4. Wiem kim jesteś Black

279 10 18
                                    

Od mojej przeprowadzki minęło kilka ładnych tygodni. Wszystko w miarę się układa. Świetnie dogaduje się z Ethanem. Z Deanem za to nie rozmawiam. A jak już rozmawiamy to są to kłótnie. W szkole jest naprawdę świetnie polubiłam osoby z mojej klasy idzie się z nimi dogadać. Jedyne co mi przeszkadza jest ta suka Rose która non stop się do mnie rzuca.

Parkowałam właśnie przed szkołą. Można powiedzieć ze miałam już stale miejsce na parkingu. Niestety Roxanne się rozchorowała i musiałam byś dzisiaj sama w szkole. No cóż jakoś to przetrwam. Popatrzyłam na dziedziniec. Kręciło się tu mało osób w końcu był listopad. Złapałam za plecak i wysiadłam z auta. Skierowałam się w stronę wejścia. Kiedy przeszłam przez próg od razu poczułam ciepło. Na dworze było zimno i strasznie wiało, dlatego było to ukojenie.

Podeszłam do swojej szafki i po wystukaniu jakże trudnego kodu 1234 drzwiczki ustąpiły. Schowałam tam swój czarny płaszcz a wyciągnęłam książki do zajęć technicznych które teraz miałam. Zatrzasnęłam drzwiczki i skierowałam się za tłumionym korytarzem na piętro. Pchnęłam drzwi i weszłam do klasy, w której było już trochę ciszej. Siedziało tu kilka osób.

Usiadłam w swojej ławce na końcu Sali i wyciągnęłam książki oraz kartki techniczne. Wyciągnęłam tez słuchawki i puściłam sobie jakąś muzykę.

- Hej - usłyszał i odwróciłam się

- Cześć - powiedziałam do Alice która siadła do ławki. Alice chodziła ze mną na Hiszpański i właśnie na te zajęcia. Była wysoką dziewczyną, która ubierała się dosyć mrocznie, ale bez przesady. Miała czarne ścięte na chłopaka włosy. Miała pełno piegów na twarzy i ładne brązowe oczy. Lubiłam ją można było z nią pogadać na wszystkie tematy bez żadnej spiny. - jak tam u ciebie? - zapytałam

- Ujdzie. Roxanne nie ma w szkole? - zapytała wyciągając przybory na ławkę

- Nie - westchnęłam - chora jest - oparłam głowę na ręce ściszając muzykę, żeby ja lepiej słyszeć

- Oł niefajnie. Pozdrów ja ode mnie - pokiwałam głowa odwracając się w stronę tablicy - mogę? - lekko zdezorientowana spojrzałam na nią, ale kiedy zobaczyłam, jak wskazuje palcem na drugą słuchawkę wiedziałam o co chodzi

- Jasne - powiedziałam podając jej słuchawkę. Pan Christian, który uczył techniki pozwalał słuchać muzyki na lekcjach. Jak twierdzi będziemy w tedy bardziej skupieni.

Zabrzmiał dzwonek a do klasy wparował nauczyciel. Był młody i naprawdę spoko. Lubiłam go, bo nie spinał się o wszystko i był wyrozumiały.

- Witam wszystkich - powiedział siadając przy biurku - zacznę od tego, że macie do zrobienia projekt, który miejmy nadzieje się wam spodoba - dodał entuzjastycznie - będziecie go wykonywać w parach tak jak siedzicie w ławkach - spojrzałam zadowolona na Alice która uśmiechała się w moją stronę. Nauczyciel zaczął kłaść na ławki pliki spiętych kartek - każda ławka ma inne zadanie - po raz kolejny zaczął rozkładać rzeczy na stolikach tym razem były to kartonowe pudełka z zawartością - w pudłach macie po 20 pudełek w każdym z nich jest po 100 patyczków lekarskich. 20 pudełek patyczków do lodów. Opakowanie patyczków do szaszłyków. Dwa duże kleje oraz farby adekwatne do waszej budowli. - wymienił wszystko a ja spojrzałam z obawą na Alice - pieniędzy za materiały nie musicie oddawać są kupione ze szkolnych pieniędzy - wyjaśnił - macie na to 2 tygodnie. Budowle mają wytrzymać testy które będą przeprowadzone. Jeżeli jakaś nie wytrzyma dostajecie w tedy ocenę niedostateczną. Prace mają być staranne wykonane. Możecie przeanalizować instrukcje. - zakończył swój monolog pozwalając nam sprawdzić kartki

- Czytaj - szturchnęła mnie Alice. Chwyciłam do rąk plik kartek i odsłoniłam je.

- O kurwa - szepnęłam tak by nie usłyszał tego nauczyciel. Spojrzałam na dziewczynę załamanym wzrokiem

Namaluj Nasze Jutro [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz