18. Pierwsza grota

300 36 55
                                    


Ten rozdział miał pojawić się dopiero kiedy pod poprzednim znajdzie się 30 gwiazdek ale dziewczyny Bombelek_99 i Maggie_Sorenson tak bardzo mnie zmotywowały że postanowiłam wrzucić go wcześniej. Dziękuję wam bardzo, ten rozdział jest dla was <3

Opierałam głowę o chłodną szybę SUV-a który mknął przez zatłoczone ulice Tokyo. Szesnastogodzinny lot samolotem przebyliśmy wszyscy w milczeniu wysypiając się na zapasa przed rozpoczęciem misji. Coraz bardziej zbliżaliśmy się do obrzeży nowoczesnego miasta kierując się w stronę ogromnego, lasu położonego za jedną ze starodawnych wiosek oddalonych od centrum dwiema godzinami drogi. Na kolanach leżała mi książka z japońskimi baśniami którą byłam w stanie przeczytać jedynie do połowy gdyż po pewnym czasie od patrzenia na litery zaczynało mi się kręcić w głowie. Skierowałam swój wzrok na Vanessa która w skupieniu prowadziła samochód co chwila trąbiąc na przechodniów i spoglądając wrogo na Setha, Warrena i Marco siedzących na tyle samochodu którzy rozrzucali dookoła okruszki słonych herbatników. Spojrzałam w boczne lusterko za jadący za nami neonowo zielony samochód za którego kierownicą siedział Paprot. W tamtym samochodzie znajdowały się nasze bagaże i broń której nie załadowaliśmy do SUV-a Vanessy ze względu na satyrów którzy przed wyjazdem wpakowali się nam do bagażnika i nie pozwolili wyjąć się z powrotem.

- Rzuć tym walonym okruszkiem jeszcze raz to przyczepie cię do maski i wjadę w drzewo! - czarnowłosa wrzasnęła na mojego brata przy okazji omal nie potrącając turystów z wielką mapą która przesłaniała im widok.

- Tutaj masz skręcić w lewo - mruknął Marco trzymając w dłoniach GPS.

- Ale tutaj nie ma drogi - stęknęłam patrząc jak wjeżdżamy na autostradę która prowadziła jedynie na wprost - Błagam powiedz, że zaktualizowałeś mapę przed wyjazdem.

- Cholera jasna po prostu jedź przed siebie - Burgess kopnął w moje siedzenie na co wydałam z siebie poirytowane westchnięcie - Widzisz tą górę , tam przed nami? Tam mamy się dostać więc po prostu jedź w jej stronę.

- Tak to jest kiedy dajesz babie prowadzić - powiedział Seth a chwilę po tym Van gwałtownie zahamowała wjeżdżając na boczny pas postojowy.

- Skoro jesteście tacy mądrzy to sami prowadźcie sobie ten samochód - kobieta otworzyła drzwi a następnie podeszła do mnie i wyciągnęła siłą z samochodu zajmując moje miejsce.

- Nie mam prawka, Marco też nie - powiedział blondyn podnosząc ręce w obronnym geście kiedy wkurzony Warren przesiadał się na miejsce kierowcy. 

Usłyszałam jak jednorożec zaparkował tuż za nami zapewne czekając na to aż kierowca się zmieni. Otworzyłam tylne drzwi i spojrzałam na siedzenie całe w okruszkach i roztopionej czekoladzie z batoników. Następnie spojrzałam na moją białą letnią sukienkę i z niesmakiem zatrzasnęłam drzwi kierując się do drugiego samochodu. Sama nie wiedziała, czemu wybrałam jazdę sam na sam z Paprotem ale po kilku godzinnym użeraniu się z tamtą bandą potrzebowałam chwili spokoju. 

- Będę przeszkadzać ? - spytałam otwierając drzwi i kładąc kremowy plecak tuż obok siedzenia.

- Nie - zaśmiał się chłopak - Znowu się pokłócili ? Od pięciu godzin drogi zmieniali się już osiem ? Dziewięć razy?

- Tamten samochód to istne pobojowisko - stwierdziłam i założyłam okulary przeciwsłoneczne żeby zniwelować blask zachodzącego słońca.

- Przeczytałaś ? - chłopak kiwnął głową w stronę trzymanego przeze mnie egzemplarza japońskiej książki.

Walka o świtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz