23. Chcę zaryzykować

240 3 8
                                    


Kwiecień. Mój ulubiony miesiąc w ciągu całego roku. To właśnie wtedy zaczyna się robić ciepło a na dodatek wszędzie pachnie kwiatami które dopiero zaczęły kwitnąć.

Przekręciłam się na bok i otworzyłam oczy. Od jakiś 30 minut próbuje zmotywować się do wstania z łóżka. Obudziłam się dzisiaj dosyć wcześnie i w miarę wyspana.

- ty jeszcze kurwa nie wstałaś? - jęknęłam męczeńsko w poduszkę, kiedy do moich uszu dotarł głos tego irytującego stworzenia.

- spierdalaj Dean - prychnęłam i naciągnęłam kołdrę na głowę

Otóż to irytujące stworzenie zwane Deanem przyszło do mnie jakieś 10 minut temu i zagroziło, że wyrzuci mnie z łóżka, jeżeli nie wstanę. Był weekend a ten frajer nie pozwala mi odpoczywać.

- liczę do trzech i kiedy skończę masz stać na nogach - powiedział a ja uchyliłam kawałek kołdry patrząc na niego z powątpiewaniem

Stał oparty o framugę i patrzył na mnie poważnie chociaż w jego oczach było widać rozbawienie. Miał na sobie czarne jeansy oraz czarną bluzkę z krótkim rękawkiem.

- jak tak bardzo brakuje Ci mojego towarzystwa to możesz poleżeć ze mną - uśmiechnęłam się do niego, ale on w dalszym ciągu stał w jednym miejscu

- dwa - powiedział a ja znów nakryłam się kołdra. Wystawiłam z pod niej rękę i pokazałam mu środkowy palec. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

- o mój Boże drżę, że strachu! - powiedziałam z udawanym przerażeniem

Nie doczekałam się słowa TRZY. Poczułam jak ogromne cielsko Deana ładuje na miejscu obok mnie. Pisnęłam z zaskoczenia. Męskie dłonie chwyciły mnie za biodra i uniósł. Kołdra zsunęła się ze mnie a ja sama wylądowałam siedząc okrakiem na Deanie. Uśmiechał się do mnie cwanie.

- przemyślałem twoją propozycje. Jest nawet fajna - powiedział na co zmrużyłam oczy.

- już nie aktualne - powiedziałam z przekąsem. Chłopak wywrócił oczami i przejechał dłońmi po moich udach - co ci tak zależało żebym wstała co?

- zrobiłem Ci kawę. I chciałem wypić swoją w twoim towarzystwie - powiedział wzruszając ramionami. Uśmiechnęłam się szeroko.

- jesteś słodki - powiedziałam chwytając twarz Deana w dłonie. Zmarszczył brwi patrząc na mnie rozbawiony

- ja? Słodki? - zapytał prychając śmiechem. Jego palce zacisnęły się na mojej skórze

- tak - pokiwałam głową - jesteś słodki - uśmiechnęłam się szeroko a Dean wywrócił oczami. Kilka kosmyków jego włosów opadło mu na czoło więc je odgarnęłam

Dean złapał za moją talię i rzucił na miejsce obok siebie. Zawisną nade mną a ja patrzyłam na niego zdezorientowana. Uśmiechną się do mnie zadziornie i przejechał dłonią po moim boku.

- hmm - udawał, że się zastanawia a ja patrzałam na niego wyczekująco. Po chwili spojrzał mi w oczy a jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył - czy kiedy byłem między twoimi nogami też byłem słodki? - zapytał a ja wewnętrznie walnęłam się w czoło

- ty to potrafisz coś jebnąć - prychnęłam i położyłam rękę na jego ramieniu. Pchnęłam go a on opadł na miejsce obok. Wstałam z łóżka przeciągając się między czasie. - chodź wypije z tobą tą kawę słodziaku

Skierowałam się w stronę drzwi słysząc za sobą westchniecie Deana. On to był czasem głupi. Zeszłam po schodach na dół i poszłam wprost do kuchni.

Namaluj Nasze Jutro [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz