Rozdział 35

2.2K 91 14
                                    

Jackson pov.

Siedziałem i patrzyłem na Zayn'a. Wkurwienie na jego twarzy, po tym jak zobaczył mnie na sali konferencyjnej, było tak satysfakcjonujące, jak nic innego do tej pory. Agnes też była w szoku, bo nawet ona nie wiedziała, że tutaj będę. Cóż,  nie wiedziałem czy mogę jej do końca ufać,  nadal nie wiem, ale już trudno. Postanowiłem przyjąć dobrą minę do złej gry. Będę udawał, że jestem tu po to, by pogratulować Zayn'owi i jego ojcu sukcesu. Jesteśmy na wizji, kamery reporterów znajdujących się na sali są włączone, więc zdaję sobie sprawę z tego, że Zayn nic nie odwali i na mnie nie naskoczy, będzie jak najszybciej chciał zakończyć ten moment i bez wahania podpisze podmienione papiery.

- Cóż za niespodzianka, mój poprzednik przyszedł patrzeć jak spuścizna jego rodziców trafia w ręce obcego faceta? - zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy, jednak widocznym zmieszaniem.

- Przyszedłem pogratulować, taka okazja już się raczej nie powtórzy - oznajmiłem i wstałem z krzesła podchodząc do Zayn'a i wyciągając rękę, żeby uścisnąć jego dłoń.

Mężczyzna podał mi swoją, a ja kątem oka spojrzałem na delikatnie uśmiechniętą Agnes. Mimo wszystko jej oczy wskazywały na to, że coś ją martwi. Wróciłem wzrokiem na Zayn'a,  który wpatrywał się w swojego ojca.

- Myślę, że nie mamy na co czekać, podpisujmy umowę i zapraszam wszystkich na szampana na główną sale - powiedział i zaśmiał się Zayn. Chwilę później spojrzał jeszcze na Agnes i zrobił coś, co kompletnie mnie zdezorientowało. Wyciągnął w jej kierunku rękę i ją do siebie przywołał. Pomyślałem, że przecież myśli, że część nadal należy do niej. Mimo to złapał ją najpierw w talii i pocałował, przy wszystkich fotoreporterach, co bardzo ich zainteresowało. Nie wiedziałem, co myśleć.  Znowu dałem się nabrać?

No wydaje mi się, że tym razem cię nie wychujała. Po prostu ten idiota chce Ci zrobić na złość.

Bardzo możliwe, w końcu to do niego podobne. Chwilę później wskazał jej pióro stojące na stole. Plan był taki, żeby najpierw podpisał się on i jego ojciec, a następnie Agnes miałaby przekazać pióro mi, ponieważ to ja jestem już właścicielem jej części i gdyby ona się podpisała, mogliby łatwo unieważnić umowę. Stałem i czekałem na to, co zrobi Agnes. Ona sięgnęła tylko po pióro i podała je Zayn'owi. Ten bez wahania złożył podpis i przekazał papiery swojemu ojcu. Kiedy przyszła kolej na Agnes moje ręce zaczęły się pocić. Ta jednak odsunęła się od stołu i zrobiła mi miejsce. Wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów. Podpisałem szybko obydwa egzemplarze umów i uśmiechnąłem się w stronę Agnes. Reporterzy byli zdezorientowani, a Zayn rzucił się do czytania tego, co podpisał i po chwili wybiegł z sali, a za nim większość w niej obecnych. Zostałem tylko ja i Agnes, która w mgnieniu oka rzuciła się na mnie i przytuliła.

Poczułem ciepło, które zaczęło rozchodzić się po moim organizmie. Udało się, odzyskałem to, co straciłam.

- Jak udało Ci się podmienić dokumenty? - spytałem. Jej mina zmieniła się momentalnie, a oczy zaszkliły.

- Czy to ważne? Najważniejsze, że Ci się udało. Wracaj do Alex i synka, przekaż im dobre wieści - oznajmiła i się do mnie uśmiechnęła. Poczułem to, co czułem wtedy, kiedy pierwszy raz ją spotkałem po latach. Pachnące truskawkami włosy i bijące od niej niesamowite ciepło, drażniły moje wszystkie zmysły.

- Dziękuję Agnes, za wszystko - powiedziałem i tym razem to ja ją przytuliłem.

Pół godziny później byłem już w domu i razem z Alex świętowałem sukces. Był to również pretekst do powitania jej i naszego synka w domu, bo nigdy tak naprawdę do tego oficjalnie nie doszło.

- Mam wrażenie, że on nie odpuści,  wiesz Jackson? - odezwała się Alex.

Jesteśmy w trakcie oglądania jakiegoś durnego reality show, ktore nie interesuje ani mnie, ani jej, mimo to siedzimy przytuleni do siebie i pijemy wino. Każda chwila z nią jest dla mnie na wagę złota. Nauczyłem się tego, że muszę chwytać każdy moment, bo nie wiem, kiedy mogę stracić coś, co jest dla mnie ważne.

Wydaje mi się, że powinieneś być czujny. My powinniśmy, Zayn tak szybko nie odpuści. A ja twierdzę, że poszło za łatwo.

Tym razem zignorowałem głos w mojej głowie i postanowiłem cieszyć się tym, co dzieje się w tej chwili.

Jak się niedługo okazało, nie było to dobre posunięcie.






Zanim mnie zabijecie, na swoją mam tylko sesję i masę innych rzeczy związanych ze studiami. Zabieram się teraz za opowiadanie tak porządnie. Muszę je skończyć, jeśli chcę, żeby pojawiło się w wersji papierowej, a chcę.

Mam nadzieję, że mi wybaczycie. O ile ogarnę się wystarczająco to jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny rozdział.

Całuski, Zuzia xo

Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz