Super Przypał

23 6 40
                                    

Tytuł: Super przypał

Autor: Beth Garrod

Opis:

Ja, Bella Fisher, wylosowałam bilet w jedną stronę do Krainy Wiecznego Przegrywu.

1. Kiedyś przykleiłam się językiem do pudełka lodów w supermarkecie.
2. Zwróciłam się do osoby uczącej mnie geografii per „mamo". Dwa razy. Facet nie był zachwycony.
3. Jestem kujonką. Ale nie uroczą kujonką, której doskonale pasują okulary w grubych oprawkach, tylko taką, która potajemnie przejmuje się złymi ocenami z matmy i innych przedmiotów ścisłych.
4. ZAWSZE dostaję złe oceny z matmy i innych przedmiotów ścisłych.

Więc zupełnie mnie nie dziwi, że gdy poznaję NAJCUDOWNIEJSZEGO FACETA ŚWIATA, ćwiczę właśnie robienie gwiazdy w parku. W kostiumie z pudełek po płatkach śniadaniowych...

Teraz muszę tylko jakimś cudem przekonać Zaca, że poszedł ze mną na szkolny bal - unikając w tym samym czasie mojego eksa z piekła rodem i próbując ukryć sekret tak przypałowy, że na samą myśl o nim mam ochotę Ctrl-Z mój mózg.

Co mogłoby pójśc nie tak? Ach tak. Absolutnie wszystko.

Gatunek literacki: literatura młodzieżowa

Czas czytania: jakieś 2-3 wieczory

Ilość stron: 413

Ulubiony bohater: kto?

Znienawidzony bohater: tu tak praktycznie wszyscy, bo byli cringe'owi
Ocena: 2/10

Cytaty:

"Powinni w szkole darować wykłady na temat tego, jak powstają rzeki (przecież nie musimy tego wiedzieć, bo cała rzecz polega na tym, że tworzą się same) u nauczyć nas radzenia sobie z korespondencją esemesową."

"We dwie postanowiły zrobić z naszej trojki ich dwójkę - i mnie"

"Zatem opuszczę was, bo mam do napisania wypracowanie z geografii na temat Ameryki Południowej, a narazie mam tylko "jest jak Ameryka Północna, tylko niżej""

"-Ej, to moje... tak jakby
- Jeśli przez twoje rozumiesz moje, to rzeczywiście."

"Ale jedyny cel, w kierunku którego zmierzałam z zawrotną prędkością, to MIasto Obciachu, ludność: ja"

Recenzja:

Badania dowodzą, że ludzie potrafią się skoncentrować nie dłużej niż 8sekund, więc najważniejszy przekaz tego, co będzie dalej (pisane tylko obszerniej i innymi słowami) zamieszczę też na początku: JEŻELI MIAŁ*Ś W PLANIE TO CZYTAĆ, TO NIE RÓB TEGO, BŁAGAM. Jeżeli nie wiesz co przeczytać to nie bój się do mnie napisać, postaram się pomóc, ale bardzo nie polecam tej książki.

"Super przypał" to opowieść o nastoletnich wygłupach, ważnej roli przyjaźni, zauroczeniach, pierwszych związkach i zerwaniach. Typowe problemy, często, gdy myślimy o nich kilka lat później zastanawiamy się, czemu tak mocno zareagowaliśmy, czemu uważaliśmy nasz błąd za koniec świata. Bella Fisher jest tą, której ZAWSZE musi się coś nie udać. Całkowity typ pechowca a w dodatku jej rodzinka też jest trochę dziwna. W dniu urodzin przyjaciółki musi jechać na kemping trzysta kilometrów dalej i nie będzie jej na najważniejszym przyjęciu w jej życiu. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, poznała mega przystojnego, starszego chłopaka, który w dodatku JĄ POCAŁOWAŁ. Niesamowite nieprawdaż? Jednak na imprezie też się wydarzyło dużo nieciekawych rzeczy, z jej eksem w roli głównej. Gdy dochodzi kłamstwo przyjaciółek i ukrywanie spotkań z tamtym chłopcem sprawy przyjmują niezbyt pomyślny dla głównej bohaterki kierunek.

Pozwólcie, że skomentuję to słowami z opisu: "Co mogło pójść (a nawet poszło)nie tak? Ach tak. Absolutnie wszystko."

Na pierwszy ogień pójdzie język, jakim napisano tę historię, bo sprawiał, że przez niego miałam ochotę wyrwać sobie włosy. Był niesamowicie prosty, ale i irytujący. Porównania wielokrotnie wywoływały u mnie ból głowy, o licznych literówkach nie wspominając. Kłótnie między główną bohaterką (w sumie wszystkimi, którzy byli po jej stronie) a Lukiem były po prostu (moim zdaniem) żałosne. Niby mocno przemyślane, ale wcale mi się nie podobały. A teraz najważniejszy punkt krytykowania języka - SKRÓTY! Pojawiały się one tak często i mam wrażenie, że jedynym i zadaniem było denerwowanie mnie. Już przytaczam przykład, będzie nim ten, który jeszcze w miarę znosiłam - MKZP czyli Mężczyzna, Którego Zamierzałam Poślubić. Znosiłam go dzielnie, nawet po czasie się przyzwyczaiłam i traktowałam to jak coś normalnego. Jednak gdy zobaczyłam MKNWŻMNPNGZOTLGL (nawet nie będę tego tłumaczyć na normalny język) to miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę i teraz nie żartuję. W sumie chęć ciśnięcia tej książki jak najdalej ode mnie towarzyszyła mi cały czas. 

Kolejny minus? Postacie. Jak może zauważyliście na samej górze, nie wpisałam nikogo do ulubionych postaci, powód jest prosty. Żadnej z nich nie lubiłam! W każdej z nich było coś bardzo odpychającego. Każdy ma swój sposób bycia i w pełni to szanuję. Lubię oryginalne, sympatyczne postacie, które zapadają w pamięć. Nie chodzi o to, żeby były nie wiadomo jak mądre, utalentowane czy zabawne, po prostu żeby były dobre. Tutaj nie spotkałam ani jednej takiej, ewentualnie Mikey czy Zac lekko się w to łapią, ale nie na tyle, żeby ich w tę rubryczkę wpisać.

Oceniłam tę książkę na 2/10. Te punkty są jedynie za interesującą historię. Może wykonanie całkiem zawiodło, ale była nieprzewidywalna, sytuacja często się zmieniała i była po prostu zaskakująca. Żaden z wątków nie był zgubiony, ostatecznie wszystko się wyjaśniało. Szczerze mówiąc, pod koniec to wszystko zaczęło mnie już bawić (tzw. śmiech przez łzy). Mój brat by powiedział, że już po prostu zryło mi banię i może tak było? Książki przecież mają niemały wpływ hah

Ciekawym pomysłem była też aplikacja, która spełniła naprawdę dużą rolę. Nazywała się ona PSSST i polegała ona na tym, że użytkownicy zamieszczali swoje wstydliwe, przypałowe wspomnienia. Przykład jednego postu, bo mam dla Was zadanko:

Ta chwila, kiedy przyjeżdżamy spóźnieni do kina, a mama siada na pustym miejscu - na którym, jak się okazało, siedziało już malutkie dziecko. Rozpłakało się tak bardzo, że musieli puścić film od początku.

Jakie jest Wasze takie śmieszne/stresujące/wstydliwe/zabawne/(cokolwiek innego) wspomnienie? 

Obiecuję, że kolejna recenzja już będzie chwaląca, a nie "obrażająca'' hah, miłego dnia! <3

Lisie recenzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz