Rozdział 3

6.8K 233 54
                                    

- Czemu mi to robisz? Co się z tobą dzieje? To ma być żart? Alex, do cholery, odezwij się!!! Przepraszam...

~ kilka miesięcy później~

Jackson pov.

- Jak myślisz, kwiaty powinny być jednak białe, a może ten pudrowy róż będzie lepszy?... Halooo Jackson!?- wtedy się ocknąłem.

- Skarbie słucham tylko po prostu... Ahhh ten sen nie daje mi spokoju. To wszystko wyglądało tak realistycznie.

- Jackson, rozumiem, ale to tylko sen, powinniśmy skupić się na ślubie i dekoracjach. To jest teraz najważniejsze - powiedziała i mocno mnie przytuliła. Miała rację, tylko ja musiałem o tym z kimś po prostu pogadać. Nie rozumiałem z tego nic. Im bliżej do ślubu, tym częstszy, bardziej drastyczny i realistyczny jest ten sen. Za każdym razem dzieje się to samo, jak w jakiejś pętli. Powtarza się ciągle i ciągle, a ja nie mogę sobie dać z nim rady. Czuję się winny, mimo że nie powinienem. - Znowu mnie nie słuchasz... - powiedziała podirytowana. - Lepiej jedź do domu i odpocznij, sama zajmę się dekoracjami w kościele. - dałem jej całusa i wyszedłem, tylko że nie zamierzałem jechać do domu...

~*~

- Jak już mówiłem, nie wiem czemu tak się dzieje i co mam z tym zrobić.

- Jest pan przejęty ślubem i przygotowaniami, to wielki dzień, który jest coraz bliżej. Może to w taki sposób pan reaguje na stres. Co dokładnie dzieje się w tym śnie? - zapytała dr Jones.

- Więc... Jestem z Alex, jedziemy samochodem... Cieszymy się, słuchamy naszego ulubionego wokalisty, właśnie mówi mi, że chciałaby pojechać na jego koncert. Jedziemy drogą oddaloną od miasta, na piknik, który przygotowałem w ramach naszej rocznicy. Droga jest pusta, wokół pełno zieleni, słońce bardzo mocno świeci. Spoglądam na nią tylko na chwilę, jest piękniejsza niż zwykle... Gdy patrzę na drogę widzę ciężarówkę jadącą prosto na nas. Próbuję coś zrobić, ale jest za późno. Uderzyła w nas, przez chwilę nie widzę nic, świat jakby stanął w miejscu, nagle otwieram szeroko oczy i widzę ją... Jest nieprzytomna, ostatnimi siłami wyciągam telefon i dzwonię po pogotowie, potem urywa mi się film. Budzę się w szpitalu, przy moim łóżku siedzi Dylan i moja mała siostra. Rozglądam się i pytam, co z Alex, ale nie odpowiadają. Pustym wzrokiem wpatrują się we mnie i nie mówią nic. Podnoszę się z łóżka i wychodzę z sali, wszyscy patrzą na mnie morderczym wzrokiem, pielęgniarki, lekarze, inni pacjenci. Rozglądam się i widzę ją, moją Alex. Ma nogę w gipsie i głowę owiniętą bandażem. Nasze spojrzenia się krzyżują, jak najszybciej do niej podchodzę i pytam, czy nic jej nie jest. Odpowiada coś, czego nie mogę zrozumieć, widzę w jej oczach niepokój, próbuje wyrwać delikatnie dłoń, którą złapałem. Zaczyna płakać. Nadal mówi, ale nic nie rozumiem, tak jakbym nie mógł jej usłyszeć. Mówię jej, że nie rozumiem i nie słyszę, a ona po prostu wciska guzik i przywołuje pielęgniarkę, ta wpada do sali z dwoma ochroniarzami, którzy mnie wyprowadzają. Alex nadal płacze. Patrzę na nią i czuję się okropnie, zachowuje się, jakby mnie nie znała, jakbym był dla niej nikim. Wychodząc z sali wykrzykuję: Czemu mi to robisz? Co się z tobą dzieje? To ma być żart? Alex, do cholery, odezwij się!!! Przepraszam... Tyle pamiętam, nie wiem, co dzieje się dalej.

- To bardzo niepokojący sen, a właściwie koszmar, ale nie sądzę, żeby było to coś poważnego. Proszę starać się, o tym nie myśleć. To na pewno się nie wydarzy, może być pan spokojny. Proszę odpoczywać, pić herbaty ziołowe, pomagają na sen i pozwalają się uspokoić. Gdyby coś jeszcze się działo, proszę przyjść i porozmawiać - powiedziała. Chciałbym, żeby jakieś ziółka mi w tym pomogły, ale może ma rację, może po prostu za bardzo biorę to wszystko do siebie. No nic, pożegnałem się i wyszedłem z nadzieją, że wszystko wróci do normy.

Jak się później okazało, to był tylko początek...




Hej wszystkim!
Bardzo dziękuję, za każdy komentarz i wyświetlenie, to dla mnie bardzo ważne. Zaczęły się wakacje, więc chciałabym życzyć wam, żebyście spędzili je jak najlepiej, mimo całej sytuacji z wirusem. Uważajcie na siebie i bawcie się z rozsądkiem.
PS. Piosenka wybrana przypadkowo i polecona przez mojego przyjaciela, dzięki któremu zakochałam się w nutkach tego gościa.
Zuzia❤️

Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz