Rozdział 19

95 1 0
                                    

Gdy tylko ucichł tętn kopyt Cinistogrzywego, przywołałam do siebie Ithila, a Aragorn i Legolas swoje wierzchowce.

- A więc zostało na pięcioro. Pojedziemy dalej razem. Nie sami wszakże, jak przedtem myślałem. Król chce wyruszyć, nie zwlekając. Gdy przeleciał nad nami Skrzydlaty Cień, Theoden zmienił plany i postanowił pod osłoną nocy wracać do swoich górskich gniazd - powiedział Aragorn

- A z nich dokąd? - spytał mój ukochany

- Tego nie wiem jeszcze. Król podąży do Edoras, tam bowiem za cztery dni ma się odbyć na jego rozkaz wielki przegląd sił. Myślę, że skoro nadejdą wieści o wojnie, Jeźdźcy Rohanu ruszą na pomoc do Minas Tirith. Jeśli chodzi o mnie i o tych, którzy zechcą się dalej trzymać ze mną... - rzekł Strażnik

- Ja pierwszy! - zawołał Legolas przerywając tym samym wypowiedź Aragorna

- A Gimli drugi! - krzyknął krasnolud

- Możesz na mnie liczyć, cokolwiek zaplanujesz - powiedziałam

- Otóż jeśli chodzi o mnie, nic jeszcze nie wiem. Muszę także spieszyć do Minas Tirith, lecz nie widzę przed sobą drogi. Zbliża się z dawna dojrzewająca godzina - ciągnął dalej dziedzic Isildura

- Weźcie i mnie. Nie na wiele się przydałem do tej pory, ale nie chcę być odstawiony w kąt niby tobołek, który odbiera się z przechowalni dopiero wtedy, gdy po wszystkim. Rohirrimowie pewnie teraz nie mieliby ochoty taszczyć mnie ze sobą. Co prawda król wspominał, że gdy wróci do domu, pragnie mieć mnie u swego boku, żebym mu opowiedział o naszym Shire - odezwał się Merry

- Tak. Myślę, że twoja droga wiedzie u boku króla. Nie spodziewaj się jednak u jej celu samych radości. Dużo wody upłynie, zanim Theoden znów zasiądzie spokojnie w Meduseld. Wiele nadziei zwarzy ta sroga wiosna - powiedziałam

Po naszej rozmowie okazało się, że wszyscy są już gotowi do drogi. Wskoczyliśmy na konie. Na jednym z nich siedział Legolas z Gimlim, a na drugim Merry przed Aragornem. Nie ujechaliśmy daleko za bród na Isenie, gdy jeździec zamykający pochód dopadł galopem pierwszego szeregu i zameldował królowi:

- Miłościwy panie, jacyś jeźdźcy gonią nas. Już podczas przeprawy przez rzekę wydawało mi się, że ich słyszę. Teraz jestem pewny. Dopędzają nas, jadą ostro

Król wstrzymał pochód, a jeźdźcy Rohanu zawrócili konie i chwycili za włócznie. Aragorn zeskoczył z siodła, po czym stanął przy królewskim strzemieniu, dobywając miecza. Gdy tajemniczy jeźdźcy zbliżyli się na pięćdziesiąt kroków Eomer zawołał:

- Stój! Stój! Kto jedzie przez pola Rohanu?

Tamci osadzili wierzchowce w miejscu. Zapadła cisza, a w świetle księżyca ujrzałam, że jeden z nieznajomych zeskakuje z siodła i podchodzi do nas na dziesięć kroków.

- Pola Rohanu? Pola Rohanu, powiadasz? Dobra to dla nas nowina. Z daleka jedziemy i pilno nam właśnie do tego kraju - powiedział dźwięczny głos

- To jest Rohan. Weszliście w jego granice, gdy przeprawiliście się przez bród na rzece. Ale to jest ziemia króla Theodena. Nikt nie śmie jej deptać bez królewskiego pozwolenia. Coście za jedni? Dlaczego tak spieszycie? - odpowiedział Eomer

- Jestem Halbarad Dunadan, Strażnik Północy! Szukamy Aragorna, syna Ararthorna, a doszły nas wieści, że przebywa w Rohanie - odparł krewniak Aragorna

- Znaleźliście go! - zawołał dziedzic Isildura

Rzucił uzdę Meriadokowi, który zsunął się w międzyczasie z siodła, po czym podbiegł i rzucił się w ramiona Halbarada

Elendila - Władca PierścieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz