17.

1.5K 86 53
                                    

Pov. Reader.

Ocknęłam się i spojrzałam w górę. Moja głowa leżała na kolanach zdyszanego Vincenta. Patrzył na mnie zmartwiony i przestraszony za razem.
- O - Obudziłaś się! - krzyknął niemalże i przytulił mnie mocno do siebie, zmuszając do siadu. Głaskał lekko moje włosy lewą ręką bujając się przy tym.

- Nie skrzywdzą cię więcej. Przysięgam. Przybiegłem za późno. Przepraszam. - wyszeptał cich i pocałował lekko moje czoło. Zarumieniłam się lekko na jego gest. Jednak czułam, że jest coś z nim nie tak. Nie myliłam się. Podniosłam na chwilę wzrok na chłopaka. Po jego policzkach płynęły strumienie łez. Kiedy zauważył, że mu się przyglądam, uśmiechnął się lekko i wtulił moją głowe w swoją pierś.
- Popatrzysz na mnie, kiedy będe mniej zasmarkany i zapłakany dobrze? - powiedział lekko rozbawiony, na co ja przytaknęłam.

Ułożyłam głowę na jego ramieniu dając się przytulać. Rozejrzałam się po pokoju. Wkoło nas leżały nie ruszające się animatroniki. Wzdrygnęłam lekko przestraszona i analizowałam to jak wyglądają. Foxy po prostu leżał, Chicka miała wielką dziurę w brzuchu, Bonnie rozwaloną szczękę, a Freddy wykręconą głowę. Łudząco podobne były ich obrażenia, co obrażenia te, które należały do dzieci.

-V-Vini.. Zmiana nam się kończy. - mruknęłam cicho.
- Skończyła dwanaście minut temu. - pogładził mnie delikatnie prawą dłonią na co syknął cicho.
- Coś ci się stało w rękę? - odsunęłam się kawałek.
- To nic. Tylko boli troszkę bo wygiąłem za mocno. - uśmiechnął się. - Chodź Tościku do domku. - puścił mnie i podniósł się z podłogi. Wstałam odrazu za nim. Ruszyliśmy obydwoje szybko w stronę szatni. Chłopak wciąż obejmował mnie lekko, jedną ręką, w pasie. Zaczerwieniłam się lekko.  Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Jedna moja strona krzyczała wręcz "Uciekaj! Dzieci mogły mieć rację. To psychopata", a druga wręcz była zaciekawiona i chciała poznać co fioletowowłosemu siedzi w głowie. Z jednej strony obawiam się o swoje życie, a z drugiej powoli udaje mu się mnie rozkochiwać w sobie. Może popytam o wszystko Scotta? On pewnie wie co jest pięć. W końcu to on jest tu szefem.

Kiedy doszliśmy do szatni uścisk chłopaka poluzował się na tyle, że mogłam swobodnie podejść bez towarzystwa chłopaka do swojej szafki. Otworzyłam ją sprawnym ruchem i spojrzałam przez prawą ręke, w stronę Vincenta.
Chłopak właśnie rozpinał swoją fioletową koszulę, jedną ręką, co nie szło mu za sprawnie.
- Może pomogę? - zaproponowałam cicho. Chłopak podniósł głowę i jak obstawiam spojrzał na mnie. Zmarszczył lekko brwi. Kiedy miał coś powiedzieć, uprzedziłam go. - No wiesz, widzę, że boli cię ta ręka i sam sobie nie poradzisz. Tylko troska, nic innego. - powiedziałam pośpiesznie. Mężczyzna patrzył na mnie przez chwilę i uśmiechnął się.
- Tylko winny się tłumaczy Perełko. Wystarczyło powiedzieć " Vincencie chcę cie rozebrać". - imitował mój głos chwilę i zaśmiał się, na co ja spaliłam porządnego "buraka". Stanął przodem do mnie i czekał aż zacznę. Podeszłam do niego i ostrożnie rozpinałam jego koszulę. Pomogłam mu ją zdjąć i przyglądałam się dyskretnie jego klatce piersiowej.  Naprawdę jest taki blady? To zdrowe?
Potrząsnełam głową lekko, odganiając myśli i wyjęłam jego koszulkę, w której przyszedł. Nałożyliśmy ją szybko, tak samo bluzę. Podziękował mi za pomoc uśmiechając się przy tym. Usiadł na ławce, tyłem do mnie.
- Przebieraj się spokojnie. Nie podglądam Księżniczko. - mruknął cicho i westchnął. Przebierałam się w miarę szybko aby chłopak nie czekał długo.

Zamknęliśmy pizzerie i szliśmy, chwilę potem spokojnie chodnikiem. Nadal było zimno, a ja znów nie posiadałam bluzy. Ciekawe co teraz chłopak wymyśli.

Pov. Vincent.

Spojrzałem ostrożnie na dziewczynę i zauważyłem jak przytula ramiona i delikatnie je pociera. Zimno znów, a ja nie mam jak zdjąć bluzy. Przysunąłem się bliżej niej i objąłem dygoczącą dziewczynę ramieniem
- Nic nie mów, nie wyrywaj się. Widzę, że ci zimno. Przez tę rękę nie mam jak zdjąć bluzy. Musi wystarczyć ci moja ręka. - powiedziałem spokojnie. Ździwiło mnie jednak to, że [T/I] wtuliła się lekko w mój bok i mruknęła ciche  "Dziękuję". Było to naprawdę urocze.

Odprowadziłem ją pod same drzwi i uśmiechnąłem się lekko - Upewniłem się, że dotarłaś bezpiecznie do domu, mogę uciekać do siebie.
- Dziękuję Vini za bluzę, ratunek, troskę i podróż do domu. - patrzyłem jak znów jej policzki przybierają różowy odcień. Czy nareszcie mi się udało? Dziewczyna podeszła bliżej mnie i stając na palcach ucałowała lekko mój policzek. Odsunęła się szybko i stanęła znów przedemną. Ułożyłem zaskoczony lekko dwa palce w miejscu gdzie dopiero były jej usta.
- To... - przerwałem niezręczną ciszę - Ja się będę zbierał. Kawałek mam. -zaśmiałem się cicho i podrapałem po karku.
- M-Może wejdziesz? - uśmiechnęła się lekko.
Po chwilowym namyśle przystąpiłem na jej propozycję. Już wolę spać tu, na kanapie, jak sam w domu.

Weszliśmy cicho do domu, tak aby nie obudzić czarnowłosego. Po chwili jednak, gdy miałem skręcić w stronę kanapy, poczułem chłodną dłoń na swojej ręce. [T/I] właśnie ciągnęła mnie za rękę w stronę swojego pokoju. Najlepszy dzień mojego życia.

Weszliśmy szybko i odrazu skierowałem się na łóżko. Usiadłem na nim i spojrzałem na niziołka.
- Mam z tobą spać Tościku?
- Cicho bo zmienię zdanie. - zaśmiała się i wyszła z pokoju z rzeczami do spania. Wróciła po chwili do pokoju przebrana z jakąś bluzką w ręce. Rzuciła nią we mnie. Zrozumiałem, że mam ją łaskawie do spania. Dziewczyna pomogła mi się przebrać i położyła się jako pierwsza, przodem do drzwi. Patrzyłem chwilę na nią i ułożyłem się za nią. Przysunąłem się do [T/I] i wtuliłem się w jej plecy. Schowałem twarz w jej włosach i zaciągnąłem się malinowym zapachem.
- Ładny masz szampon. - powiedziałem cicho do jej ucha.
- Oj zamknij się już. - odwróciła się i wtuliła w moją klatkę. - Śpimy. - zaśmiała się i zamknęła oczy. Zacząłem głaskać jej głowę odpływając po chwili. Byłem naprawdę szczęśliwy, że śpimy wtuleni w siebie.

Siemanko. Mam nadzieje, że 925 słów jakoś wam przypadnie do gustu. Przepraszam z góry za powtórzenia ale nie myślę zbytnio w nocy. Pierwszy raz chyba tyle słów napisałam. Okej. Trochę romantyzmu nie zaszkodzi. Miłej/ego Nocy / Dnia.

Fioletowa Misja ||Five Night's At Freddy's (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz