Kiedy przechodziłam obok wszystkich drzew, wiał lekki wiatr. Zapach natury sprawił, że całkowicie się odprężyłam ... Jestem w wakacyjnym parku. Park, w którym jestem, jest zbudowany w pięknym lesie, gdzie można spacerować po pięknych ścieżkach i wszędzie zobaczyć jelenie! W parku znajduje się również ogromny raj do pływania i mała plaża.
Absolutnie uwielbiam przyjeżdżać tutaj z rodziną. Pamiętam, jak przyjechałam tutaj, kiedy byłam małą dziewczynką. To musiało być kiedy miałam około 6 lat.
Właśnie spakowałam się z rodziną i idę po prostu na zwiedzanie, podczas gdy moja rodzina idzie na zakupy. Wolałam iść na dobry spacer niż chodzić po sklepach. Dlatego oto byłam w parku i szłam jedną ze ścieżek.
Kiedy nagle zobaczyłam małą wiewiórkę biegnącą przede mną do innego drzewa, zatrzymałam się gwałtownie. Uśmiech pojawił się na moich ustach. Byłam tu niecałą godzinę lub dwie, ale już nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć więcej.
Po kilku kolejnych sekundach urocza wiewiórka wspięła się na drzewo tak wysoko, że nie mogłam już jej zobaczyć. Kiedy wzięłam kolejny oddech niesamowitego zapachu, spojrzałam w dół. Mała zmarszczka pojawiła się na mojej twarzy, gdy zobaczyłam trochę śmieci przede mną. Irytujące uczucie przejęło kontrolę, gdy szłam w ich kierunku.
Wziąłam je do rąk i zmęczona udałam się szukać kosza na śmieci. Zirytowana z powodu ludzi, którzy najwyraźniej czuli się dobrze, aby po prostu wyrzucić swoje śmieci do kosza, jak muszą, idę dalej i dalej.
Tylko po to, aby uświadomić sobie, że na całej ścieżce nie ma ani jednego kosza na śmieci. - Cholera. - Szepnęłam do siebie, jak zobaczyłam inne miejsce które było tak samo zaśmiecone. Oczywiście nie mogłam pozwolić, aby tam leżały, więc po prostu postanowiłam wziąć je w swoje ręce.
Kiedy ścieżka się skończyła, wybrałam drogę w prawo, która najwyraźniej prowadziła do centrum parku.
Tak, przeszło obok mnie kilka osób i ich miny, gdzie nie wszystkie były miłe, jak przeszli, nie mogłam wolniej obok ich przejść. To normalna rzecz że osoba wyrzuca śmieci do kosza, prawda? To jest dla mnie normalne i powinno być dla wszystkich. Westchnęłam, gdy inna kobieta rzuciła mi raczej niegrzeczne spojrzenie. Jej oczy spoczęły na moich ramionach, by spojrzeć na zabłocony plastik, który nosłam.
Po kilku minutach spaceru z błotnistymi śmieciami w dłoniach wreszcie zobaczyłam przede mną kosz na śmieci. Kosz był zaledwie 100 metrów dalej i poczułam kolejny uśmiech na moich ustach. Moje oczy były skupione na koszu. Prawdopodobnie trochę za bardzo, ponieważ poczułam, że mój palec u nogi znowu trafia na coś małego.
Nie trwało długo, zanim rozłożyłam ramiona, aby upewnić się, że nie upadłam prosto na twarz. Ale kiedy to zrobiłam, cały plastik spadł na ziemię i teraz leżał wszędzie przede mną.
Gdy już miałam uderzyć o ziemię, poczułam, jak dwie ręce chwytają mnie w talii i zastanawiając się, ratując mnie przed upadkiem.
Zdając sobie sprawę z tego, co się właśnie stało, wstaję i odwracam się powoli ... Moje oczy były półprzymknięte, żeby uchronić się przed bardzo niezręczną sytuacją. Ale kiedy całkowicie się odwróciłam, moje oczy otworzyły się całkowicie po jednym spojrzeniu na chłopaka przede mną.
Miękkie - Woah...-. Opuściłam usta i natychmiast pożałowałam, że nie zamknęłam ust. Próbowałam nadrobić to, co właśnie powiedziałam, mówiąc - Dziękuję...
- Nie ma problemu! - Chłopak zachichotał na moje słowa - Naprawdę
- O mój Boże - szepczę, gdy zobaczyłam kawałek plastiku we włosach. Cholera, to była moja wina. Nawet nie wątpiąc, czy powinnam mu to powiedzieć, czy po prostu złapać, biorę go w rękę i mruczę - Przepraszam
Wydawał się nie mieć nic przeciwko, a jego uśmiech po prostu się poszerzył.
- Żaden problem - zaśmiał się ponownie, gdy szedł po plastik, który wypadł mi z ramion.
- Wrzućmy to tam do kosza - powiedział, wciąż z uroczym uśmiechem na ustach.
Szybko chwytam kawałek plastiku, który został na ziemi i przyspieszam, aż znów jestem obok niego. - Planowałam to - powiedziałam nieśmiało - Ale tak, widziałeś, co się stało.
Chłopak spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho - tak.
Kosz na śmieci był teraz przed nami i oboje wyrzuciliśmy śmieci. - Jak to się stało, że miałaś w rękach tyle plastiku? - zapytał mnie zaciekawiony.
- No cóż, widziałam, jak leży na ścieżce i obok niej, dlatego nie mogłam pozwolić, żeby nadal tam leżało - wyjaśniłam, śmiejąc się krótko.
- Wow - Spojrzał na mnie ponownie ze swoim cudownym uśmiechem - Więc um, jestem Aidan. Aidan Gallagher.
Wskazał mi rękę, abym ją uścisnęła, ale zmarszczyłam trochę brwi - wolę zabłocone ręce z kosza - wyjaśniłam, ale chłopaka, Aidana, nie obchodziło to.
- Dobra - zachichotałam teraz bardzo nieśmiało i uścisnąłem mu dłoń.
Uśmiechnęłam się, gdy poczułam jego ciepłą dłoń, a potem zdałam sobie sprawę, że powinnam mu powiedzieć, jak się nazywam. - Jestem y/n
- Jak długo tu zostajesz y/n? - On zapytał.
Swoje spojrzenie pozostawił na mojej osobie, wtedy poczułam , że moje policzki stają się lekko gorące. - Na tydzień - powiedziałam - więc cały tydzień przede mną w tym niesamowitym miejscu. A ty?
- ja też - odpowiedział. Kiedy ludzie przychodzą tutaj, to na weekend, pół tygodnia lub tydzień. Oczywiście można pozostać dłużej, ale rzadko się dzieje
Nie, że chcą wyjechać, najprawdopodobniej dlatego, że pobyt tutaj nie jest tani.
Gdy zobaczyłam że Aidan lekko otwiera usta, aby powiedzieć lub zapytać mnie więcej poczułam, że mój telefon wydaje z siebie drżenie w kieszeni.
- To prawdopodobnie moja mama - wyjaśniam i odbieram połączenie. - Cześć mamo. - Mówię cicho.
- Hej Y / N, jesteśmy w Centrum. Czy mogłabyś tu przyjechać? Zamówiliśmy już obiad. Jesteśmy w pizzeri. - powiedziała raczej szybko i miałam problemy ze zrozumieniem jej prawidłowo ze względu na wszystkie odgłosy ludzi wokół nas.
Śmiałam się lekko, gdy spojrzałam na Aidan'a - tak, przyjdę. Przepraszam, że zostałam trochę późno, będę tam wkrótce.
Nie kończąc jeszcze połączenia, uśmiechnęłam się w stronę Aidan'a i powiedziałam - muszę już iść Aidan. Dziękujemy za uratowanie mnie przed upadkiem.
Ale po powiedzeniu tego, co powiedziałam, usłyszałam moją mamę z zaciekawieniem w głosie - Aidan? Kim on jest?
Cieszę się, że nie miałam trybu głośnomówiącego.
- Nieważne mamo, będę tam za kilka minut
Szybko zakończyłam połączenie, a potem spojrzałam z lekkim smutkiem na chłopaka - moja rodzina czeka na mnie w pizzeri
Aidan pokazał mi swój piękny, lekki usmiech na twarzy i powiedział - cóż, mam nadzieję, że znów się zobaczymy
- Tak, chciałabym
Autor książki/Book author: MarieLeWrites

CZYTASZ
Aidan & You // Aidan Gallagher ~Tłumaczenie PL~
Fanfic⚠️[ZAKOŃCZONE]⚠️ ‼️Praca została napisana przez @MarieLeWrites Ja ją tylko tłumaczę na jezyk polski. Dostałam zgodę od autora na tłumaczenie ‼️ ~43 rozdziały~ Y/N, dziewczyna, która ma zaplanowane całe życie, nagle zakochuje się w spotykanym na waka...