22. o czym myślisz?

202 5 9
                                    

- Jak tylko przekażecie mu towar macie zadzwonić, jasne? – powiedział ethan patrząc na nas uważnie

- jasne ethan. Wszystko będzie dobrze – zapewniłam chłopaka.

Dokładnie tydzień temu razem z deanem przywiozłam do domu torbę wypełnioną towarem. W tej torbie było dosłownie wszystko, zaczynając od heroiny kończąc na lsd. Wiedzieliśmy razem z deanem, że towar w torbie jest znacznie więcej warty niż to co mieliśmy oddać. Tak czy siak nie mieliśmy co z tym zrobić a nie uśmiechało nam się dalsze trzymanie tego w domu. I tak wszyscy chodziliśmy zestresowani do granic możliwości. Dzisiaj nadszedł dzień, kiedy mieliśmy rozliczyć się z nexem. Jeden fałszywy ruch i zrobię pa pa a następnie upadnę na ziemie z dziurą w głowie.

Nie spałam tej nocy prawie w ogóle. Wiedziałam, że nie tylko ja, bo w pokoju deana do późna paliło się światło. Rozważałam opcje pójścia do niego, ale... No właśnie, ale. Nie wiedziałam, dlaczego wtedy do niego nie poszłam. Wydawało mi się, że chłopak mógł chcieć po prostu pobyć sam.

Spojrzałam na dwójkę chłopaków przede mną. Rozmawiali o czymś, ale niezbyt się na tym skupiłam. Moją uwagę jednak przyciągnęła moja przyjaciółka, która właśnie wyskoczyła z auta.

- macie na siebie uważać! – krzyknęła do nas i porwała mnie w objęcia

- spokojnie. Wszystko będzie dobrze – zapewniłam ją i pogładziłam po plecach.

- tak czy siak macie na siebie uważać. Jakby coś było nie tak to macie stamtąd spierdalać jasne? – zapytała patrząc na nas uważnie. Wiedziałam, że zamartwia się do granic możliwości.

- obiecuje – powiedziałam i wypuściłam ją z objęć

Spojrzałam na nią z uśmiechem i odsunęłam się. Ostatni raz obdarzyłam ich pokrzepiającym spojrzeniem i wsiadłam razem z deanem do auta. Chłopak odpalił auto i ruszył z podjazdu naszego domu. Spojrzałam na chłopaka. Siedział z wzrokiem wlepionym w drogę. Był wyraźnie spięty.

- boisz się? – zapytał nie patrząc na mnie. Wzruszyłam ramionami.

- nie. Chyba bardziej obawiam i stresuje – powiedziałam. Chłopak przełkną ślinę – a ty?

- nie wiem – powiedział spokojnie. Dalej na mnie nie patrzył – chyba tak – powiedział już nieco ciszej

- strach jest dobry. Napędza nas do działania. Jesteśmy w takiej sytuacji, że to logiczne zachowanie – powiedziałam. Ręce chłopaka bardziej zacisnęły się na kierownicy

- nie rozumiesz – zmarszczyłam brwi. Chłopak przeniósł na mnie swoje rozkojarzone spojrzenie. Jego oczy były pełne obawy, ale też i troski. – boje się o ciebie. Nie o to co się stanie tylko o ciebie. Czy będziesz bezpieczna – powiedział odwracając wzrok.

Jego ręce jeszcze mocniej zacisnęły się na kierownicy. Patrzyłam na niego łagodnie. Martwił się o mnie. Dean się o mnie martwił. Ciepło rozlało się po moim wnętrzu, kiedy na niego patrzyłam. Jeszcze kilka miesięcy temu był dla mnie zimny i oschły a teraz? Martwił się o mnie. Musiałam w końcu z nim porozmawiać na temat naszych uczyć.

Nachyliłam się i oparłam swoje czoło o jego ramie. Westchnęłam przeciągle.

- będzie dobrze – powiedziałam tylko

Chłopak się nie odezwał. Siedziałam tak chwile aż w końcu wróciłam do normalnej pozycji. Dean wyglądał na trochę mniej spiętego. Ja za to czułam coś dziwnego. Czułam, że coś się wydarzy.

***
staliśmy przed starym parkingiem. To właśnie tu umówiliśmy się na odbiór towaru. Zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. Dłonie mi drżały a noga raz co raz unosiła się do góry i opadała. Czułam zimny pot na karku.

Namaluj Nasze Jutro [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz