11. Jak ci minęła noc Black co?

248 8 2
                                    

-no Madie proszę - powiedziała błagalnie Roxanne - no proszeeee - spojrzałam na dziewczynę, która siedziała zaraz obok mnie na łóżku. Robiła maślane oczka od jakiś 30 minut.

- mówiłam Ci, nie mam ochoty na imprezę - warknęłam zirytowana jej zachowaniem

- no proszeeee. Nie chcę iść sama. Co, jeżeli ktoś mnie napadnie? Zaciągnie w krzaki? - szepnęła z udawanym przerażeniem. Jęknęłam na jej słowa i przetarłam twarz dłońmi. Boże za jakie grzechy?

- ale ty jesteś irytująca Jezu - popatrzyłam na nią między moimi palcami. Na jej wargach formował się zwycięski uśmiech - dlaczego ja się z tobą przyjaźnie? Za jakie grzechy? - dziewczyna prychnęła na moje słowa i z radością pognała do mojej szafy.

Przeturlałam się i ukryłam twarz w poduszki. Była niedziela. Roxanne ubzdurała sobie, żeby iść na imprezę a mi się tak strasznie nie chciało. Jeszcze jutro poniedziałek. Przekręciłam głowę patrząc na nią. Z mojej szafy wyciągnęła beżowe, materiałowe spodnie które lubiłam, bo były luźne i w miarę eleganckie oraz krótki, czarny, dopasowany satynowy top na cienkich ramiączkach.

Jęknęłam męczeńsko podnosząc się do siadu. Spojrzałam na dziewczynę, która dalej na twarzy miała zwycięski uśmiech.

- no nie rób takiej posępnej miny - pisnęła podekscytowana - będzie fajnie. Może akurat kogoś wyrwiesz? - poruszyła brwiami na co prychnęłam.

Wstałam i przeciągnęłam się. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej majtki, stanik do tego rodzaju bluzki nie będzie potrzebny. Chwyciłam ciuchy i przeszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i rozebrałam się. Weszłam pod prysznic puszczając letnią wodę. Po umyciu dokładnie ciała i spłukaniu piany otuliłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny. Podeszłam do lustra i spojrzałam na siebie. Miałam lekkie wory pod oczami i wyglądałam na zmęczoną. Ale czy kogoś to dziwi? Bo mnie nie.

Prychnęłam na swoje myśli. Wytarłam się i założyłam czarne koronkowe majtki. Kto wie może Roxanne miała rację? Na moich wargach zagościł delikatny uśmiech. Ubrałam spodnie i top. Użyłam jeszcze kulki pod pachy i popsikałam się moimi perfumami które dostałam od Rox na święta. Były o zapachu mięty, cytryny i czegoś głębokiego. Były po prostu cudne. Wyciągnęłam z szuflady gumę do włosów i zaczesałam je do tyłu. Tak chyba jest okej.

Umyłam jeszcze szybko zęby i z powrotem wróciłam do pokoju. Dziewczyna leżała na łóżku przeglądając swój telefon. Uniosła spojrzenie z nad ekranu, kiedy przeszłam przez próg pokoju. Uśmiechnęła się do mnie. Westchnęłam siadając przy biurku.

Chwyciłam lusterko i włączyłam lampkę. Z szuflady wyciągnęłam paletkę, iliner oraz puder. Przypudrowałam twarz i korektorem zakryłam delikatnie wory pod oczami. Na powieki nałożyłam delikatny brązowy cień. Nigdy nie lubiłam malować oczu. Pociągnęłam jeszcze kreskę i pomalowałam usta ciemnoczerwonym kolorem pomadki.

Westchnęłam patrząc w odbicie. Wyglądałam dobrze. Na szyi zapięłam jeszcze delikatny łańcuszek w kolorze złota. Wstałam od biurka i podeszłam do szafy wyciągając z niej czarny skórzany pasek.

- o której się zaczyna? - zapytałam przeciągając pasek przez szlufki w spodniach.

- zaczęło 40 minut temu. - odpowiedziała patrząc na mnie

- o to jedziemy. - Roxanne kiwnęła głową i wstała wzdychając.

Moja przyjaciółka wyglądała obłędnie. Miała na sobie czarną, przylegającą sukienkę na ramiączkach. Na to zarzuciła skórzany czarny płaszcz do ud. Miała złoto-brązowy makijaż oczu i ciemne brązowe usta. Włosy miała ułożone w piękne loczki. Wyglądała po prostu cudnie.

Namaluj Nasze Jutro [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz