~4~Wszystko tylko nie ona...

83 8 1
                                    

Prawie pół dnia Sebastian mnie oprowadzał po tym labiryncie.
Dowiedziałam się że nie mogę wchodzić do niektórych pomieszczeń bo jak Sebastian uznał ,,Dla własnego bezpieczeństwa"
Właśnie wchodziliśmy do biblioteki

-Sebastian...-powiedziałam niepewnie

-Tak?

-Dlaczego Ciel za mną nie przepada???-naprawdę byłam ciekawa dlaczego tak się zachowuje

-Nie powiedziałbym, panicz się tak zachowuje od wczoraj, ponieważ mają do nas przyjechać goście

-mogłabym wiedzieć kto taki???

-Ciotka panicza i panienka Elizabeth

Od razu się wzdrygnełam

-za ile mogą tu być??? - powiedziałam ze strachem w głosie

-w każdej chwili

Na te słowa krzyknęłam

-Sebastian co tu się dzieje? - w drzwiach stanął nie kto inny jak Ciel

-Muszę się schować! Byle gdzie! Gdziekolwiek!

-Dlaczego niby?? - zapytał Ciel ze znudzeniem ale i z lekką ciekawością w głosie

-Te różowe tornado mnie dopadnie! I co ja wtedy zrobię?! (dop. Autor:Ja do Elizabeth nic nie mam ale uznajmy że Mayumi nie lubi Elizabeth)

-Powiedziałeś jej o Elizabeth???

Na te słowa Sebastian tylko kiwnął

-Jak se chcesz ale i tak Cię nie minie z nią spotkanie

*skip time*
Po obiedzie poszłam grać z Cielem w szachy, pierwszy raz w nie grałam   i szczerze? Szło mi koszmarnie

-Cieluuuuu-gdy to usłyszałam wiedziałam że się zbliża.... Zbliża się różowe tornado...

-Twoja mina mnie rozwala-powiedział po chwili Ciel

Chwilę potem wbiegła do pomieszczenia Elizabeth

-Cieluuu jak ja tęskniłam za tobą!!!-krzyknęła Elizabeth rzucając się Cielowi na szyję

-Elizabeth możesz mnie puścić?

-Oj Cielu jesteś taki słodki-po tych słowach Elizabeth się od niego odsunęła i zauważyła mnie

-A to kto?-powiedziała Lizzy przy tym mordując mnie wzrokiem(co jej ewidentnie nie wychodziło)

-To jest Mayumi, jest podróżniczką jak na razie tutaj zamieszka

-Rozumiem!

Po chwili podbiegła do mnie

-Jestem Elizabeth Miford ale mów mi Lizzy^^Na pewno się polubimy - oj wątpię

-Miło mi Cię poznać Lizzy:)) - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem

-A no tak Cielu! Mama na ciebie czeka na dole!-po tych słowach Ciel jakoś zbladł, ale co mu się dziwić każdy wie jaka jest wymagająca Francis Miford

-Już do niej idę hehe...

Gdy Ciel poszedł zostałam sam na sam z Elizabeth

-Idziemy do ogrodu? - blond włosa przerwała ciszę

-Jasne chodźmy

Takim sposobem spędziłam następne pół dnia w towarzystwie Elizabeth przy tym unikając jej matki.

Po godzinie 21.30 wyjechali z rezydencji

Gdy tylko pożegnałam się z Elizabeth upadłam na podłogę z głośnym hukiem

-jestem taka zmęczona... - powiedziałam ledwo co żywa

-A co ja mam powiedzieć? - powiedział Ciel siadając obok mnie

-Dobra przyznam ty miałeś o wiele wiele gorzej

-przynajmniej w jednym się zgadzamy

~Nie z tego wymiaru~ Ciel x OC[w Trakcie Pisania] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz