14.

1.5K 90 59
                                    

Pov. Reader

Kiedy mężczyzna wyszedł, mogłam się spokojnie przebrać. Zdjęłam moją, szarą bluzę, a następnie czarny podkoszulek. Wyjęłam z szafki błękitną koszulę. Swoją drogą niby Scott mówił, że to najmniejszy rozmiar jaki mają jednak i tak jest za duża. Czyżby nie przewidywali kobiety w swoim składzie? Chyba tak. Zapięłam szybko ubranie i zmieniłam dół na czarne, pasujące spodnie. Niestety też się zsuwały. Postanowiłam, że otworze szafkę Vincenta i zobaczę czy nie ma jakiegoś paska do spodni, a przy okazji włożę tam bluzę. Podeszłam małymi kroczkami do szafki fioletowowłosego i otworzyłam ją powoli.
Zaskoczyła mnie zawartość. Odwiesiłam bluzę na wieszak i spojrzałam na drzwiczki. Były tam moje zdjęcia z pierwszej nocy pracy tutaj. Papierosy, buty na zmianę, zapalniczka i toster? Przecież w pokoju socjalnym jest toster. Zaczęłam się głośno śmiać, aż coś mi nie spadło na stopę.
Była to wielka, stara siekiera. Uff. Spadła dzięki Bogu płazem ale zabolało jak cholerka. Złapałam się za stopę i oglądałam narzędzie. Siekiera była gdzie nigdzie zardzewiała, rękojeść poniszczona, a najbardziej moją uwagę przykuło ostrze. Na samym szczycie widniało uszczerbienie i pare większych rys. Czy ja na nim widzę zaschniętą krew? Czy to jednak rdza? Podniosłam ją ostrożnie i włożyłam do wnętrza szafki. No nie powiem. Nie lada zagadka.  Wzięłam szybko czarny pas Vincenta i zamknęłam jego szafkę.

Po chwili usłyszałam nieco zniekształcony głos chłopaka w radiu.
- Kochanie ty moje. Słyszałem huk. Czy mam być twoim rycerzem i ratować?
- Nie! I nie mów do mnie "Kochanie". Spadły mi drzwiczki na stopę. Zaraz do ciebie dojdę. - mruknęłam do walkie talkie i przypięłam do spodni obok paralizatora
Zamknęłam szybko metalowe drzwiczki od szafki pracowniczej fioletowowłosego i ruszyłam szybszym krokiem do pokoju, z wielkimi, stalowymi drzwiami. Spojrzałam pośpiesznie na zegarek. Zbliżała się, wielkimi krokami, godzina rozpoczęcia naszej wspólnej zmiany. Aby dziś było spokojniej. O to proszę!

Pov. Vincent

Kiedy dziewczyna postanowiła się przebrać, ulotniłem się szybko i stanąłem za drzwiami. Patrzyłem chwilę na jej krągłości i poszedłem. Należy jej się trochę prywatności i mam też obowiązki do wykonania. Z magazynu wziąłem zapasowy agregator i zataszczyłem do sali do napraw animatroników. Swoją drogą  [T/I] mogła by nie dać rady bo skurczybyk ciężki jest. Stary ale solidny! Tak jak ja! No dobra. Stary nie jestem. A w sumie ile lat ma nasza lalunia? Wygląda na 24 w sumie. Ale chyba miała 17? Chyba tak. Jakby miała 18-stkę to bym ją upił. Grunt, że legalna i mnie Pan Prokurator nie poklepie mnie po ramieniu jakbym chciał czegoś więcej. Mam cel i go dopnę! Ona będzie moja! Nie ma tak dobrze. Konsekwencje pracy ze mną muszą nastąpić.

W kuchni wziąłem cztery opakowania z pizzą, talerz tostów i dwie wody pod pachę, i podreptałem wesoły do pomieszczenia. Usiadłem przy biurku zostawiając wszystko na ciemym blacie. Czekamy na księżniczkę i zaczynamy pracę.

Fioletowa Misja ||Five Night's At Freddy's (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz