Jackson pov.
Jedziemy razem, całą trójką, jesteśmy najszczęśliwszą rodziną na świecie. Kątem oka na nią spoglądam, jest piękna, wręcz idealna. Wokół nas rozciągają się jedynie łąki, w oddali widać lasy. Wybraliśmy się na naszą działkę kilka kilometrów za miastem. Ona ją wybrała, jak zawsze musiało być idealnie, tak jak sobie wymarzyła. Budowa domu wciąż trwa, ale jesteśmy tu każdego dnia z nadzieją, że niedługo wreszcie tu zamieszkamy.
Dojechaliśmy i wysiadamy z samochodu. Wyjmuję Zack'a z fotelika i znów spoglądałam w kierunku mojej kobiety, jednak zamiast niej widzę Agnes. Mój uśmiech znika, ale staram się nie okazywać tego zbytnio. Podchodzę bliżej domu z synem na rękach, a moi oczom ukazuje się ona. Moja najcudowniejsza Alex.
Nie jest sama, Zayn pojawia się tuż koło niej, mówi coś na ucho i szyderczo się uśmiecha. Ona, taka bezbronna i potulna, cofa się. Nie może iść w kierunku mnie i Zack'a. Zaczyna płakać, on trzyma ją coraz mocniej, w pewnej chwili uderzył w jej piękną twarz z całej siły.
Nie wytrzymuję, zmierzam w ich kierunku, ale Agnes staje przede mną i daje mi wybór. Albo ona, albo Alex.
Wybieram ją, moją Alex.
Mimo to jest już za późno, zniknęła.
W jednej chwili zrywa się huragan, a na niebie błyskają pioruny. Jeden z nich uderza w drzewo rosnące tuż przy murach naszego domu. Spada i burzy go idealnie w połowie.
Wszystko znika, padam na kolana i wycieram twarz dłońmi. Rozglądam się, zostałem sam. Nie mam już nikogo.
~*~
Po tym jakże popieprzonym śnie obudziłem się w środku nocy cały zalany potem. Spoglądam na szafkę koło łóżka. Zegarek wskazuje 01:45. Cóż, muszę przyznać, że czegoś takiego się nie spodziewałem. Wstałem cicho, żeby nie obudzić Agnes i udałem się do łazienki.
Nie wiem, co to był za sen, ale zdecydowanie do przyjemnych nie należał. Zacząłem się zastanawiać, co to wszystko ma znaczyć, kiedy obmywałem twarz zimną wodą.
Okej, pomyślmy na spokojnie. Huragan, dom przełamany na pół, drzewo, burza, no to może znaczyć kłótnię, jakąś stratę, coś w ten deseń. Bardziej martwi mnie to, że w roli mojej żony była Alex i zmartwił mnie widok Agnes. Do tego ten Zayn. Kurwa coś mi tu to wszystko nie pasuje.
Nie pasujesz to ty do Agnes.
Pff, dzięki. Bardzo mi pomagasz. Ehh, ale chyba masz rację. Wydaje mi się, że ją kocham, ale czy to aby na pewno dobry moment na oświadczyny? Czy ja ich w ogóle chcę od tego zacznijmy?
Wydaje mi się, że nie chcesz.
Oh przymknij się. Próbuję rozważyć wszystkie za i przeciw. Muszę co zrobić teraz, bo o 16 miałoby się to stać. Tak około oczywiście.
Byłem pewien, że tego chcę, a teraz? Teraz to najchętniej zostałbym w tym kiblu i nie wychodził. Alex pojawiła się znienacka, w dodatku z informacją o dziecku. To mnie chyba przytłoczyło. Nie jestem w stanie myśleć przez to logicznie.
To zacznij, przecież ty ją kochasz. To widać ćwoku.
Nie wiem, kim jesteś jebany głosie, ale przestań, bo trafię przez ciebie do wariatkowa.
To jest to, przytłoczyła mnie informacja o dziecku i świadomość tego, że widząc się z nim, będę widywał się też regularnie z nią. Stąd ten sen, dom, rodzina i takie tam.
Tak geniuszu, to na bank dlatego miałeś taki sen.
Odsunąłem od siebie te chore myśli, bo tylko mieszały mi w głowie. Mam zamiar oświadczyć się Agnes.
Nawet jeśli kocham Alex, ale to tak czysto teoretycznie, to ona i tak ma męża. Także to bez jakiegokolwiek sensu. Muszę sobie ułożyć życie z kimś innym. Przecież ona mnie skrzywdziła, nie jestem w stanie jej wybaczyć tak do końca. Już zawsze pozostanie we mnie uraza.
Ja kocham Agnes, Alex kocha Zayn'a i wszyscy są szczęśliwi.
Jesteś pewien?
- Co masz na myśli? - spytałem, tym razem na głos. Mówiłem, że zgłupieję przez ten głos, teraz będę z nim jeszcze gadał. Zaśmiałem się sam z siebie, a moje myśli znowu się uruchomiły.
Połącz fakty, "nie wszystko jest tak, jak ci się wydaje", sen i kłótnia, właściwie to presja wywarta na Alex, łzy, to uderzenie. Do tego sama zasugerowała, że coś jest nie tak na ostatnim spotkaniu. Dodaj dwa do dwóch. Naprawdę myślisz, że przespałaby się z tobą kochając innego, uciekałaby przed nim, bała się, a następnego dnia powiedziała ci, że to koniec? Zostawiłaby cię dla człowieka, którego nazwała potworem? Nie bądź takim idiotą Jackson.
Myśli w mojej głowie zaczęły się kłębić. Co jeśli on ją zmusił? Jak tak, to dlaczego? Czemu się zgodziła? O co tu do chuja chodzi?
- Mam urojenia, jak nic. Sam się nakręcam i wymyślam rzeczy, których nie ma i nie było - powiedziałem szeptem chowając twarz w dłoniach i oparłem ręce na łokciach.
Chcesz, żeby to była prawda. Wciąż ją kochasz, nie ma w tym nic złego.
Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale tak cholera jasna kocham ją. Nie dowiem się czy to urojenia, czy wymyślone przeze mnie historyjki, jeśli po prostu nie zapytam. Muszę wiedzieć, jeśli to prawda, jeśli ją zmusił do pozostania w Anglii to przysięgam, że go zabiję własnymi rękami. Jeśli okaże się, że straciłem dwa lata z kobietą mojego życia i prawie półtora roku z synem przez tego debila, to nie daruję mu tego do jasnej cholery.
Moje uczucia ostatnio mogą być zobrazowane jebaną chorągiewką powiewającą na wietrze. Nie wiem czy to dobrze, czy to źle. Wiem, że muszę pogadać z Alex, sam na sam, w cztery oczy, tam gdzie nikt nas nie znajdzie i nie usłyszy. Muszę znać prawdę.
Muszę...
Teraz tylko problem z Agnes. Ją też kocham, jednak nie tak bardzo, jak Alex. Nie mogę się jej dzisiaj oświadczyć, ja...
- CHOLERA JAS! - usłyszałem krzyk dobiegający z sypialni. Szybko się ogarnąłem i udałem w kierunku pokoju. To, co tam zobaczyłem zmiotło mnie totalnie z planszy. Mam przejebane, jak cholera jasna. - CHCIAŁEŚ MI SIĘ DZISIAJ OŚWIADCZYĆ! - ponownie krzyknęła rozradowana patrząc na pudełeczko z pierścionkiem. Kurwa, chowanie go w szafce nocnej, to nie był najlepszy pomysł. Z drugiej strony, skąd mogłem wiedzieć, że będzie mi tam grzebać. Cholera, myśl Jackson, myśl.
- Czy ty grzebałaś w moich rzeczach? - zapytałem niby zmieszany. Kobieta zamknęła pudełeczko i do mnie podeszła.
- Ja po prostu chciałam leki nasenne, ostatnio mi je zabrałeś i nie oddałeś. Przepraszam, obiecuję, że będę dziś wieczorem równie bardzo zaskoczona, jak teraz - odpowiedziała i rzuciła się na mnie zamykając nasze usta w pocałunku.
No to pięknie się urządziłem...
Hej kochani!
Dzisiaj trochę krócej, ale rozdział za to dość emocjonalny.
Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję Wam za każde miłe słowo, komentarze, głosy i wyświetlenia.
Całuski, Zuzia ❤️
IG: zuzia.m02
CZYTASZ
Bądź przy mnie || ZAKOŃCZENIE NR 1
Novela JuvenilCzy historia Alex i Jacksona musi się skończyć w ten sposób? Niekoniecznie... Jedna chwila może dużo zmienić... Czy główni bohaterowie pokonają przeciwności losu? Jak bardzo można się poświęcić dla drugiej osoby? Kim stajemy się, kiedy życie wali na...