Rozdział 37

3.7K 120 50
                                    

Jackson pov.

Minęły dwa tygodnie od incydentu w firmie, a po Zayn'ie nie ma śladu. Mam nadzieję, że pogodził się z porażką. Wszystko jest tak, jak być powinno. Agnes już dla mnie nie pracuje, co w obecnej sytuacji jest zrozumiałe. Nie widziałem jej od czasu, kiedy do niej poszedłem, mam nadzieję, że mimo wszystko jest u niej dobrze.

Cóż więcej mogę powiedzieć, z Alex układa nam się świetnie. W sumie to nawet więcej niż świetnie, jest po prostu wspaniale. Mam kochającą kobietę i słodkiego synka, odzyskałem firmę, a dzisiaj urządzamy małe przyjęcie dla naszych znajomych, w końcu nieźle ich zaniedbaliśmy przez ostatnie miesiące.

- Zaraz zwariuję - zaczął Charlie. - Macie tyle pieniędzy, że nie wiem czy wam zazdrościć czy się cieszyć, ale aktualnie skłaniam się do tej pierwszej opcji - odparł oburzony patrząc na plany domu, który mamy niedługo zacząć budować.

- Kochanie, jakbyś miał na co narzekać -  zaśmiał się Luke i poklepał swojego mężczyznę po ramieniu.

Fakt, Charlie nie miał na co narzekać, dlatego wiedzieliśmy, że żartuje. Mieli z Lukiem życie na dość wysokim poziomie i doskonale o tym wiedział.

- Charlie, przyznaj po prostu, że okres ci się spóźnia - wtrąciła Alex wchodząc do salonu, na co mężczyzna przewrócił oczami.

- Nie, ale serio, to będzie pieprzona willa. Mam nadzieję, że będę miał tam swój pokój, jak patrzę na wielkość basenu, jaki będziecie mieć to już wiem, że będę częstym gościem - zaczął.  - Mogę wam nawet pilnować kaszojadków w zamian za dzień nad tym basenem.

Alex zaśmiała się tylko i sama spojrzała na plany domu i ogrodu. Cóż, po tym wszystkim, co stało się w firmie wpadłem na pomysł, żeby kupić z Alex działkę za miastem, w jednym z tych słodko - uroczych miejsc, w których zawsze widać wschody i zachody słońca i inne tego typu pierdoły. Wiecie o co mi chodzi. Spokojna okolica, idealna dla rodzinki z dziećmi do tego wszystkiego pies i lekko spóźnione zasadzenie drzewa.

Nie fantazjuj Jackson, skup się. To, że ta pierdoła nie robi żadnych ruchów, nie znaczy, że powinieneś spocząć na laurach. Oczy i uszy szeroko otwarte.

Ah tak, zapomniałem dodać, że byłem znowu u psychologa, jak widać wizyty nic nie dają oprócz straty czasu i pieniędzy. Martwią mnie jednak dalej te cholerne sny. W zasadzie koszmary. Co noc budzę Alex swoimi krzykami. Jej jednak wydaje się to nie przeszkadzać, jest ze mną i dla mnie jak to powiedziała. Ostatnio stała się bardzo opiekuńcza, codziennie podkreśla jak bardzo mnie kocha i że nie mogę jej już więcej zostawić. Jeśli mam być szczery, nie mam takiego zamiaru.

- Kochanie słuchasz mnie? - zapytała Alex łapiąc moje ramię. - Mówiłam, że Dylan i Jessie właśnie przyszli.

Odwróciłem się i zobaczyłem przyjaciela. Jessie nadal była wszystkim zmieszana, mimo, że przepraszała nas już milion razy, chociaż tak naprawdę nie zrobiła nic złego. Mogę śmiało powiedzieć, że wszystko wróciło do normy, a ja mam małą niespodziankę.

Godzinę później mieszkanie wypełniło się naszymi najbliższymi, przyszedł Charlie z Lukiem, Dylan z Jessie, Max z Rebeccą, której ciążowy brzuszek był już widoczny i w sumie tyle, plus oczywiście dzieci naszych przyjaciół i Bella.

- Chciałbym wznieść toast - zacząłem wstając i stukając kieliszek od szampana. - Dziękuję wszystkim za wsparcie w tym trudnym czasie, nawet nie wiecie, ile to dla nas znaczyło - tutaj spojrzałem na Alex. - Zrozumiałem bardzo dużo przez całą te sytuację, a przede wszystkim to, że bardzo cię kocham - kontynuowałem dalej patrząc na moją dziewczynę. - Tak naprawdę nigdy nie przestałem - dodałem, a ona szybko wstała i podeszła mnie przytulić.

- Awwwwww - zrobił Charlie i Bella w tym samym czasie, tak dorosły mężczyzna zachowuje się tak samo, jak 12 latka.

- Jeszcze w sumie nie skończyłem - oderwałem się od kobiety. - Zrozumiałem, że zawsze jesteś tutaj dla mnie, mamy dziecko, planujemy dalsze życie razem, więc - uklęknąłem i wyciągnąłem z kieszeni spodni małe pudełeczko. Alex patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, a każdy siedzący przy stole zamarł. - Więc chciałbym zapytać, czy ty Alexandro Watson, uczynisz mnie jeszcze bardziej szczęśliwym i zgodzisz się być moją żoną?  - zapytałem a ona dalej stała i patrzyła na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

Pojedyncze łzy zaczęły lecieć jej po policzkach, ale szybko je wytarła, a na jej twarzy zagościł najszczerszy uśmiech.

- Tak, cholera jasna, tak! - krzyknęła i rzuciła się na mnie, całując moje usta.

Wszyscy zaczęli bić brawo, a my odsunelismy się od siebie i założyłem pierścionek na palec mojej kobiety. Alex jeszcze raz na mnie popatrzyła i przytuliła mnie mocno. Oplotem rece w jej talii i zamknąłem w szczelnym uścisku. Tak bardzo za nią tęskniłem, a teraz jest już moja, na zawsze.

Dobrze, że jeszcze nie wiesz Jackson...

Zayn pov.

- Cholera jasna, nie nadajesz się do niczego, odkąd się urodziłeś jesteś chodzącą porażką. Zastanawiam się po co w ogóle twoja matka cię rodziła, nie potrafisz zrobić nic porządnie. Odcinam cię od wszystkich pieniędzy, masz oszczędności to sobie radź od teraz sam, ja już nie mam syna - powiedział mój ojciec i wyszedł z mojego tymczasowego miejsca zamieszkania.

Myślicie pewnie czemu nie działam i dlaczego w ogóle się poddałem. Otóż nie wiem po prostu, co miałbym zrobić.  Od tamtego momentu piję codziennie, tylko na tyle mnie stać. Okazjonalnie wybieram się do burdelu jeśli kogokolwiek to obchodzi.

Po tym, co usłyszałem od ojca chyba nabrałem ochoty na jakąś dziwke, no cóż, nigdy za mną nie przepadał, chyba.

Zamknąłem pokój hotelowy i poszedłem przed siebie. Ta suka Agnes namieszała najwięcej, czemu zawsze wszystko jebie się przez te pieprzone babska.

Wchodząc do lokalu ze striptizem poczułem papierosy, alkohol i pot starych obleśnych alfonsów. Podszedłem do baru i poprosiłem o pokój VIP. Wiecie tam mam gwarancje czytsej dziwki, która regularnie ma robione badania i mam pewność że nie jest na nic chora, wiec nie sprzeda mi świństwa.

Typ przy barze wystawił mi rachunek, który od razu uregulowałem. Kurwa 5 tysięcy dolarów za 2 godzinki. Nie wiem kim będzie ta suka, ale niech wie, że wyładuję na niej cała swoją złość.

Wszedłem do pokoju i zdjąłem marynarkę, wieszając ją na krześle. Usiadłem na sofie w momencie kiedy drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazała się ona.

- Proszę proszę, zniżyłaś się do tego poziomu? Oj Agnes, twój ukochany nie pozwolił Ci zostać w pracy? Tak mi przykro, że aż wcale - mówiłem i patrzyłem na zszokowaną kobietę. - A teraz na kolana, potraktuje cię dwa razy gorzej niż miałem potraktować dziwkę, która się tutaj pojawi.


Hejka wszystki!

Nie zabijajcie mnie, na swoją obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że studia prawnicze nie takie łatwe hahahahah.

W ogóle dzisiaj doszło do mnie, że część z was jest ze mną od gimnazjum, przetrwała ze mną liceum i pierwszy rok studiów.  LCóż mogę powiedzieć? Bardzo wam wszystkim dziękuję.

Do następnego!
Całuski, Zuzia xo

Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz