~18~Jak Do Tego Doszło? Nie Wiem

37 5 1
                                    

Obudziłam się leżąc na torsie Ciela
Postanowiłam wstać i się ogarnąć jednak jego ramiona kiedy tylko wyczuły ruch postanowiły mnie mocno objąć w pasie
Cholera...Jak do tego doszło?
Nie wiem
Za to wiem że głowa mnie nawala
Dopiero teraz po przekręceniu się zauważyłam Sebastiana patrzącego się w prost na nas
Gdy tylko zobaczył że się obudziłam wyszeptał:
-Spokojnie panienka Elizabeth się nie dowie-zaczęłam się zastanawiać co może mu chodzić po głowie
-Sebastian...-wyszeptałam-Jak ja się tu znalazłam?

Błagam niech tylko nie będzie to co myślę

-Naprawdę nie pamiętasz? No dobrze...
~~~~~~~~~
Po przebraniu się poszłam do Ciela
-Lekarz powiedział że raczej będzie z tobą wszystko dobrze, przynajmniej tak przekazał mi Sebastian ale-nie dokończyłam ponieważ kichnęłam
-Przeziębiłaś się
-Wcale że nie to tylko...Alergia
-Sama jesteś alergia,marsz do łóżka się wygrzewać!
-Nie nie nie, jestem twoją przyjaciółką więc muszę dbać o Twoje zdrowie
-O własne też musisz dbać
-Właśnie ze dba-nie dokończyłam ponieważ chłopak przyciągnął mnie do siebie, że Leżałam obok niego
-Jeżeli nie chcesz spać u siebie to będziesz spała tutaj-wyszeptał mi do ucha
-Ale jesteś uparty
-Tak wiem wiem ale ja przynajmniej nie jestem w tym momencie pomidorem-na to już nic nie odpowiedziałam
-Dobranoc
~~~~~~~~~~~~
-Ou teraz wszystko nabiera sensu-próbowałam się wyrwać z uścisku chłopaka co w końcu udało mi się zrobić
Od razu podeszłam do Sebastiana i usiadłam na fotelu obok niego
-Panicz chyba naprawdę cię polubił. Pierwszy raz widzę aby z kimś był na tyle blisko. Nawet z panienką Elizabeth nie ma takiej relacji
-Wydaje Ci się,idę położyć się do siebie
-Potem przyjdę z dawką leków
-Jasne i dziękuję Sebastianie
Wyszłam z pokoju i wróciłam do siebie
Wzięłam gorącą kąpiel, przebrałam się w koszule nocną i poszłam w objęcia Morfeusza
*************
-Panienko proszę się obudzić
Otworzyłam delikatnie oczy i je przetarłam
-Która godzina?
-14.45 przyniosłem obiad, gdy tylko panienka zje niech weźmie leki, pudełko leży obok talerza
-A jak tam z Cielem?
-Um...Jakby to powiedzieć...

-Co ty odwalasz?! - krzyknęłam wchodząc do biura-Jesteś chory! Ale nie! Ty musisz papierki czytać i podpisywać
-Idź się połóż, przeziębiona jesteś
-A ty co masz powiedzieć!? He? Już myk myk do łóżka!
-Nie jesteś moją matką pozatym czuję się dobrze
-Ty mały... Eh szkoda mi na ciebie słów-wyszłam trzaskając drzwiami-czas dokończyć jeść obiad

Po obiedzie zapukała do mnie Mey Rin zapytała czy  jeżeli jestem na siłach to mogłabym jej pomóc z praniem
Oczywiście się zgodziłam
Przy ściąganiu zaczął padać deszcz więc pospieszyliśmy się i chwilę później byliśmy już w rezydencji
Oczywiście po powrocie Ciel robił mi wywiad na temat tego jak nieodpowiedzialna jestem lecz ja go zignorowałam i poszłam z dziewczyną w kierunku pralni

Niestety nie wiedziałam jak mocne i bolesne skutki odbije się na mnie to wydarzenie

--------------
BUM! Kto by się spodziewał mnie tutaj tak wcześnie?! Ale jestem i jest nowy rozdział
Śmiesznie trochę bo zaraz minie rok a ja dalej nie skończyłam tej książki.... Nawet w połowie nie jesteśmy!
Ale pora się zebrać w garść i nadrobić zaległości więc powracam na ile wena mi pozwoli!

~Nie z tego wymiaru~ Ciel x OC[w Trakcie Pisania] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz