Prolog

703 31 4
                                    

Stałam na dachu. Wszędzie panowała ciemność i mrok. Przesunęłam się powoli do krawędzi największego w mieście budynku. Spojrzałam w dół. Powinnam się bać ale nie czułam strachu. Powinnam się cofnąć i zbiec po schodach ale nie mogłam. Miałam dość. Miałam dość wszystkiego. Miałam dość wyrzutów sumienia. Miałam dość bólu. Miałam dość ludzi.
Miałam dość siebie.

Spojrzałam w górę. Gwiazdy. Piękne gwiazdy które od zawsze mnie fascynowały. Lubiłam je. Dawały poczucie bezpieczeństwa i nieskończoności. Ale czy istnieje takie coś jak nieskończoność? Wszystko się kończy. Dzieci kończą szkole. Dorośli kończą pracę. Kończą się nawet namocniejsze więzi między ludźmi. Kończy się życie. Bo nikt nie żyje wiecznie.

Moje życie miało zakończyc się właśnie teraz. Pośrodku mroku i gwiazd. Na dachu szarego niczym nasze życia budynku. Pośrodku niczego. O godzinie drugiej dwadzieścia dwa miało być po wszystkim. Dla mnie wszystko miało ucichnąć. Miał być to mój długo wyczekiwany koniec.

Wystawiłam lewą nogę przed siebie patrząc prosto w oczy mroku...

Namaluj Nasze Jutro [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz