Rozdział 14

3.4K 124 69
                                    

~miesiąc później~

Jackson pov.

Miesiąc, dokładnie tyle minęło od zajścia na lotnisku. Myślałem, że to wszystko będzie łatwiejsze, że mi przejdzie i szybko otrząsnę się po tym, co się stało. Wygląda na to, że jak to zazwyczaj bywa, po prostu się myliłem.

Piję, palę, ćpam... Piję, palę, ćpam...

Całe moje teraźniejsze życie się na tym opiera. W firmie bywam rzadko, czego skutki delikatnie odczuwam. Jest mniejsze zainteresowanie jakimikolwiek współpracami, więc muszę się tym zająć. Rodzice by nie chcieli, żeby firma upadła. Już na pewno nie przez jakąś kobietę. Ale nie potrafię się na tym skupić, wszystko staje się ważniejsze.

Minął miesiąc, a ja ciągle słyszę jej słowa:

Kocham Zayn'a... Kocham Zayn'a...

Pierdolenie o Chopinie. Ty nawet nie wiesz co to miłość. Nie jesteś do niej zdolna. Z nim będzie to samo, pobawi się i zostawi. Już mi go szkoda, bo jak się w niej zakochał, to wpadł po uszy, nie ma odwrotu.

- Do jasnej cholery, co ty wyprawiasz Jas?! - krzyknęła Agnes wchodząc do mojego mieszkania. - Zgłupiałeś do reszty?! Zostaw to - powiedziała i zgarnęła proszek ze stolika, wyrzucając go do kosza. - Dosyć tego - dodała i wyrwała mi z rąk papierosa. - Tego też - tym razem złapała za butelkę wódki i podeszła z nią do zlewu wylewając zawartość. - Opanuj się!

- Nie będziesz mi mówiła, co robić, a czego nie! Cierpię!- krzyknąłem równie głośno. - W ogóle co cię to obchodzi? Co ty możesz o tym wiedzieć? - zapytałem i zaśmiałem się szyderczo.

- Bardzo dużo! Przez alkohol omal nie straciłam ojca, więc bądź tak łaskaw i ogarnij swoje cztery litery, jeśli nie chcesz skończyć tak jak on! - krzyknęła i usiadła na krześle po przeciwnej stronie stołu. Jej oczy się zaszkliły, a chwilę później łzy zaczęły płynąć jej po policzkach.

No idiota, skończony idiota.

Podszedłem i starałem się ją przytulić, jednak wysunęła się z moich objęć i skierowała się w kierunku wyjścia.

- Chciałam ci tylko przypomnieć, że jutro ma być spotkanie z najważniejszym klientem, jakiego udało się nam pozyskać. Sama, jako asystentka i sekretarka w jednym, a także twoi najlepsi pracownicy, nie dadzą rady poprowadzić spotkania, na pewno nie tak ważnego. Więc proszę cię, bądź tam jutro, bo jak na razie to mi na tej firmie bardziej zależy niż tobie - powiedziała i złapała za klamkę. - Potrzebne materiały masz na dysku, do zobaczenia. Mam nadzieję - dodała i wyszła, trzaskając drzwiami.

Ma rację, no ma rację. Co ja odwalam? Robię z siebie ofiarę. Ona by tego chciała, nie mogę dać jej tej satysfakcji. W duchu mogę cierpieć, ale Agnes ma rację. Firma mnie potrzebuje, a ja nie mogę dać ciała. To teraz sprawy priorytetowe. Otworzyłem okna, żeby wywietrzyć mieszkanie i poszedłem wziąć prysznic. Czeka mnie długi wieczór, który spędzę nad zapoznaniem się z materiałami, o których wspomniała moja przyjaciółka. Swoją drogą powinienem ją przeprosić, niepotrzebnie na nią naskoczyłem i zasmuciłem. Martwi się... chyba, w sumie nie wiem, nie rozumiem już kobiet.

Po prysznicu szybko się ocknąłem i zacząłem działać. Tata nie byłby dumny z tego, co działo się przez ostatni miesiąc. Czas udowodnić coś i sobie i jemu. Mam nadzieję, że widzi mimo wszystko, że się staram.

Do roboty, musimy zdobyć tego klienta i wrócić na rynek.

~*~

Alex pov.

Minął miesiąc. Stało się tyle, że nawet nie wiem od czego zacząć. Prosto z lotniska Zayn zabrał mnie za miasto, do swojego domu, dostałam własny pokój z łazienką i dużą garderobą. Swoją drogą, skąd on ma tyle pieniędzy, niby wspomniał coś o kawiarniach w całej Europie, ale mimo wszystko nie wiem co do tego ma Jackson. O jaką zemstę chodziło? Zawsze kiedy pytam o to tego psychola, odpowiada, że dowiem się w swoim czasie. Ciekawe, kiedy to nastąpi.

Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz