razy, uśmiechała się do mnie tak pięknie. Uwielbiam ten uśmiech ponad wszystko. Dlatego i ja mam zamiar uśmiechać się aż do końca. Dla nich. Dla mojej małej rodziny.

Po chwili usłyszałem jak sędzia rozpoczyna rozprawę. Na sali zapanowała idealna cisza. Było jedynie słychać jak mężczyzna kartkuje plik papieru, czytając go pośpiesznie. Prawdopodobnie zapoznawał się " szczegółowo" z moją sprawą. W sumie, nawet jak mówił to go nie słuchałem. Zamyśliłem się najzwyczajniej w świecie, patrząc to raz na [T/I], to na Scott'a.

- Czy przyznaje się Pan do swojej winy? To jest morderstwa dzieci, ukrycia ich ciał w robotycznych atrakcjach miejsca własnej pracy, brak poddania się leczeniu psychiatrycznemu tak jak zostało zlecone kiedy był Pan nastolstkiem oraz ponownej próby skrzywdzenia kolejnych dzieci? - powiedział poważnie mężczyzna. Dopiero wtedy zareagowałem. Westchnąłem cicho i potrząsnąłem głową aby grzywka nie zasłaniała mi widoczności.

- Myślę, że dowody mówią same za siebie. - mruknąłem na jego głupie jak dla mnie pytanie. - Tak, przyznaje się do wszystkiego. - a co gdybym powiedział, że się jednak nie przyznaję i, że to nie ja? Co by wtedy zrobili?
Zmarszczyłem na chwilę brwi. Nawet nie zauważyłem, że tak naprawdę byłem nieświadomy całą rozprawę. Scott starał się nie stresować, a [T/I] była bliska płaczu, wtulając się w ramie czarnowłosego.

- W takim razie osąd jest jednogłośny. Ktoś taki jak człowiek Pana pokroju nie zasługuje na "drugą szansę". Skazuję Vincenta Valentine na karę śmierci poprzez krzesło elektryczne z wykonaniem natychmiastowym. Po przewiezieniu Pana do miejsca wykonania egzekucji , może Pan skorzystać z 15minut rozmowy z bliskimi. Koniec rozprawy. -sędzia uderzył drewnianym młotkiem w stolik i wstał. Spuściłem głowę i dałem się wyprowadzić bezproblemowo z sali. Mam z nimi tylko 15 minut... Szkoda, że nie dostałem półgodziny. Aczkolwiek? Wtedy też bym marudził, że mało

Time skip

Chodziłem po sali w koło, czekając na moją małą rodzinkę. Czekałem, aż ich wpuszczą, aż będę mógł ich oboje przytulić. Tylko tego teraz chciałem. Trzymać ich najbliżej siebie jak tylko mogę. W końcu za niedługo już nie będę w stanie. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Już w życiu nie zobacze tego kochanego duetu, nie rzucę żartem aby ich rozbawić, nie przytulę, nie zasnę u boku ani nie pocałuje w czoło na dobranoc. Co ja narobiłem najlepszego...

Nawet nie poczułem kiedy zacząłem płakać. Kiedy usłyszałem otwieranie drzwi, momentalnie zerwałem się do nich. Oni również zrobili to samo. Wpadli w moje ramiona z takim impetem, że starałem się nie przewrócić. Obydwoje płakali. Patrzenie na ich łzy bolało bardziej, niż świadomość, że zaraz mnie nie będzie przy nich.

-P-przepraszam... - szepnąłem załamany. - Nie chciałem was skrzywdzić. Nie wiem co mi odbiło. Kocham was najmocniej na świecie. - pocałowałem oddzielnie [T/I] i Scott'a w czoło.

- Głupi! Idiota! Zjeb! Ibecyl! - krzyczała dziewczyna uderzając mnie pare razy pięścią w pierś. Uśmiechnąłem się do niej i wtuliłem mocniej.

- Pozwólcie, że ja będę mówił. Tyle rzeczy mam do powiedzenia, a dosyć mało czasu. - nie luzowałem uścisku. - Trzymajcie się razem szkraby. Nie chce aby żadne z was było samotne. Obydwoje razem jesteście silni. Dziękuję, że wytrzymaliście z moimi dziwactwami, głupotami, z moim charakterem. Mojej dwa aniołki. - ostatnie zdanie wyszeptałem podnosząc ich głowy delikatnie w moją stronę aby popatrzeć w ich oczy. Uśmiechnąłem się wycierając ich łzy. - Hej no. To nie koniec świata. Spotkamy się jeszcze. Zobaczycie. Ułożymy sobie razem cudowną przyszłość. Nie w tym, to w przyszłym życiu. Znajdę was. Przysięgam na paluszek. - wystawiłem delikatnie mały palec w ich stronę na co obydwoje odrazu za niego złapali.

- V-Vini... Ja przepraszam.. - powiedziała [T/I] cicho i znów mnie mocno objęła. Zauważyłem, że Scott się odsunął delikatnie i próbował się uśmiechać. Doceniam to.

- N- No dam wam przestrzeni z-zaakochańce. - rzucił cicho czarnowłosy. Pogłaskałem go przelotnie po włosach i usiadłem biorąc tościka na kolana.

- Hej, nie masz za co przepraszać. Dobrze zrobiłaś. Jestem złym człowiekiem, a ty chciałaś dobrze. Nie obwiniaj się księżniczko. - pocałowałem ją w policzek. Wybuchła znów głośnym płaczem. Zacząłem się delikatnie kołysać aby ją minimalnie uspokoić. Sam telepałem się cały w środku ze strachu i smutku. Nie chcę aby zapamiętali mnie źle. - Popatrz na mnie. - złapałem za jej podbródek, tak aby zerknęła na mnie.
- Rozgryzłaś mnie i rozpaliłaś całego. Nie żałuję, że cię poznałem i mam nadzieję, że ty również. Wykonałaś swoją fioletową misję kochanie. Jestem cały twój. - przysunąłem się i musnałem pewnie jej wargi. Jej usta drżały i były tak cholernie słodkie, że zachciałem więcej, jak za każdym razem z resztą. Oderwałem się po chwili i wtuliłem ją w siebie. Usłyszałem ciche
" Kocham cię pajacu" i do pomieszczenia weszli ci, co mieli mnie zabrać, jak uczynili. Brutalnie mnie szarpneli zrzucając dziewczynę z moich kolan.

- Może delikatniej z nią do jasnej cholery! - warknąłem kiedy mnie zapinali po raz kolejny w kajdanki. Wyprowadzili mnie z głową w dół.

Przeszliśmy długim korytarzem. Słyszałem dodatkowe 2 pary kroków. Czyli Scott i [T/I] szli za nami. Nie chcę aby na to patrzyli. Posadzili mnie mocno na krześle i zaczeli zakładać mi pasy na ręce, nogi, szyje i brzuch abym się nie wyrwał. Jakby mi to akurat przyszło do głowy w tym momencie. Na 100% już widzieli jak uciekam.  Założyli mi coś dziwnego na głowę, co było połączone z metalowym krzesłem.  Spojrzałem na drzwi z szybami. Scott mocno obejmował dziewczynę. Uśmiechnąłem się do nich szczery i ostatni raz. Po chwili usłyszałem jeden strzał od przełącznika i poczułem ogromny ból. Nie wytrzymałem i krzyknąłem. A nie taki miałem plan w sumie. Ostatnie co zobaczyłem to te piękne oczy [T/I] wpatrzone we mnie. Mogę odejść w spokoju. Kiedy ujrzałem ciemność ból ustał i było już po wszystkim.

Przysięgam, że was znajdę w przyszłym życiu, za wszelką cenę.  Będziemy szczęśliwą rodziną.




No moi drodzy. Po 3 latach pisania tego paskuctwa mogę stwierdzić, że główna historia została zakończona. W planach jako tako mam dodatkowe rozdziały. Jednak zobaczymy kiedy wyjdą. Może nawet uda się zrobić alternatywne zakończenie. Też was kocham, buziaki i do następnego. 🖤🖤🖤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 29, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fioletowa Misja ||Five Night's At Freddy's (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz