Rozdział 15

3.5K 144 149
                                    

~ 2 lata później ~

Jackson pov.

- Kochanie wróciłam! - wybrzmiał głos mojej ukochanej, kiedy tylko przekroczyła próg naszego mieszkania.

- No nareszcie, a gdzie maleństwo? - zapytałem i zacząłem się rozglądać za dzieckiem. - Stęskniłem się.

- Po pierwsze, to już nie jest takie maleństwo, a po drugie, to została z Charliem - powiedziała i złożyła pocałunek na moim policzku. Cóż, minęło dużo czasu, a ja nadal traktuję moją 12-letnią siostrę jak małe dzieciątko.

Alex, bo być może myśleliście, że o nią chodzi, to już tylko niemiłe wspomnienie. Od 1,5 roku spotykam się z Agnes i twierdzę, że to jest ta właściwa kobieta. Po tym jak w internecie, około dwa lata temu huczało, że syn znanego, londyńskiego biznesmena będzie się żenił, nie mogłem się pozbierać. Dodatkowo informacja o ciąży Alex jeszcze bardziej mnie dobiła. Wyobrażacie sobie? Zostawiła mnie, po tak długim związku, dla jakiegoś pożal się Boże Zayn'a, którego znała kilka tygodni. W dodatku zmajstrował jej dzieciaka. Szybko pogrążył bym i siebie i firmę, gdyby nie ta jedna właściwa kobieta, która była przy mnie w najcięższych chwilach. Pomogła mi, nie uciekała od problemów, tylko stawiała im czoła razem ze mną. Wtedy zrozumiałem, że naprawdę jej na mnie zależy. Do Alex nie czuję już nic. Może oprócz wstrętu, odrazy i nienawiści.

Pamiętam, jak obiecywała mojej babci, że zawsze przy mnie będzie. Pff, widocznie dla niej to nic nie znaczyło. Moja babcia zmarła rok temu, więc została mi tylko Anabelle - moja malutka siostrzyczka. Zamieszkała ze mną po śmierci babci i od razu złapała dobry kontakt z Agnes. Teraz codziennie odprowadza i przyprowadza ją ze szkoły, no czasami na zmianę z Charliem i Lukiem.

Charlie ma uraz do Alex, podobnie jak większość. Nie pożegnała się, nigdy nawet nie zadzwoniła, ani do niego, ani do Jessie. Po prostu odcięła się od świata. Jedyną osobą, z którą ma kontakt jest Max, czyli jej brat. Nic poza tym, jakby nie istniała.

Dla mnie nie istnieje.

- Kochanie, co zjesz na obiad? Mogę ci zaproponować spaghetti, ewentualnie mrożoną pizzę, ale myślę, że pierwsza opcja jest lepsza - zaśmiała się i zaczęła szukać składników w lodówce. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu, składając buziaka na karku.

Mam to, czego potrzebowałem, kochająca kobieta, która jest przy mnie w dobrych i co najważniejsze złych chwilach, firmę, która cały czas się rozwija, przyjaciół i małą siostrę. Planuję zaręczyny, ale nie wiem, czy to nie za szybko. Chcę Agnes przy sobie już zawsze i muszę jej to w jakiś sposób pokazać. Przecież oświadczyny nie muszą od razu oznaczać ślubu, z tym wolę zaczekać. Mimo to, że jej ufam, nie mogę się kolejny raz przejechać i zostać w rozsypce.

~*~

Alex pov.

- Synku, uważaj! - krzyknęłam w kierunku małego Zack'a. Minęły dwa lata, mam męża, dziecko, a mimo to codziennie myślę o tym, co się stało. Jackson na zawsze zostanie moją pierwszą i jedyną miłością, mimo, że Zayn jest dla mnie naprawdę dobry, to ciągle wiem, że zostałam tu wbrew sobie. Przyzwyczaiłam się do takiego życia, ale tęsknię za Jacksonem. Myślę o tym, co robi. Wiem, że jest z Agnes, Max powiedział mi od razu. To ona pomogła mu się ogarnąć po tym, co zrobiłam.

- Jest malutki, daj mu się bawić skarbie - zaśmiał się Zayn, usiadł koło mnie na kocu i cmoknął moje czoło. Robiliśmy piknik za domem, a mały biegał za motylkami. - Uroczy ten jego tik, jak przymyka jedno oczko, kiedy się na czymś skupia. Ciekawe po kim to ma, nigdy nie widziałem, żebyś tak robiła - oznajmił i położył mi się na udach.

Bo nie robię, Jackson tak robi...

Zorientowałam się, że Zack jest synem Jasa, jak mały miał około pół roku. Wtedy wszystko się zaczęło. Tiki, zachowania, które były typowe dla Jacksona. Musiałam zajść w ciążę, podczas naszej ostatniej, wspólnej nocy. Wiem, że Zayn się nawet nie domyśla. Jest zachwycony i zakochany w swoim syneczku, nie chcę mu tego psuć, ale wiem też, że z czasem mały coraz bardziej będzie przypominał tatę.

Prawdziwego tatę.

Mimo wszystko, wiem, że Zayn, nawet jak zrozumie to, że nie jest jego biologicznym ojcem, będzie przy nas i nas nie zostawi. Jackson nigdy się nie dowie, nie może. Uwielbia dzieci i boję się, że będzie chciał mi go odebrać, z nienawiści do mnie, a tego nie zniosę. Zack przypomina mi o nim każdego ranka i każdego wieczora, kiedy kładę go spać. To dzięki niemu nie zwariowałam do końca.

Tęsknię za wszystkimi i od dłuższego czasu próbuję przekonać Zayn'a do wyjazdu, chociaż na chwilę. Chciałabym pogadać z Jessie, Charliem i rodzicami. Potrzebuję tego, niestety mój mąż jest sceptycznie nastawiony, ale dalej będę próbowała. Nie mogę reszty życia spędzić na obrzeżach Manchesteru bez kontaktu z rzeczywistością. Nawet nie byłam u Rey, która mieszka na miejscu.

Dowiedziałam się przynajmniej, na czym miała polegać zemsta na Jacksonie. Ojciec Zayn'a jest wpływowym biznesmenem, jednak nie tak bardzo, jak Jas. Firma Parkera zaproponowała lepsze warunki kilku klientom, przez co pan Black, stracił dużo funduszy i przede wszystkim ucierpiała jego duma. Ich planem było w jakiś sposób doprowadzić do tego, aby Jackson stracił panowanie nad firmą i żeby wszystko się posypało. Wtedy ja spadłam im na własne nieszczęście z nieba. Zayn od początku chciał mnie w sobie rozkochać, jak twierdzi sam przy okazji stracił dla mnie głowę. Razem z ojcem myśleli, że Jasem to wstrząśnie i będzie załamany, a za następne kilka miesięcy miały ruszać kolejne duże przetargi. Mieli nadzieję, że kiedy dowie się z mediów o ślubie i ciąży swojej byłej, która złamała mu serce, nie da rady pozyskać żadnych klientów. Jednak Zayn i jego ojciec bardzo się mylili. Na ich nieszczęście Agnes czuwała nad Jacksonem, co wiem z opowieści brata, zatem nie pozwoliła mu na popadnięcie w jakieś skrajności.

Kto by pomyślał, że ta żmija go tak kocha...

Żmija, nie żmija. To teraz nieważne. Jest przy moim ukochanym, co niszczy mnie od środka. Mimo to, zaczynam przekonywać się do Zayn'a, kocha nas i zależy mu na dobrych relacjach. Ja chyba też powoli odwzajemniam jego uczucia. Nie brzydzę się, kiedy jestem przez niego dotykana, czasami sama nawet tego chcę. On po prostu robi wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi, co mi się bardzo podoba.

Jesteś chora, to się nazywa syndrom sztokholmski wariatko.

Tak czy siak, muszę pogadać z Zayn'em na temat krótkiego wyjazdu. Przecież mógłby lecieć ze mną i z małym. Chciałabym wszystkich odwiedzić i podomykać sprawy związane z rodziną. Wiem, że większość z moich bliskich jest wściekła na to, co się stało i będą chcieli wiedzieć, czemu zrobiłam to, co zrobiłam. Ja nie jestem w stanie im logicznie wszystkiego wyjaśnić. To dla mnie za trudne.

W sumie nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro Zayn wzraz z ojcem chcieli źle dla firmy i zasięgów Jacksona, to czemu po prostu nie pozwolił mi z nim wrócić, a nie zgłosił tego, co chciał na policję. Wtedy zaszkodziłby jego wizerunkowi. Ahhh, nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem.

Wszystko w swoim czasie...

- Mama! - krzyknął mój synek. Ma rok i 4 miesiące, a już chodzi i zna pojedyncze słowa. Jestem z niego taka dumna.

- Co się stało kochanie? - zwróciłam się w jego kierunku, podczas gdy Zayn wstał z moich ud.

- Patsss, kwiatek! - powiedział i wysuną rączkę, na której znajdował się chaber. - Dla ciebie to jeśt! - dodał lekko sepleniąc.

- Dziękuję, jest piękny - uśmiechnęłam się, odebrałam prezent i przytuliłam mojego maluszka. Mimo wszystko jestem po części szczęśliwa, Zack też, a tylko to się teraz dla mnie liczy. Mam nadzieję, że Jackson bardzo nie cierpi, a Agnes się nim zajmie, bo mimo, że go kocham, to wiem, że nigdy już nie będziemy razem.

Nigdy...


Hej kochani!

No cóż, akcja nie potoczyła się tak, jak tego chcieliście, ale jeszcze nie wszystko stracone. To dopiero początek. Może kiedyś uda się spotkać naszym bohaterom.

Chciałam podziękować za 17 tysięcy wyświetleń. Wasze wsparcie daje mi mega motywację.

Całuski, Zuzia ❤️
Ig: zuzia.m02

Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz