Agnes pov.
Przemierzam te cholerne ulice najszybciej jak się da. Co do cholerny miał znaczyć wymuszony ślub, czemu Zayn mi o niczym nie powiedział? Muszę dowiedzieć się jak najszybciej, o co z tym chodzi. Powinnam spytać Jessie, tylko ona może wiedzieć cokolwiek na ten temat.
Ugh, jestem na siebie tak cholernie zła. Przecież się zmieniłam, nie byłam już taką manipulatorką i kłamliwą suką. Cała praca, którą wykonałam nad własnym zachowaniem poszła się jebać. Jackson mi pomógł, uwolnił mnie od prostytucji, dał pracę, dom, miłość i rodzinę, a ja co? Pozbawiłam go najważniejszej rzeczy.
Cholera, ale mimo wszystko, to ja mu pomagałam, tylko ja przy nim byłam. Też nie raz wyrwałam go z najcięższych sytuacji. Z drugiej strony, czy to nie o to chodzi w każdym zdrowym związku? Żeby być dla siebie zawsze i wszędzie? Żeby być gotowym do poświęceń?
Tyle, że ten związek nie był zdrowy. Przynajmniej od momentu, kiedy Alex znowu się pojawiła, wtedy przestał taki być. Przecież Jackson to jedyna osoba na tym świecie, którą obdarzyłam tak silnym uczuciem, które mimo tego, co zrobiłam trwa nadal. Kocham go, chciałabym dać mu dzieci, o których tak marzy, stworzyć z nim coś, czego pragnie, czyli rodzinę. Wiem, od początku wiedziałam, że Alex zawsze w małym stopniu pojawiać się będzie w naszym życiu. Niestety pojawiła się za bardzo.
Nawet nie zdążyłam się zorientować, jak i kiedy znalazłam się pod mieszkaniem Jessie. Mam nadzieję, że ma czas i ze mną pogada. Nie odbierała telefonu, co do niej nie podobne. Nie mogę stracić też jej, była moją przyjaciółką przez ostatni czas, czyli tą osobą, której nigdy nie miałam. Zadzwoniłam do drzwi, a Jessie ukazała się po chwili we framudze cała zapłakana.
- Jessie, co się stało? - zapytałam, zapominając na chwilę o swoim problemie i faktycznym powodzie odwiedzin.
- Co cię to w ogóle interesuje? Masz czelność tutaj przychodzić, po tym wszystkim? Miałam cię za przyjaciółkę, a ty mnie wykorzystałaś, nie przychodź tu więcej! - krzyknęła, a ja patrzyłam zdezorientowana, jak zamyka drzwi. W ostatniej chwili przytrzymałam je stopą. Muszę z nią pogadać.
- Wiem, że źle zrobiłam, ale proszę wysłuchaj mnie. Zayn nie powiedział mi wszystkiego, chcę naprawić swój błąd - odparłam, a Jessie przestała napierać na drzwi i otworzyła je szerzej.
- Wejdź, nie będziemy o tym tutaj rozmawiać - oznajmiła i pozwoliła mi wejść. - Masz szczęście, że Dylana nie ma w domu, rozerwałby cię na strzępy. Ale do rzeczy podstępna małpo, co tym razem wymyśliłaś i w co chcesz mnie wrobić? - zapytała oschle.
- Ja... Na początku chciałam cię jeszcze raz przeprosić. Chęć zemsty na Alex i Jacksonie była silniejsza niż...
- Niż nasza przyjaźń? Dlatego chciałaś, żeby nawet mój własny mąż wierzył, że to ja współpracowałam z tym kutasem Zayn'em? - spuściłam głowę, na co tylko westchnęła. - Czego ci nie powiedział? - zapytała po chwili, siadając na kanapie.
- Nie wiem tego dokładnie, chcę dowiedzieć się czegoś od ciebie - powiedziałam i usiadłam obok niej. Miałam ogromne poczucie winy, przecież mogłam wrobić kogokolwiek, jakiegoś pracownika, nową, a wybrałam własną przyjaciółkę, ehh. Kretynka.
- Czemu niby mam ci pomóc, a jeszcze ważniejsze pytanie, czemu chcesz odkręcić to, co już zrobiłaś?
- Bo mnie oszukał, też mnie w to wszystko wrobił, rozumiesz? Kocham Jacksona i mimo, że nie będziemy razem, chcę to wszystko odkręcić, chcę, żeby wiedział, że nie jestem tak okropną osobą - oznajmiłam, a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
- Karma wraca jednak szybciej, niż przypuszczałam - powiedziała dumna i zrobiła małą pauzę. - Więc, skąd w ogóle pomysł, że czegoś ci nie powiedział? - zapytała zwracając się w moim kierunku.
- Rozmawiałam z Jacksonem i... Alex, powiedziała coś w stylu, że ona nigdy nie była zainteresowana mężem i, że gdybym ja musiała wziąć ślub pod przymusem to też nie byłabym zadowolona. No coś w tym stylu.
- No i czego ty nie rozumiesz? Alex musiała wyjść za Zayn'a, typ miał coś, co mogło zniszczyć Jasowi reputację i pozbawić firmy, chodziło o jakieś zatargi z między ojcem tego kutasa i Jacksonem. Podobno zwinął mu najlepszy kontrakt sprzed nosa. Zayn miał w tym dużo interesu, a ty pomogłaś mu osiągnąć cel, na pewno nie za darmo - powiedziała, a mi momentalnie zakręciło się w głowie. Co ja najlepszego zrobiłam? Ona nie chciała go zostawić, co jak co, ale w tym momencie zadziałała moja solidarność jajników.
- Masz rację. Nie pomogłam mu za darmo. Dostałam, 20% udziałów w firmie, z którymi mogę zrobić co chcę i wiem, że Zayn chciał przepisać całość na ojca, a moja zgoda jest potrzebna, ale... jego zgoda nie jest potrzebna, do przepisania komukolwiek mojej części... Wracasz do gry Jackson...
Hej kochani!
Strasznie przepraszam, za tak długą przerwę. Proszę o wyrozumiałość, najpierw matura, potem problem z telefonem i samą aplikacją Wattpad.
Na szczęście już wracam. Mam nadzieję, że perspektywa Agnes wam się podoba haha. Błagam, nie bądźcie dla niej tacy krytyczni, jeszcze dużo w tym opowiadaniu jest w stanie was zaskoczyć.
Do następnego! Zuzia <3
IG: zuzia.m02
CZYTASZ
Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1
Fiksi RemajaCzy historia Alex i Jacksona musi się skończyć w ten sposób? Niekoniecznie... Jedna chwila może dużo zmienić... Czy główni bohaterowie pokonają przeciwności losu? Jak bardzo można się poświęcić dla drugiej osoby? Kim stajemy się, kiedy życie wali na...